Serie A – 36. kolejka

Juventus po raz trzeci z rzędu mistrzem Włoch, Milan wyraźnie lepszy od Interu w derbach, występy od pierwszej minuty Glika i Wolskiego – to najważniejsze akcenty 36. kolejki Serie A. Zapraszamy na nasze podsumowanie.

Milan – Inter 1:0 (0:0)

De Jong 65’

Derby della Madonnina to zawsze wydarzenie szczególne, które na nogi stawia cały Mediolan. Nie inaczej było w minioną niedzielę, gdy Milanowi udało się zrewanżować lokalnemu rywalowi za jesienną porażkę w dokładnie takich samych rozmiarach. Clarence Seedorf dokonał lekkich korekt w ustawieniu taktycznym (z 4-2-3-1 na 4-3-1-2), które przyniosły oczekiwane skutki. „Rossoneri” przeważali, byli agresywniejsi i, o dziwo, bardziej poukładani. Za najlepszy komentarz gry Interu służy cyfra „zero”, która widnieje w rubryce „strzały celne”. Strzelec zwycięskiej bramki Nigel de Jong wygraną w derbach zadedykował trenerowi: To zwycięstwo jest dla niego. Tak wiele mówiło się w ciągu tygodnia na temat jego posady, ale jest on dla naszej drużyny niezmiernie ważny. Taki rezultat wprowadza sporo zamieszania w walce o 5. i 6. lokatę, które dają awans do Ligi Europy. Pewny swego nie może być już Inter, którego przewaga nad Milanem zmalała do zaledwie trzech oczek.

Catania – Roma 4:1 (2:1)

Izco 26’, 34’, Bergessio 55’, Barrientos 79’ – Totti 37’

Skorupski (R) – cały mecz na ławce rezerwowych

Już pod koniec tego spotkania zawodnicy i fani Juventusu mogli odkręcać szampany. Tylko wygrana Romy mogła bowiem przedłużyć jej nikłe nadzieje na scudetto. Totti i spółka zagrali jednak tak, jakby ktoś kazał im za karę biegać przez 90 minut zamiast raczyć się urokami słonecznej pogody w bardziej komfortowych warunkach. Rozczarowany takim przebiegiem wydarzeń był Rudi Garcia: Nasz futbol zostawiliśmy w szatni. Nie było biegania, zaangażowania, dokładności. Nie było niczego… Nieprawdopodobnie zmotywowana Catania zupełnie stłamsiła „Giallorossich”. W końcówce podopieczni Maurizio Pellegrino mogli spokojnie podwyższyć prowadzenie. Dzięki tym trzem punktom wciąż istnieją szanse na derby Sycylii w kolejnej edycji Serie A. W ten weekend powrót do elity zapewniło sobie bowiem Palermo. Już za tydzień mecz nie o sześć, a o 100 punktów: Bologna vs Catania.

Chievo – Torino 0:1 (0:0)

Sardo 54’(sam)

Kupisz (C) – cały mecz na ławce rezerwowych, Glik (T) 1’-90’ (nota 6,5/10 – „La Gazzetta dello Sport”)

Dla Torino 4 maja na zawsze już będzie datą niezapomnianą i jednocześnie bardzo smutną. Tego dnia w 1949 roku na wzgórzu Superga rozbił się bowiem samolot z piłkarzami legendarnej drużyny „Toro”. Niemal wszyscy zawodnicy tej powszechnie uważanej za jedną z najlepszych w historii piłki nożnej drużyny zginęli. 65 lat później podopieczni Giampiero Ventury pięknie upamiętnili to wydarzenie, przywożąc trzy oczka z trudnego obiektu w Weronie. Bardzo przyzwoicie oceniony został Kamil Glik. Już za tydzień Torino podejmować będzie Parmę w prawdopodobnie najważniejszym meczu w kontekście walki o szóste miejsce – ostatnie premiowane grą w Lidze Europy. Chievo z kolei, wciąż będące tuż nad strefą spadkową, nie musi specjalnie rozdzierać szat z powodu tej przegranej. Strata punktów rzecz jasna boli, ale już w następnej kolejce rysuje się realna szansa na dobry wynik przeciwko niegrającej już o nic ekipie Cagliari.

Parma – Sampdoria 2:0 (1:0)

Cassano 8’, Schelotto 90’

Salamon (S) – cały mecz na ławce rezerwowych, Wszołek (S) – poza kadrą meczową

W niezwykle kluczowym momencie ekipa Parmy wróciła na zwycięską ścieżkę i pozostaje w grze o Ligę Europy. Przy okazji wreszcie na listę strzelców wpisał się Antonio Cassano. Trener Donadoni zapewnia, że przyszłotygodniowe starcie przeciwko Torino będzie bardzo interesujące. Goście z kolei wyraźnie spuścili z tonu w końcówce sezonu, gdy przestali mieć jakiekolwiek cele, o które musieliby bić się do ostatniego tchu. Zdaniem Sinisy Mihajlovicia jego podopieczni zaprezentowali na Stadio Ennio Tardini całkiem niezłą piłkę, choć zespołowi zabrakło nieco determinacji w dążeniu do wyrównania. Szkoda, że znów nie zobaczyliśmy na murawie żadnego z Polaków.

Udinese – Livorno 5:3 (5:2)

Di Natale 19’, 45’, Badu 21’, Pereyra 33’, Gabriel Silva 44’ – Paulinho 13’, 29’, Mesbah 88’

Zieliński (U) – cały mecz na ławce rezerwowych

Biorąc pod uwagę trudne dwa następne spotkania, Livorno musiało pójść na całość w Udine i spróbować zgarnąć trzy oczka. Paulinho co prawda robił co mógł, trafiając bezpośrednio z rzutów wolnych, jednak wesoła paczka ze Stadio Friuli dosłownie zmiotła przyjezdnych z Toskanii już w pierwszej odsłonie widowiska. „Amaranto” spadają po tej przegranej na ostatnie miejsce w tabeli i tym samym stają się murowanym kandydatem do spadku.

Genoa – Bologna 0:0

Sporo walki, zaangażowania i żółtych kartek, jednak na Stadio Luigi Ferraris zabrakło najważniejszego – goli. Na usprawiedliwienie gospodarzy można wspomnieć o tym, iż bez względu na rezultaty końcowych meczów sezon ukończą w środku tabeli. Fani nie byli jednak łaskawi, głośno wygwizdując swoich pupili po końcowym gwizdku arbitra. Dla Bologny każdy punkt jest wyjątkowo cenny w walce o utrzymanie. Ekipa Davide Ballardiniego z pewnością jest już myślami przy ogromnie ważnym starciu z Catanią przed własną publicznością.

Lazio – Hellas Verona 3:3 (1:1)

Keita 30’, Lulić 60’, Mauri 90+3’ – Marquinho 37’, Iturbe 69’, Romulo 83’

Po widowisku, któremu naprawdę niewiele zabrakło do miana wyśmienitego, włosy rwać sobie z głowy mogą piłkarze i fani przyjezdnych. Ekipa z Werony w fatalny sposób wypuściła z rąk niemal pewne już trzy oczka, mając w 90. minucie prowadzenie oraz przewagę jednego zawodnika. Inna sprawa, że rzut karny podyktowany za faul na Miro Klose w doliczonym czasie gry był dość kontrowersyjny. Na raty zamienił go na bramkę kapitan gospodarzy Stefano Mauri. Komplet punktów był celem każdej z drużyn, bowiem rywalizacja o miejsce w Lidze Europy jest niezwykle zacięta. Jeden punkt nikogo zatem specjalnie nie urządza, choć na dwie kolejki przed końcem nie można ich jeszcze przekreślać.

Juventus – Atalanta 1:0 (0:0)

Padoin 72’

Po porażce Romy „Stara Dama” wiedziała już, że trzecie scudetto z rzędu ma już w kieszeni. To pierwsze takie osiągnięcie Juventusu od lat 30. ubiegłego wieku. W takich okolicznościach stawka meczu wyraźnie spadła, zwłaszcza, że przyjezdni z Bergamo specjalnej motywacji do walki również nie mieli. Conte wykorzystał tę okazję do sporej rotacji w składzie. Mało porywające spotkanie na korzyść gospodarzy przechyliło pierwsze trafienie w bieżących rozgrywkach Simone Padoina. Sporym wydarzeniem było pojawienie się na boisku, po raz pierwszy w tym sezonie, lubianego przez fanów Simone Pepe. „Bianconeri” jako pierwsza drużyna w historii Serie A osiągnęła liczbę 31 zwycięstw w jednych rozgrywkach. W dalszym ciągu jest duża szansa na kolejny rekord – przekroczenie 100 punktów.

Fiorentina – Sassuolo 3:4 (0:3)

Rodriguez 57’(k), Rossi 72’, Cuadrado 75’ – Berardi 23’(k), 33’, 42’, Sansone 64’

Wolski (F) 1’-55’ (nota 4,5/10 – „La Gazzetta dello Sport”)

Po przegranej w finale sobotniego Pucharu Włoch piłkarze Fiorentiny zafundowali swoim fanom kolejną mało sympatyczną niespodziankę. Przede wszystkim jest to zasługa defensywy „Fiołków”, która w starciu z beniaminkiem z Sassuolo prezentowała co najwyżej poziom Serie B (przy całym szacunku dla Thiago Cionka i Modeny). Bohaterów meczu było dwóch. Na pierwszy plan wybił się rzecz jasna młodziutki Domenico Berardi – autor hat-tricka i asysty (w tym sezonie potrafił w jednym meczu czterokrotnie ukąsić Milan). Nie mniej istotny był jednak występ w szeregach gospodarzy Giuseppe Rossiego. Filigranowy napastnik pojawił się na boisku po raz drugi od czasu wyleczenia kontuzji kolana, której nabawił się tuż po Nowym Roku. Mimo to zdołał przypomnieć wszystkim, jak wiele znaczy dla zespołu z Florencji, notując trafienie po efektownej akcji kilku zawodników. Szansę od pierwszej minuty otrzymał Rafał Wolski, który został ulokowany wespół z Alessandro Matrim i Juanem Cuadrado w pierwszej linii ekipy Montelli. Był to jednak występ dość przeciętny. Joaquin, który zastąpił Polaka w 55. minucie gry, niemal natychmiast po wejściu na murawę wywalczył rzut karny. Dla Sassuolo trzy punkty wywiezione ze Stadio Artemio Franchi to prawdziwy krok milowy na drodze do utrzymania.

Napoli – Cagliari 3:0 (2:0)

Mertens 33’(k), Pandev 43’, Dzemaili 57’

Mimo zdobycia Coppa Italia, na Stadio San Paolo wielkiej fety nie było. Wszyscy są bowiem myślami z fanem, który wciąż znajduje się w stanie krytycznym po zajściach sprzed meczu z Fiorentiną. Sam mecz nie miał wielkiej historii. Miejscowi dość łatwo wyszli na dwubramkowe prowadzenie już w pierwszej odsłonie. Na dodatek niedługo po przerwie czerwoną kartkę otrzymał golkiper gości Silvestri. Warte odnotowania jest pudło Hamsika z rzutu karnego. Napoli już przed tą kolejką wiedziało, że sezon zakończy na trzecim miejscu, podczas gdy Cagliari mogło być już pewne utrzymania.

Tabela:

tabela36

Źródło: telegazeta.tvp.pl

Następna kolejka (wraz z typami):

Hellas Verona – Udinese 1

Inter – Lazio 1X

Atalanta – Milan 2

Bologna – Catania X

Cagliari – Chievo X2

Livorno – Fiorentina X2

Sampdoria – Napoli 2

Sassuolo – Genoa 1

Torino – Parma 1

Roma – Juventus X

/Paweł Gawron, @pablo_zzp/

Komentarze

komentarzy