Remis, który bardziej cieszy Kanonierów

csqgnvgw8aeabfh

Spotkanie PSG z Arsenalem miało być hitem 1. kolejki Ligi Mistrzów. Czy było? Podejrzewam, że znaleźlibyśmy ciekawsze mecze dzisiejszego wieczoru. Mogliśmy spodziewać się lepszego widowiska.

Mecz otworzył się bardzo szybko, bo już w 41. sekundzie Edinson Cavani pokonał strzałem głową z pięciu metrów bezradnego Davida Ospinę. Kolumbijczyk zastępował w bramce Petra Cecha i prawdopodobnie jest to jasny podział obowiązków w drużynie z Emirates, Czech broni w lidze, Ospina w pucharach. Sam Cavani mimo szybko zdobytej bramki dzisiejszy występ może zaliczyć do bardzo nieudanych. Zmarnował tyle wyśmienitych okazji, że gdyby był skuteczny, mielibyśmy na Parc des Princes wynik podobny do tego z Monachium lub Barcelony.

Co można powiedzieć o grze obu zespołów? Paryżanie od samego początku mogli nieco odpuścić i poczekać co zrobi Arsenal. Ten z kolei zupełnie nie miał pomysłu na grę, przez co w pierwszej połowie działo się niewiele. Wyglądało to mniej więcej tak: wymienianie podań w środku pola przez Cazorlę, Coquelina i Mustafiego, zagranie do przodu, strata, kontratak PSG, zmarnowana setka Cavaniego.

W drugiej połowie kibice Kanonierów mogli spodziewać się zmian. Na pozycji wysuniętego napastnika kompletnie nie radził sobie Alexis (w odwrotności do Milika), a w środku pola problemy z rozgrywaniem mieli Özil i Cazorla. Wenger jednak miał swój pomysł na to spotkanie. Jaki? Nie wiadomo, na wprowadzenie rosłego Giroud, który mógłby powalczyć w powietrzu z obrońcami Paryżan zdecydował się dopiero w 63. minucie.

Londyńczycy mieli swoje okazje, ale nie mogli znaleźć drogi do siatki. Oczywiście w międzyczasie osiem sytuacji sam na sam zmarnował Edinson Cavani, czym zrobił z Davida Ospiny zawodnika meczu.

Cel został osiągnięty w 78. minucie. Oczywiście nie przez Cavaniego, tylko przez Arsenal. Gola po bilardzie w polu karnym strzelił Alexis Sanchez.

W końcówce mecz się trochę otworzył. Kanonierzy wyczuli, że stać ich na zwycięstwo, a gospodarze nie chcieli od razu na wejściu tracić ważnych punktów na swoim boisku. Był to idealny moment spotkania na zmarnowanie paru sytuacji przez Cavaniego, co oczywiście Urugwajczyk sumiennie uczynił. Naprawdę trzeba mieć talent, żeby nie wykorzystywać takich patelni.

Ciekawą sytuację kibice mogli obejrzeć w samej końcówce meczu, w doliczonym czasie gry. Starli się ze sobą Marco Verratti i Olivier Giroud. Typowa przepychanka, jeden upadł, drugi się na niego przewrócił, ten miał do niego pretensje i nawzajem. No i sędzia postanowił sprawiedliwie ukarać obu żółtą kartką. Tylko, że obaj mieli już na swoim koncie po jednym upomnieniu… więc zupełnie niepotrzebnie osłabili swoje zespoły na drugą kolejkę spotkań.

Oba zespoły mają jeszcze do pokonania w grupie Ludogorets i Basel. Z remisu mogą być więc bardziej zadowoleni Londyńczycy, którzy w 5. serii gier podejmą dzisiejszych rywali na swoim terenie.

Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze forBET. Graj za darmo!

Komentarze

komentarzy