Ranieri żegna się z Leicester. Wściekły, smutny, zdradzony przez piłkarzy

Leicester City's Italian manager Claudio Ranieri attends a press conference at The King Power stadium in Leicester, central England on November 21, 2016. Leicester City are set to play Club Brugge in a UEFA Champions League group G stage football match on November 22, 2016. / AFP / Oli SCARFF (Photo credit should read OLI SCARFF/AFP/Getty Images)

Czwartkowe zwolnienie Ranieriego z funkcji trenera Leicester jest ze sportowego punktu widzenia całkowicie zrozumiałe. Jednak ta nowina mimo wszystko wywołała ogromne zdziwienie, czy wręcz niedowierzanie. W końcu niecałe 300 dni temu Włoch i jego drużyna zdobyli sensacyjne mistrzostwo, klub go ubóstwiał, a on sam mówił, że w Leicester może zostać nawet do końca kariery. Sielanka jednak nie trwała długo.

Ranieri wierzył, że pomimo siedemnastej pozycji w lidze i jedynie punktu nad strefą spadkową, szefowie pozwolą mu ratować sytuację i wciąż mają do niego kredyt zaufania. Nie tylko on tak myślał, bo większość kibiców również była zdania, że po tak spektakularnym osiągnięciu klub będzie z Włochem na dobre i na złe. Tak się jednak nie stało, a szok towarzyszył nie tylko kibicom.

Jak się okazuje, Włoch nie miał bladego pojęcia o planach właścicieli, a ich decyzja go, lekko mówiąc, zadziwiła. Zresztą złożyło się na nią kilka czynników. Przede wszystkim po meczu z Sevillą starsi, doświadczeni zawodnicy „Lisów” spotkali się czwartkowym rankiem z władzami klubu i przekazali, że nie są szczęśliwi z Ranierim za sterami drużyny. Spotkanie zwołano przez władze klubu, w celu dowiedzenia się, co piłkarze sądzą o sytuacji drużyny. Według nich relacja na linii trener–asystent–drużyna po prostu legła w gruzach, a Ranieri stracił w szatni pewność siebie, którą rok wcześniej przenosił góry. Właśnie to wyznanie zawodników miało mieć decydujący wpływ na decyzję klubu, który jeszcze dwa tygodnie wcześniej publicznie informował o wsparciu i bezgranicznym zaufaniu dla trenera.

Massimo Marianella – bliski przyjaciel Claudio, a zarazem dziennikarz włoskiej Sky Sports – potwierdził, że ten nie miał pojęcia o planowanym zwolnieniu:

– Jestem bliskim przyjacielem Claudio. Tuż przed jego zwolnieniem rozmawialiśmy przez telefon jakieś pół godziny. Był bardzo zrelaksowany i spokojny. Gdyby miał świadomość, że klub chce go zwolnić, toby mi powiedział. Mówiliśmy na ten temat, ale Claudio nie potrafił sobie wyobrazić, że go wyrzucają. Decyzja była dla niego i dla mnie ogromnym zaskoczeniem.

Zaskoczenie to być może najłagodniejsze z dostępnych określeń. Dalej posuwa się „The Sun”, według którego Ranieri był po prostu wściekły. Wściekły na piłkarzy, którzy nie stanęli za nim murem, i na właścicieli, którzy niedawno zapewniali go o wsparciu. Poczuł się po prostu zdradzony. I to przez ludzi, z którymi bezapelacyjnie wiązał swoje kolejne lata życia. Piątkowym popołudniem wydał oświadczenie, w którym z wyraźnym smutkiem żegna się z klubem:

– Wczoraj umarły moje marzenia. Po euforii związanej z całym poprzednim sezonem, mistrzostwem, które zdobyliśmy, chciałem pozostać w Leicester – klubie, który kocham – na zawsze. Niestety tak się nie stanie. Chciałem bardzo podziękować mojej żonie i całej rodzinie, która wspierała mnie przez cały okres pracy w Leicester. Dziękuję Paolo oraz Andrei, którzy towarzyszyli mi podczas tej pięknej podróży. Również Steve’owi Kutnerowi oraz Franco Granello. Bardzo dziękuję całemu Leicester. To było niezwykłe przeżycie, które zostanie już ze mną na zawsze. Dziękuję każdej osobie pracującej w klubie – piłkarzom, sztabowi, reszcie pracowników – wszystkim, którzy są jego częścią. Najbardziej jednak kibicom. Pierwszego dnia wprowadziliście mnie do swoich serc. Pokochaliście. Też Was kocham. Mam nadzieję, że myśląc o tym wszystkim, co wspólnie przeżyliśmy, będziecie się uśmiechać tak, jak robię to ja. To był cudowny czas przepełniony szczęściem. Nigdy tego nie zapomnę. To był zaszczyt i wielki honor być mistrzem razem z wami.

Wsparcia mistrzowi udzielili menedżerowie Premier League. Jose Mourinho na konferencję przyszedł nawet w koszulce z inicjałami Włocha. – To mój hołd dla człowieka, który napisał najpiękniejszą historię Premier League. Zwolniono kogoś, kogo imieniem powinien zostać nazwany stadion Leicester. Teraz ten klub również jest na pierwszym planie przez decyzję, która jest bardzo trudna do zaakceptowania. Z drugiej strony, to nam wszystkim pokazuje, czym jest teraz piłka nożna. Nazwał też piłkarzy Leicester egoistycznymi, dodając potem z przekąsem, że to wina Ranieriego, bo gdyby poprzedni sezon zakończył na 12. miejscu, nikt teraz by go nie zwalniał. Cena sukcesu jest okrutna, a wie o tym sam Portugalczyk, który rok temu pożegnał się z ukochaną Chelsea. Również kilka miesięcy po tym, jak wywalczył mistrzostwo Anglii…

mou

Swoje dwa gorsze dorzucił też obecny menedżer „The Blues”, Antonio Conte: – Jest mi smutno z powodu zwolnienia Claudio Ranieriego. Jestem rozczarowany, ponieważ jest moim przyjacielem. To musi być także wielkie rozczarowanie dla niego. To świetny człowiek i taki sam menedżer. Nie lubię tego typu historii jak ta w Leicester, ponieważ to brak szacunku dla Claudio. Sądzę, że to nie jest dobre, gdy piłkarze decydują, kiedy zwolnić menedżera. Jeśli takie coś miało miejsce u „Lisów”, to oznacza, że klub jest po prostu słaby, nie posiada żadnej kontroli nad graczami. Trudno mi w to uwierzyć, po prostu nie chce nawet dopuścić do siebie takiej myśli. To jest dla mnie frustrujące, tak jak dla każdego innego trenera. (…) Myślę, że rozmowa o następcach Claudio byłaby dla niego niejako brakiem szacunku. Znam Roberto, wiem, jak dobrym jest trenerem, ale z powodu Claudio nie zamierzam o tym rozmawiać.

Tu właśnie pojawia się sprawa następcy, na którego władze podobno wytypowały innego Włocha, Roberto Manciniego, który po nieudanym powrocie do Interu pozostaje bez pracy. Co ciekawe, były ofensywny pomocnik, będąc piłkarzem, zaliczył w 2001 roku epizod w Leicester, występując w jego barwach czterokrotnie na zakończenie kariery. Miał wtedy 36 lat. Przemawia za nim oczywiście doświadczenie i osiągnięcia, jednak zdarzały się też problemy z relacjami na linii Mancini–piłkarze, szczególnie pamiętne te z Manchesteru City. Czy to jego ściągnie zespół z King Power Stadium i czy w jakikolwiek sposób poprawi wyniki? Dowiemy się niebawem.

Komentarze

komentarzy