Moyes i jego recepta na problemy Sunderlandu

David Moyes nie radzi sobie w trzecim kolejnym klubie (Zdjęcie: Skysports.com via Andy Charles)
David Moyes nie radzi sobie w trzecim kolejnym klubie (Zdjęcie: Skysports.com via Andy Charles)

Strzelać więcej bramek i grać skuteczniej w defensywie. Takie założenia mają pomóc Sunderlandowi w utrzymaniu w Premier League. David Moyes wierzy, że jego drużyna nagle całkowicie poprawi poziom swojej gry. Co takiego miałoby na to wpłynąć? Tego nie wie nawet sam Szkot.

Podczas konferencji przedmeczowej David Moyes był w całkiem dobrym nastroju. Ze spokojem odpowiadał na pytania dziennikarzy, nawet wtedy, gdy sugerowali, że dni Szkota na Stadium Of Light są już policzone. Szczególnym optymizmem Moyes wykazał się, gdy został zapytany o pomysł na poprawę gry Sunderlandu w ostatnich kolejkach. Wielu spodziewało się pewnych łamigłówek taktycznych bądź chociażby próby zmotywowania swoich zawodników. Nic z tych rzeczy. Moyes z pełną powagą stwierdził, że jego zawodnicy muszą poprawić grę defensywną i ofensywną.

Mówiąc delikatnie – Szkot nie powiedział nic odkrywczego. Sunderland zajmuje ostatnie miejsce w tabeli z drugą najgorszą ofensywą i trzecią najsłabszą obroną. Co więcej, Czarne Koty spędziły w strefie spadkowej najwięcej dni spośród wszystkich zespołów Premier League. Obecnie Sunderland traci 12 punktów do bezpiecznego Hull i choć ma jeszcze do rozegrania pięć ligowych kolejek, to trudno sobie wyobrazić, by zdołał uniknąć relegacji.

Wypowiedź Moyesa po raz kolejny podkreśla jego brak pomysłu na zespół Sunderlandu. Czarne Koty nie dysponują silną kadrą, ale podczas okna transferowego nie zrobiły nic, aby to zmienić. Co gorsza, podczas zimowej przerwy Moyes pozwolił na odejście jednego z najlepszych graczy klubu do bezpośredniego rywala w walce o utrzymanie. Chodzi oczywiście o Patricka van Aanholta, który choć występuje na pozycji lewego obrońcy, do dziś jest drugim najskuteczniejszym graczem Sunderlandu.

Słabość podopiecznych Moyesa w ataku i defensywie była widoczna od samego początku rozgrywek. Wówczas Szkot próbował bronić swoich zawodników, tłumacząc ich potrzebę przystosowania się do nowych rozwiązań gry. Po 32 kolejkach możemy dojść do wniosku, że albo zawodnicy są wyjątkowo mało rozumni, albo pomysły Moyesa nie przynoszą efektów.

Widmo spadku towarzyszy Czarnym Kotom od kilku sezonów. Można rzec, że sympatycy Sunderlandu już przywykli do życia na krawędzi. W tym przypadku relegacja staje się nie tylko możliwa, lecz wręcz prawdopodobna. Biorąc pod uwagę stagnację klubu w ostatnich latach, być może spadek do Championship wyjdzie zespołowi na dobre.

Projekt pod nazwą Sunderland jest kolejnym niepowodzeniem Moyesa. Szkot nie poradził sobie w Manchesterze United, Realu Sociedad, a teraz po raz kolejny zawodzi. Być może i on sam przychodząc do Sunderlandu, nie zdawał sobie sprawy, przed jak trudnym zadaniem stoi. Niezależnie od tego, jaka przyszłość czeka zarówno sam klub, jak i Moyesa, ich drogi najpewniej się rozejdą. Wyjdzie to na dobre obu stronom, które wyraźnie do siebie nie pasują.

Komentarze

komentarzy