Sanchez? Umarł król, niech żyje król! Fani Arsenalu znaleźli sobie nowego idola

W piłce jak w kinie – cała masa świetnych filmów, ale zawsze trafi się jeden, który darzy się większą sympatią. Dodatkowo prawie każdy ma w nim ulubioną scenę, którą stawia ponad resztę. Tak samo z klubami – choćbyś lubił kilka, zawsze jest jeden, najukochańszy. Z zawodnikiem, na którego patrzy się najprzyjemniej. Tu niestety koniec podobieństw, bowiem niektóre piłkarskie odpowiedniki scen odchodzą, a w ich miejsce wcale nie pojawiają się lepsze. Z taką sytuacją zmagają się kibice Arsenalu.

Na dobre odeszły czasy, w których Arsenal miał w swoich szeregach zawodników z absolutnie światowego topu. Henry, Vieira, Bergkamp… Znalazłoby się ich kilku. Od jakiegoś czasu jest trochę gorzej, ale mimo wszystko trafiają się perełki w postaci chociażby Alexisa Sancheza. Największa gwiazda „Kanonierów” postanowiła jednak przenieść się na północ Anglii, zostawiając po sobie dużą lukę. Powstaje pytanie, kto ją załata. Mkhitaryan? Aubameyang? Nic bardziej mylnego – nowym królem jest ten, po kim najmniej można by się tego spodziewać, zupełnie jak niegdyś w przypadku Lorda Nicklasa Bendtnera.

Kto dokładnie? Wychodzi na to, że… Nacho Monreal. Niespełna 32-letni zawodnik pokazuje, że życie zaczyna się po trzydziestce. Hiszpan występujący na Emirates Stadium od pięciu lat, kapitalnie trafił z formą porywając za sobą kibiców. Statystyki wychowanka Osasuny mogą imponować, a przełomem był kapitalny występ 20.01 z Crystal Palace. Co prawda musiał zostać zmieniony po 34 minutach, ale swoje zrobił dużo szybciej. W 6. minucie otworzył wynik spotkania, a cztery i siedem minut później zanotował asysty. No i się zaczęło.

Dziesięć dni później Monreal otworzył wynik meczu ze Swansea, ale to czwartkowe trafienie w Lidze Europy z Oestersunds wywołało ekstazę. Podekscytowani kibice chyba nie do końca umyślnie, ale rozpoczęli wyścig kreatywności. Zobaczcie efekty:

(hejterzy powiedzą, że wspomniani zawodnicy nie grają w tych rozgrywkach)

To wszystko oczywiście zawarte jest w granicach dobrego humoru, ale fani naprawdę doceniają swojego obrońcę. Zresztą trudno im się dziwić, patrząc na formę Arsenalu na wyjazdach. Utrata największej gwiazdy, osiem punktów straty do TOP4 i brak jakichkolwiek powodów do optymizmu. Co robić w takiej chwili? – Szukać pozytywów, chociażby w postaci formy jaką prezentuje Monreal. W końcu „jak się nie ma co się lubi”… Wiadomo.

Totolotek: Zarejestruj się i graj bez podatku! – KLIKNIJ W LINK I ODBIERZ BONUS!

Komentarze

komentarzy