Ramos obchodzi 31. urodziny. Jak grał, gdy miał 12 lat?

MILAN, ITALY - MAY 28: Sergio Ramos of Real Madrid celebrates after scoiring the opening goal during the UEFA Champions League Final match between Real Madrid and Club Atletico de Madrid at Stadio Giuseppe Meazza on May 28, 2016 in Milan, Italy. (Photo by Clive Rose/Getty Images)
Sergio Ramos – definicja madridismo

Jest symbolem dwóch ostatnich Pucharów Europy wywalczonych przez Real Madryt. Przez lata stał się kwintesencją madridismo, uosobieniem wszystkich wartości, w które wierzą kibice zasiadający na Santiago Bernabeu. Sergio Ramos ma białą duszę i w ciągu ostatnich dwunastu lat sprawił, że zaskakujący wydaje się fakt, iż nie jest wychowankiem „Królewskich”.

Gdy latem 2005 roku, w ostatnim dniu okienka transferowego, Real Madryt zdecydował się przelać 27 milionów euro na konto Sevilli wielu pukało się w czoło. W stolicy Hiszpanii pojawił się bowiem nastolatek ze starannie ułożoną fryzurą i śnieżnobiałym uśmiechem. Młodzian, który bardziej niż piłkarza przypomina śpiewającego bożyszcza nastolatek. Sergio Ramos nijak nie pasował do pozostałych zakupów Florentino Pereza. Wcześniej do klubu dołączali przecież „Galacticos” – Beckham, Robinho, Figo czy Zidane. Ramos miał być inwestycją na przyszłość i by podkreślić wiarę, jaką pokładał w nim klub, przydzielono mu koszulkę z numerem 4. Wcześniej przez lata nosił go legendarny Fernando Hierro.

Kiedy miał 12 lat i występował w lokalnym klubie, którego był kapitanem, z łatwością strzelał bramki głową, a chwilę później wznosił ku niebu wywalczony puchar. Po spotkaniu zabierał głos i mówił dziennikarzowi, że misją jego zespołu jest wygrywanie. Słomianowłosy chłopiec postarzał się o 19 lat, zmienił fryzurę, a gole zdobywane w kluczowych momentach meczu stały się powszechnie znane jako „minuto del gol de Ramos”. Poza tym nie zmieniło się nic. Spójrzcie tylko na ten nabieg, wyskok i ruch głową – z pewnymi atrybutami po prostu człowiek się rodzi.

Ramos to kapitan, jakiego Real Madryt wyczekiwał. Za swój klub dałby się poćwiartować. Jest pierwszym, który odpowiada na kolejne zaczepki Gerarda Pique, a gdy zabiera głos w szatni, to reszta milczy. Jest liderem. Bywa szczery do bólu, a jeśli z kimś ma problem, to ta osoba o tym wie. Potrafił otwarcie dyskutować z Luisem Aragonesem, którego darzył olbrzymim szacunkiem. Gdy z kimś rozmawia, patrzy mu prosto w oczy. Jest mistrzem Hiszpanii, Europy i świata, dwukrotnym zdobywcą Ligi Mistrzów. Jest strzelcem 81 bramek w karierze. I bardzo ważne – jest obrońcą. Ramos to żywa legenda Realu Madryt i facet, który może być pierwszym w historii kapitanem podnoszącym puchar Champions League rok po roku. Oby tylko go nie upuścił. Niech ostatnie zdanie będzie życzeniem na obchodzone dziś 31. urodziny.

Screenshot 2017-03-30 14-05-22

Komentarze

komentarzy