Straszna wizja życia na Wyspach Kanaryjskich – nic, tylko współczuć

Podczas gdy większość z nas żyje w swoich zimnych, szarych (w większości) miastach/miasteczkach/wioskach, marząc o słońcu i plaży, inni nie wytrzymują i z takiego miejsca uciekają. Brzmi niedorzecznie, ale jest to jak najbardziej prawdą. Wiemy o tym za sprawą Oussamy Tannane, który rozwiązał kontrakt z miejscowym Las Palmas.

Niespełna 24-letni zawodnik jest wychowankiem PSV, a po swojej trzyletniej przygodzie z Heraclesem Almelo trafił do francuskiego Saint-Etienne. Tam jednak w trakcie dwóch sezonów tylko trzykrotnie trafiał w lidze, w efekcie czego latem ubiegłego roku zgodził się na wypożyczenie do hiszpańskiej drużyny.

Przypadek, jakich wiele, jednak jest w nim coś niezwykłego. Okazuje się, że zgadzając się na roczny pobyt w Las Palmas, napastnik nie miał bladego pojęcia, że najbliższy czas przyjdzie mu spędzić na wyspie.

– Nigdy nie powinienem przenosić się do Las Palmas. Nie wiedziałem, że klub położony jest na wyspie. Nie mógłbym się osiedlić w tym miejscu i czuć się jak w domu. Szybko zdałem sobie sprawę, że nie będę tu pasował, miałem barierę językową i brakowało mi rodziny i przyjaciół – wyznał Tannane w rozmowie z Le10 Sport.

W 11 występach dla Las Palmas napastnikowi nie udało się zdobyć gola, a kontrakt został rozwiązany za porozumieniem stron, z czego obie strony wydają się być zadowolone.

Ciężki żywot piłkarza, nieprawdaż? Rok na Wyspach Kanaryjskich, praca polegająca na pójściu na trening – żyć nie umierać. Coś, co zdecydowana większość społeczeństwa wzięłaby z pocałowaniem ręki, dla Tannane okazało się katorgą.

Swoją drogą, ciekawe jak reprezentant Maroka mógł nie wiedzieć na co się pisze, w końcu urodził się właśnie w afrykańskim kraju, z którego na wspomniane wyspy najbliżej. Cała sytuacja nasuwa niewychowawczy wniosek – lepiej grać w piłkę, niż uczyć się geografii.

Totolotek: Zarejestruj się i graj bez podatku! – KLIKNIJ W LINK I ODBIERZ BONUS!

Komentarze

komentarzy