Stypa jeszcze przed pogrzebem

wisla-krakow

Turbulencje wynikające ze zmian właścicieli w Wiśle powoli tracą na sile, ale nikomu pod Wawelem nie jest do śmiechu. Tak słabej Wisły nie widziano od dekad. Nic dziwnego zatem, że co niektórzy kibice Białej Gwiazdy zachowują się, jak gdyby byli na stypie, mimo że pogrzeb ich klubu jeszcze nie nastąpił. I nastąpić nie musi.

Z reguły sympatycy danego zespołu powinni być tymi, którzy nawet w obliczu największego zagrożenia stoją dumnie z podniesionym czołem, a wywieszenie białej flagi nie przychodzi im nawet do głowy. W ich sercach zawsze winien tlić się choćby najmniejszy płomyk nadziei na odwrócenie parszywego losu. Czytając jednak komentarze części „fanów” (cudzysłów użyty, by nie urazić tych prawdziwych) Wisły, trudno nie odnieść wrażenia, że już nie potrafią wierzyć w metamorfozę swego zespołu, która jeszcze może nadejść.

Kazimierz Przerwa-Tetmajer napisał kiedyś wiersz pt. Nie wierzę w nic. Jak niemal każdy przedstawiciel Młodej Polski, był typowym dekadentem, który wszystko widział w czarnych kolorach. Wydaje się jednak, że z wiślakami nie musi być aż tak źle, jak przewidują eksperci, a więc warto jeszcze zmusić się do wiary w końcowy sukces, jakim będzie bez wątpienia utrzymanie się Wisły w lidze. Brzmi to bardzo dziwnie w kontekście drużyny, która jeszcze nie tak dawno zdobywała mistrzostwo Polski i była o kilka minut od fazy grupowej Ligi Mistrzów, ale cóż… Czasy się zmieniły, trzeba mierzyć siły na zamiary, a akurat krakowianom witalności w tym sezonie brakuje bardzo, lecz chyba nie na tyle, by już we wrześniu składać broń i przygotowywać się na najgorsze.

Spadek o klasę niżej byłby dla Białej Gwiazdy  kompromitacją – to jest pewne, ale nie większą niż odpuszczenie rywalom już teraz. Licznik kolejnych meczów ligowych bez zwycięstwa wciąż bije,  ale nie ma sensu tego teraz rozpatrywać. Trzeba poczekać na nowego trenera, gdyż pewnym jest, że lada moment Dariusz Wdowczyk opuści byłą stolicę Polski.

Zacznie się zatem nowe rozdanie, być może ktoś inny zdoła zresetować zawodników, którzy jak na polskie realia wciąż są solidni, tylko chyba zmęczeni fatalnym początkiem kampanii i przerażeni widmem spadku. Aby nie szukać jednak daleko przypadków cudownych ozdrowień zespołów, które po pierwszej części sezonu były pewniakami do spadku, przypomnijmy sobie postawę Zawiszy Bydgoszcz s rozgrywek 2014/2015. Przed przerwą zimową zespół ten był na dnie, wiosną zaś powrócił odmieniony i naprawdę niewiele zabrakło, by udało się utrzymać ekstraklasowy byt.

Wisła ma bardziej doświadczoną kadrę niż wówczas Zetka, a więc i większe szanse na dokonanie, jak się niektórym wydaje, niemożliwego.  Ma też kibiców, którzy wciąż dość ochoczo stawiają się przy ul. Reymonta, by dopingować swoich chłopców, nie zaważając na nieprzychylne głosy tzw. sezonowców. Dobrze, że piłkarze 13-krotnego mistrza Polski wciąż mogą liczyć na wsparcie tych prawdziwych fanów. Przerwa-Tetmajer nigdy nie miał u swego boku stałej partnerki, która wspierałaby go w trudnych chwilach. Stąd m.in. melancholia obecna w jego utworach. Wiślacy mają jednak tysiące prawdziwych kibiców, więc i na intonowanie żałobnych pieśni jeszcze zdecydowanie za wcześnie. Sezon jest długi, punkty są dzielone, a zatem nie wszystko jeszcze stracone (proszę, było o wierszach i nawet mała rymowanka wysnuła się nam na koniec).

Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze forBET. Graj za darmo!

Komentarze

komentarzy