Wciąż nie milkną echa derbów Manchesteru, w których goście z jego czerwonej części po kapitalnej drugiej połowie odwrócili losy meczu. Dużo mówi się o Pogbie, o arbitrze, o tym, jak Mourinho motywował swoich zawodników w przerwie meczu. Pojawiają się jednak również wątki niezwiązane z boiskiem, a jednym z nich jest afera, jaka rozpętała się wokół Hiszpana. Czym zawinił Ander Herrera?
Wiemy, w jakiej euforii zawodnicy United byli po końcowym gwizdku, ale możemy się domyślić, jakie nastroje panowały po pierwszych 45. minutach. Poczucie bezradności, wściekłość, buzująca adrenalina… Te odczucia z pewnością towarzyszyły m.in. 28-lakowi, który schodząc do szatni ulżył sobie nerwowym splunięciem. Pech chciał, że zrobił to akurat nad ogromnym herbem „The Citizens”.
Herrera escupiendo el escudo del City ??? pic.twitter.com/kZZ4gdKdJI
— 《M》 (@martinortiz97) April 7, 2018
Z miejsca wylało się szambo, a Herrera stał się obiektem oskarżeń i wyzwisk. Na nic zdały się tłumaczenia, że nie zrobił tego celowo i nie miał żadnych złych intencji. W końcu czara goryczy się przelała, a piłkarz na swoim InstaStory zamieścił wymowny wpis.
– Przestańcie pieprzyć. Zawsze będę walczył za godło swojego klubu, ale zawsze szanuję też herb każdego innego klubu. Nie zapominajcie, że mam przyjaciół, którzy są fanami City #koniechistorii
W obronie zawodnika stanął też Manchester United, wydając specjalne oświadczenie:
– Ander widział nagrania z incydentu i jest zmartwiony z powodu sugestii, że jego działanie było celowe. To wydarzenie było całkowicie przypadkowe i nie było w nim żadnego zamiaru.
Zgadza się z tym również FA, która zadecydowała dziś, że w stosunku do zawodnika nie zostaną wyciągnięte żadne konsekwencje. Co innego w przypadku City, dla którego porażka i odwleczenie świętowania mistrzostwa nie jest jedyną karą. Za otrzymanie sześciu żółtych kartek w trakcie jednego meczu klub będzie musiał zapłacić 25 tysięcy funtów. Jak myślicie, czy władze postąpiły słusznie darując Hiszpanowi? A może uważacie, że zrobił to celowo?