Samir Nasri padł ofiarą hakera? Prędzej zdradzonej przez siebie dziewczyny, która postanowiła go skompromitować. Bardzo skutecznie

nasri

Każdy, kto posiada konto na jakimkolwiek portalu społecznościowym, musi liczy się z tym, że pewnego (nie)pięknego dnia może paść ofiarą hakerów. „Zwykli” śmiertelnicy są zapewne w mniejszym stopniu narażeni na ataki z ich strony, gdyż zapewne szalonych komputerowców nie interesuje wykradanie fotografii choinki, jedzenia ze świątecznego stołu bądź kilkudziesięciu zdjęć typu selfie z profili Kowalskiego czy Nowaka. Zdecydowanie bardziej łakomym kąskiem są dla nich ludzie znani, np. sportowcy. Wczoraj późnym wieczorem przekonał się o tym Samir Nasri.

Kiedy większość jego fanów najprawdopodobniej już spała, on przeżywał swój mały dramat. Na twitterowym koncie piłkarza, ku zdziwieniu nie tylko sympatyków Francuza, ale i jego samego, zaczęły pojawiać się dziwne wpisy. Co prawda pomocnik hiszpańskiej Sevilli (wypożyczony do niej z Manchesteru City) nigdy nie uchodził w środowisku piłkarskim za człowieka o spokojnym uosobieniu i mistrza elokwencji, ale wpisy z wczorajszej nocy nie pasowały nawet do kogoś takiego, jak były reprezentant „Trójkolorowych”.

Pisanie o braku lojalności względem swojej rodziny i życiowej partnerki nie jest zdecydowaniem powodem do chwały, a i trudno potraktować w kategorii żartu tego typu wynurzenia. Czyli co, jednak haker? Być może, ale bardziej prawdopodobna teoria głosi, że owym łamaczem haseł okazała się dziewczyna (chyba już była) Nasriego, która została przez niego zdradzona. I to w dodatku nie z byle kim, lecz piękną panią doktor ze Stanów Zjednoczonych (na zdjęciu w objęciach z zawodnikiem). Samir został umówiony na serię zabiegów u ciemnoskórej lekarki jeszcze przed startem sezonu (i to przez swoją partnerkę), lecz ich relacja stała się z biegiem czasu zdecydowanie zbyt zażyła.

tweety
Część wczorajszych zwierzeń „Nasriego”.

Zdradzona Anara Atanes (swoją drogą też nie mająca prawa narzekać na swoje lustrzane odbicie) najwidoczniej nie mogła ścierpieć zachowania swego chłopaka i w mało wybredny sposób dała upust swoim emocjom. Nie tylko ośmieszyła Nasriego, ale także przysporzyła nie lada kłopotów amerykańskiej pani doktor. Nie chodzi już tylko o fakt, iż Atanes zwyzywała ją od najgorszych, ale też odstraszyła jej pacjentów. Żony oraz dziewczyny męskich podopiecznych przedstawicielki kliniki DripDoctors na pewno zastanowią się teraz co najmniej dwa razy przed wysłaniem swych partnerów w jej nazbyt gościnne progi.

A Nasri? Cóż… Nie po raz pierwszy w ostatnim czasie został pośmiewiskiem Internetu. Niedawno przyznał, że na wypożyczenie do Hiszpanii udał się nie tylko z przyczyn sportowych, ale przede wszystkim dlatego, że na Półwyspie Iberyjskim można spotkać o wiele więcej ładnych dziewczyn, a także posmakować lepszego jedzenia niż w Anglii. Ale z drugiej strony, jeśli rzeczywiście miał romans z lekarką, to mógł spodziewać się, że w przypadku, gdy prawda wyjdzie na jaw, Anara może zareagować w podobny sposób. W końcu to właśnie ona w niewybrednych słowach komentowała decyzje Didiera Deschampsa o niepowołaniu Nasriego do kadry Francji, udającej się w 2014 r. na brazylijskie finały mistrzostw świata. Krótko mówiąc, ma dziewczyna charakterek.

Komentarze

komentarzy