Villarreal z nowym trenerem – lawina trenerskich zmian dotarła do Hiszpanii

Nowy trener Villarreal – Javier Calleja
Nowy trener Villarreal – Javier Calleja (fot. Vavel.com)

Gdyby spytać kibiców ligi hiszpańskiej, z czym kojarzy im się Villarreal, to zapewne większość odpowiedziałaby, że z normalnością w zarządzaniu. Fernando Roig i jego rodzina nie wydają astronomicznych kwot na transfery, a mimo to klub z Comunidad Valenciana od wielu lat jest jedną z czołowych drużyn La Liga i wypromował dziesiątki zawodników. Ale cierpliwości władz nie można testować, o czym przekonał się właśnie Fran Escriba. Słaby start ligowy, bezpłciowa gra i klęska z Getafe wbiły gwoźdź do trumny sobowtóra Jose Mourinho, jak był nazywany były szkoleniowiec Elche.

Fran Escriba pracował dokładnie 410 dni i zdążył poprowadzić „Żółtą Łódź Podwodną” w 59 meczach. Zdobył 94 punkty, co daje średnią 1,59 pkt/mecz. Gdy porównamy to z najlepszymi i najbardziej znanymi ostatnimi trenerami Villarreal, to nie jest tak kolorowo. Marcelino – 176 meczów i średnia 1,73. Manuel Pellegrini – 248 meczów i średnia 1,72. Jedynie Ernesto Valverde wygląda wyglądał gorzej – 32 mecze i średnia 1,44, jednak w jego przypadku widzimy, że nie dostał nawet całego sezonu do pracy.

Nowym trenerem został Javier Calleja, a więc dotychczasowy trener rezerw. Trzeba jednak powiedzieć, że i na tym poziomie nie zdobył dużego doświadczenia, bo drużynę „B” poprowadził zaledwie sześć razy. Co prawda zdobył 14 punktów – cztery wygrane i dwa remisy – to jednak dopiero początki w dorosłym futbolu. Wcześniej prowadził drużynę juvenil (juniorów) przez trzy lata i to tyle, jeśli mowa o jego trenerskich dokonaniach. Sukcesy odnosił, bo mowa o dwóch wygranych w lidze regionalnej oraz Copa de Campeones, czyli mistrzostwach Hiszpanii juniorów, ale mimo to wszystko to tylko i aż futbol młodzieżowy. Dużo więcej można powiedzieć o nim jako piłkarzu. Wychowanek Realu Madryt, który trochę ponad siedem lat spędził w Villarrealu, a później po trzy w barwach Malagi i Osasuny.

Zwolnienie w Villarreal to drugi taki przypadek w tym sezonie La Liga. W ubiegłym tygodniu pracę – po pięciu porażkach do zera – stracił Luis Zubeldia z Deportivo Alaves. Jego następca – Gianni De Biasi – na dzień dobry dostał Real Madryt, ale pozytyw już jest, bo udało się strzelić pierwszego gola, a przy odrobinie szczęścia mogli i więcej uzyskać, choć akurat o punkcie/tach raczej nie mówimy.

Nowy szkoleniowiec wraca do pracy klubowej, bo przez ostatnich sześć lat prowadził reprezentację Albanii i trzeba przyznać, że sukces osiągnął, bo awans na Euro 2016 można rozpatrywać tylko w takich kategoriach odnośnie do, który w Polsce kojarzy się jedynie z pewnym raperem, który teraz został zawodnikiem MMA. Dla De Biassiego to druga praca w Hiszpanii. W sezonie 2007/2008 prowadził Levante, do którego również przychodził w roli „strażaka”, zastępując w październiku Abela Resino. Jeśli powtórzy scenariusz do końca, to… nie doczeka finału sezonu, więc dla niego lepiej byłoby, gdyby te wszystkie podobieństwa się szybko skończyły.

Kto następny do zmiany? Faworytów jest dwóch – Michel z Malagi i Pepe Mel z Deportivo La Coruna. Tego pierwszego uratowała sobotnia pogoń za Athletikiem Bilbao. „Boquerones” przegrywali już 1:3 i grali w dziesięciu na jedenastu, a mimo to Pierre Baysse i Diego Rolan wyciągnęli z tego remis i prawdopodobnie tylko dlatego Adrian Gonzalez może się cieszyć, że jego tata nadal będzie go trenował. Kłopot w tym, że za tydzień Malaga jedzie na derby do Sevilli, a więc można się spodziewać kolejnej porażki, po której będzie dwa tygodnie przerwy na reprezentacje, i cóż, wtedy już chyba cudów nie będzie i wyrok Michela zostanie wykonany z opóźnieniem.

Pepe Mel ma nieco więcej szczęścia, bo raz, że w tabeli trzy punkty więcej od Michela i Malagi oraz terminarz przyjemniejszy. Zaraz Getafe u siebie, potem wyjazd do Eibar i powrót na El Riazor na mecz z Gironą. Powiedzmy sobie szczerze, jeśli w tych trzech meczach solidnie nie zapunktuje, to w październiku również do Galicji zawita nowy trener.

Aktualizacja: Pracę stracił również Manolo Marquez, który dotychczas prowadził Las Palmas. Jego obowiązki przejmuje Juan Carlos Valeron, który prawdopodobnie poprowadzi drużynę w meczu z Barceloną, ale to wszystko zależy od tego, kiedy przyjdzie nowy trener.

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka
+ do 400 zł bonusu!

Komentarze

komentarzy