Słodki sen, gorzki rekord

Za nami bardzo nietypowe spotkanie. Mecz średniaków i niespodzianek tego Euro zarazem. Żadna z ekip nie mogła zaskoczyć przeciwnika. Na szczęście Walii, Irlandczycy z Północy zaskoczyli się sami. 

Był to iście brytyjski pojedynek. Po jednej stronie barykady Walijczycy, po drugiej Irlandczycy z Ulsteru, a pomiędzy nimi angielski rozjemca. Ten mecz oprócz wiadomego celu, jakim był awans do kolejnej fazy rozgrywek, miał drugie dno. Polityczne dno.

Spotkanie toczyło się w szalenie wolnym tempie. Jedyną atrakcją w pierwszej połowie byli kibice Norn iron. Zwłaszcza ci w kobiecym wydaniu.

W tle tych nieporywających zawodów dało się słyszeć kibicowski hit: Will Grigg’s on fire. Znów na plus grał Joe Allen. Jeden kibic odnalazł w tym polski wątek. Chyba oglądał pierwszą połowę naszego spotkania z Ukrainą.

Jedni porównywali ten mecz do tych z naszej rodzimej 1. ligi. Nam bardziej przypominał pojedynek drużyn w Championship. Wiele podań w linii obrony, a potem długa laga do przodu. Niestety, dziś niewiele takich podań kończyło się przyjęciem piłki w ataku. W pierwszej połowie padł nawet gol dla Walii, ale z co najmniej metrowego spalonego. Słusznie więc nieuznany.

Kto nie oglądał pierwszej części tej rywalizacji, nie ma czego żałować. Można było zapaść w słodki sen. Rozgoryczeni kibice grzmieli, że to najgorszy do tej pory mecz na Euro 2016.

Po przerwie coś zaczynało kiełkować. Przynajmniej na boisku. Bo abonenci Ipli znów mają powody do narzekań. Problem z transmisją trwa.

Jeśli ktoś z was nie potrafi dobrze wykonać rzutu z autu, koniecznie musi obejrzeć powtórkę tego pojedynku. Autów było tu multum.

Kibice oczywiście nie tego oczekiwali. Przyszli oglądać gole, które dadzą awans jednej z ekip. Taki padł w końcowym fragmencie meczu. A że był on nietypowy, to bramka również do normalnych się nie zalicza. Autorem samobója Gareth… McAuley.

Oddalił on tym niefortunnym manewrem swoją drużynę od awansu, ale sam zapisał się na kartach historii mistrzostw Europy. Gorzka to jednak radość z takiego osiągnięcia.

Choć mecz Polaków zakończył się pół godziny przed pierwszym gwizdkiem tegoż, jeden z kibiców, wciąż rozpamiętując, pokusił się o trafne porównanie obu potyczek.

Walia awansowała do ćwierćfinału po bardzo przeciętnym meczu. Spotkanie absolutnie nie pasowało do takiego turnieju, jakim są mistrzostwa Europy. Przynajmniej Ashley Williams wiedział, gdzie gra i mimo urazu nie opuścił boiska. Walczak.

Jeśli powyższe słowa niewystarczająco obrazują wam przebieg pojedynku dwóch brytyjskich reprezentacji, to ten tweet na pewno to ułatwi.

Walia wygrała ten mecz i już czeka na kolejnego rywala. My natomiast czekamy na lepsze widowiska, a to prędko wymazujemy z pamięci.

 

Komentarze

komentarzy