Wygraj Ligę – przed 5. kolejką

W Ekstraklasie panuje istny rozgardiasz. W Warszawie nadal walczą o Ligę Mistrzów, w Poznaniu zmieniają trenera i próbują zapomnieć o islandzkiej kompromitacji, natomiast w Gdańsku ciągle wzmacniają kadrę i karami próbują okiełznać niepokornych piłkarzy. Na całej sytuacji najwięcej zyskują zawodnicy i kibice z Bełchatowa, którzy po czterech seriach spotkań samodzielnie plasują się na pozycji lidera Ekstraklasy. Czy po najbliższej kolejce podopieczni Kamila Kieresia nadal będą spoglądać na resztę ligowej stawki z góry?

Macie tak, że czasami robicie niemal wszystko tak jak trzeba, a po prostu w dojściu do upragnionego celu przeszkadza brak szczęścia? Podobnie wygląda przygoda Bociana B w obecnych zmaganiach w Wygraj Ligę. Kolejny wybór kapitana okazał się błędny. Zawiódł także czeczeński wojownik, który zamiast upragnionych bramek, dostarczył prezesom ujemne punkty za żółtą i czerwoną kartkę (w jednym meczu). Moja drużyna w czwartej kolejce zdobyła 52 „oczka”. Nie jest to zły wynik, ponieważ większość zespołów na początku sezonu walczy ze swoimi problemami (rotacje w składach drużyn grających w pucharach, kontuzje i głupie czerwone kartki piłkarzy). Jednak ciągle pozostaje duży niedosyt. Na kogo postawiłem tydzień temu? Janukiewicz – Frączczak, Bereszyński, Kosznik – Quintana, Pich, Kosecki, Stilić ©, Makuszewski – Mak, Sadajew – zaskakująco dobrze zapunktował blok defensywny, z przodu natomiast głównie zawiodła dwójka piłkarzy: wystawiony na kapitanie bośniacki pomocnik „Białej Gwiazdy” oraz największe rozczarowanie początku sezonu, Zaur Sadajew. Nie ma co się jednak załamywać, w klasyfikacji generalnej Bocian B powoli przesuwa się w kierunku pierwszej setki. Droga jeszcze daleka, ale do końca rundy jesiennej pozostało wiele spotkań!

Zauważyliście, że w Ekstraklasie często padają rezultaty zgodne z tak zwanym prawem serii? Szybki rzut oka na ostatnie wyniki i widzimy, że Ruch po trzech fatalnych spotkaniach urywa punkt faworyzowanej Wiśle, Cracovia sięga po upragniony komplet „oczek” w meczu z Koroną, a Jagiellonia, Górnik Łęczna i Lechia po raz pierwszy w tym sezonie z murawy schodzą z zerowym dorobkiem punktowym. Do czego zmierzam? W naszej lidze, nie można przyjmować jakiegoś wyniku za pewnik! Prezesi grający w Wygraj Ligę zazwyczaj podążają za istniejącymi trendami zamiast przewidywać nowe zdarzenia. Za przykład mogą posłużyć najczęściej kupowani piłkarze w danej kolejce. To, że ktoś zagrał fantastycznie w jednym spotkaniu wcale nie oznacza, że powtórzy ten wynik za tydzień. Często istnieje duże prawdopodobieństwo, że jego klub dostanie wyjazdowy oklep od drużyny będącej w lepszej formie. Jak uniknąć takiej sytuacji? Na pewno pomoże wam w tym poniższa analiza. Przed tygodniem polecałem między innymi Budzińskiego, Jeża czy Michała Maka. Pamiętajcie, że staram się wskazać potencjalne wzmocnienia z każdej drużyny, jeżeli jednak dokładnie wczytacie się w zapowiedź to bez przeszkód poznacie moje typy na dany pojedynek ligowy. Zaczynamy!

Piątkowe wzmocnienia

Kolejka rozpocznie się w Kielcach, gdzie Korona podejmie Górnik Zabrze. Ryszard Tarasiewicz w wypowiedzi dla strony klubowej wspomniał, że rozważa wystawienie dwóch napastników. Duet Trytko – Chiżniczenko na kolana nikogo nie rzuca, ale podwójna siła rażenia zwiększa szanse gospodarzy na zdobycie bramki. Forma „złocisto – krwistych” zależeć będzie w głównej mierze od dyspozycji Golańskiego i Kiełba, którzy ofensywną grą na skrzydłach napędzają akcje zespołu.

Górnik w najbliższych tygodniach prawdopodobnie czeka wyprzedaż najlepszych piłkarzy. Zachara i Augustyn dobrymi występami mogą zapewnić sobie transfer do lepszych, płacących na czas drużyn. W Wygraj Ligę opłaca się stawiać na Kosznika, który może dostarczyć punkty dzięki swoim ofensywnym akcjom na skrzydle lub też korzystać z profitu czystego konta drużyny. Tydzień temu polecałem Jeża i widać, że słowacki pomocnik ma ciąg na bramkę. W meczu z Koroną moim zdaniem jednak nie błyśnie (prawo serii).

W jakim składzie na piątkowe spotkanie w Białymstoku wyjdzie Legia? Drużyna Henrika Berga w tygodniu poprzedzającym 5. kolejkę nie grała żadnego meczu o stawkę i moim zdaniem norweski szkoleniowiec wypuści na Jagiellonię najmocniejszą jedenastkę, która w czwartek powalczy w pierwszym meczu 4. rundy kwalifikacji Ligi Europy. Żyro, Duda i Radović – to na nich powinniście się skupić. Znak zapytania stawiam przy obsadzie pozycji wysuniętego napastnika. Sa i Saganowski prezentowali się w ostatnich spotkaniach co najmniej przyzwoicie, czy wystarczy to na wygryzienie z tej roli niezawodnego Radovicia? Jeżeli nie, to Serb może być wymarzonym kapitanem waszej drużyny. Niestety małe szanse na występ od pierwszych minut daję Bereszyńskiemu i Koseckiemu, którzy w poprzedniej kolejce zapewnili Bocianowi B łączną liczbę 17 punktów!

Jagiellonię w piątek czeka ciężka przeprawa. Stawianie w Wygraj Ligę na defensywnych graczy białostockiej drużyny to samobójstwo. Legia może się przejechać po przeciwniku w podobny sposób jak to zrobiła w meczu z Górnikiem Łęczna. Fani „żółto – czerwonych” wierzą, że Dani Quintana dzięki swoim nieprzeciętnym umiejętnościom sprawi, że wypełniony po brzegi stadion na ulicy Słonecznej będzie mieć okazję eksplodować radością. Michał Probierz na 99% wybierze asekuracyjny wariant i na boisku zobaczymy tylko jednego napastnika w zespole „Dumy Podlasia”. Większe szanse na występ ma Tuszyński, ale nie upatrywałbym w tym zawodniku kandydata na bohatera spotkania. Słabszą dyspozycję bocznych obrońców może spróbować wykorzystać Dzalamidze, jednak faworytem jest Legia i na waszym miejscu odpuściłbym transfery piłkarzy z Białegostoku.

Sobotnie roszady

Kibice w Łęcznej liczą, że ich ulubieńcy po dwóch ostatnich porażkach odbudują się meczem z Zawiszą. Najpierw Górnik został rozbity przez Legię, a później szybko pożegnał się z rozgrywkami o Puchar Polski. W pierwszym sobotnim spotkaniu nie ma wyraźnego faworyta. Oba zespoły grają w kratkę i o końcowym rezultacie może zadecydować dyspozycja dnia. W Łęcznej trener na szpicy wystawia fatalnego Cernycha, który kiedyś pewnie znajdzie się w odpowiednim miejscu oraz w odpowiednim czasie i strzeli upragnioną bramkę. Przygasł ostatnio Tomasz Nowak, pomocnik po pięknym golu zdobytym w inauguracyjnym spotkaniu z Wisłą, często próbuje strzałami z dystansu ponownie wprawić kibiców w ekstazę. Jak widać powtarzalność nie jest jego mocną stroną i do czasu wyregulowania celownika, zalecałbym odpuszczenie sobie tego piłkarza. W meczu z Zawiszą szaleć na skrzydłach mogą Bonin z Mrazem, jednak ich dotychczasowa postawa specjalnie mnie nie przekonuje.

W Bydgoszczy sytuacja kadrowa ciągle się zmienia. Jeden piłkarz wypadnie ze składu z powodu kontuzji, dwóch innych zostanie odstawionych przez trenera z powodu słabszej dyspozycji i koniec końców ciężko jest wytypować wyjściową jedenastkę drużyny prowadzonej przez Paixao. Jedno jest pewne, w meczu z Górnikiem dominować będą zagraniczni piłkarze. Prym wieść powinien Luis Carlos, który jest motorem napędowym Zawiszy i od jego formy zależy w głównej mierze dyspozycja całego zespołu. Kontuzje bramkarzy i brak zgrania linii defensywnej powoduje, że bydgoski zespół nie jest mocnym kandydatem do zachowania czystego konta. Ciekawe, kiedy ponownie szansę występu od pierwszych minut dostanie Vasconcelos. Portugalski snajper nie raz udowadniał, że mimo 35. wiosen na karku ciągle jest wstanie seryjnie zdobywać bramki.

W Gliwicach nadal czekają na pierwsze zwycięstwo. Jurado i spółka dotychczas zawodzą na całej linii i teraz w derbach Śląska przyjdzie im się zmierzyć z Ruchem Chorzów. „Niebiescy” także nie mogą zaliczyć początku ligowego sezonu do udanych, jednak w tym meczu to oni będą faworytami. Wcześniej podopieczni Jana Kociana rozgrywali swoje mecze co trzy dni i tydzień przerwy od występów w europejskich pucharach powinien pozytywnie wpłynąć na takich doświadczonych piłkarzy jak: Surma, Zieńczuk czy Malinowski. Ruch tydzień temu był bliski sprawienia niespodzianki i pokonania na wyjeździe faworyzowanej Wisły. W kluczowych momentach zawiodła jednak dwójka ofensywnych piłkarzy: Kuświk i Starzyński. W meczu z Piastem cała drużyna z Chorzowa będzie miała coś do udowodnienia. Piast dotychczas gra po prostu źle. Pod wodzą hiszpańskiego szkoleniowca drużyna z Gliwic zatraciła swój styl, a gra obronna „Piastunek” woła o pomstę do nieba. Spodziewam się wielu bramek, wynikających z błędów popełnionych w defensywie obydwu zespołów. Wygrać powinien jednak Ruch i może warto dać szansę Dziwnielowi oraz Babiarzowi, którzy w meczu z „Białą Gwiazdą” zaprezentowali się z dobrej strony na tle bardziej doświadczonych kolegów.

Efekt nowej miotły zadziała w Poznaniu? Tymczasowy szkoleniowiec Krzysztof Chrobak nie zapowiada drastycznych zmian w składzie i taktyce „Kolejorza”. Duży znak zapytania należy postawić przy osobie Łukasza Teodorczyka. Napastnik ciągle narzeka na uraz prawej nogi i pomimo dwóch bramek strzelonych w poprzedniej kolejce może nie być gotowy na arcyciekawe spotkanie z Pogonią. W meczu z „Portowcami” na pewno nie wystąpi Muhamed Keita, który nie wytrzymał trudów intensywnych treningów i dostał od sztabu szkoleniowego kilka dni wolnego. To może być mecz Ubiparipa i Hamalainena! Serb po hattricku na inauguracje długo czekał na kolejną szansę  poprawienia swoich osiągnięć w Ekstraklasie i przy kontuzji Teodorczyka powinien zagrać na pozycji wysuniętego napastnika. Fin natomiast dotychczas zawodzi na całej linii i musi w końcu swoją grą nawiązać do fantastycznej dyspozycji z poprzedniego sezonu.

Jeszcze przez tydzień radzę wstrzymać się jednak z transferami piłkarzy Lecha. W przyszłości najprawdopodobniej ściągnę do Bociana B Barry’ego Douglasa. Szkot na razie musi jednak wygryźć ze składu Luisa Henriqueza. Obecna forma „Kolejorza” dostarcza po prostu zbyt dużych wątpliwości. Nie oznacza to jednak, że w sobotę faworytami będą podopieczni Dariusza Wdowczyka. Pogoń wspaniale rozpoczęła ligowe zmagania, ale w ostatnich dwóch meczach ewidentnie tej drużynie czegoś brakowało. Powrót Robaka nie okazał się pozytywnym impulsem dla zespołu i „Portowcy” muszą dać z siebie wszystko aby pokonać rozdrażnionego Lecha. Kibice czekają na kolejny wystrzał formy Adama Frączczaka. Zbyt duże oczekiwania i wynikająca z nich presja przytłaczają skrzydłowego szczecinian? W meczu z „Kolejorzem” nie ma co liczyć na czyste konto Janukiewicza i reszty bloku defensywnego. Niestety limit dwóch darmowych transferów powoduje, że muszę zaryzykować i kolejny raz zaufać golkiperowi Pogoni. Wdowczyk do meczu z Lechem może podejść asekuracyjnie i posadzić na ławce jednego z dwóch napastników. Zapewne padnie na Łukasza Zwolińskiego, który po powrocie Robaka zapomniał jak się zdobywa bramki.

Piłkarska niedziela

W obecnych rozgrywkach kibice widzą dwa oblicza Śląska. W meczach wyjazdowych podopieczni Tadeusza Pawłowskiego przypominają niemrawy zespół z poprzedniego sezonu, natomiast we Wrocławiu na boisku widzimy całkowicie inną drużynę. Nikt już chyba nie liczy na przebudzenie Flavio Paixao. Także Celeban zapomniał jak strzela się bramki po stałych fragmentach gry. Kto więc ma pociągnąć grę „Wojskowych” w meczu z Cracovią? Fani liczą na Picha, który imponująco zaczął obecny sezon. Przyzwoicie prezentuje się także Sebastian Mila. Dużym wzmocnieniem Śląska powinien być powrót do składu Mariusza Pawelca i Dudu Paraiby. Brazylijczyk nie powinien mieć problemów z odzyskaniem miejsca na lewej stronie defensywy po „popisach” Ostrowskiego w meczu z Bełchatowem. Na bramce po raz kolejny zobaczymy Mariusza Pawełka, który dawno nie popisał się żadnym babolem. Były bramkarz Wisły nie ma w tej chwili poważnej konkurencji na swojej pozycji. Wszystko za sprawą głupoty Wojciecha Pawłowskiego, który dzięki swojej niesubordynacji w najbliższej przyszłości skupi się na treningach z zespołem rezerw.

Cracovia się zmienia i gra podopiecznych Roberta Podolińskiego poprawia się z każdym kolejnym spotkaniem. W niedzielnym meczu nie zobaczymy jednak Boubacara Dialibę, któremu odnowiła się kontuzja uda. Także Dawid Nowak nie jest jeszcze gotowy do gry w pełnym wymiarze minut i w ataku „Pasów” zobaczymy najprawdopodobniej duet: Zjawiński – Rakels. Siła ofensywna piłkarzy z Krakowa mówiąc krótko nie powala. Dlatego też moim zdaniem górą w tym pojedynku będą gospodarze. W meczu ze Śląskiem nie zagra jeszcze nowy nabytek Cracovii, Miroslav Covilo. Odpalić ponownie może Budziński, jednak nie wierzę, że 24-letni pomocnik w każdym spotkaniu będzie prezentować się tak jak w potyczce z Koroną Kielce.

Na co stać Wisłę? Podopieczni Franciszka Smudy tydzień temu w pierwszej połowie całkowicie zdominowali zespół z Chorzowa. Nie przełożyło się to jednak na końcowy wynik i w Krakowie fani mogli się cieszyć tylko z jednego punktu. W „meczu przyjaźni” nie będzie wyraźnego faworyta. Garguła, Stilić i Brożek spróbują rozklepać dobrze dysponowaną defensywę Lechii. Nie liczyłbym za to na zachowanie czystego konta przez Michała Buchalika. Zbyt duża losowość tego spotkania każe rozsądnie podchodzić do transferów.

Kto zagra w ataku Lechii? Szansę dostanie młody Buksa, przeciętnie grający Pawłowski lub najlepszy obecnie piłkarz „zielono – białych”, Maciej Makuszewski. Prezesi stawiają na Vranjesa i liczą na jego perfekcyjne wykonywanie rzutów karnych. Sędziowie nie będą jednak w każdym spotkaniu gwizdać jedenastek na korzyść gdańszczan! W tej chwili odradzam zakup piłkarzy Joaquima Machado. Radzę poczekać tydzień i wtedy sięgnąć po Mateusza Moźdzenia, który w końcu wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie.

Poniedziałkowi pewniacy

Kolejkę zakończymy w Bielsko – Białej, gdzie Podbeskidzie zmierzy się z liderem z Bełchatowa. Faworyt jest tylko jeden i większość prezesów postawi na będącego w fenomenalnej formie, Michała Maka. Według prawa serii podopiecznym Kamila Kieresia wkrótce powinno przydarzyć się gorsze spotkanie. Moim zdaniem słabsza dyspozycja drużynie z Bełchatowa przytrafi się w dwóch kolejnych kolejkach. Podbeskidzie w tej chwili osiąga wyniki ponad stan i nie ma co liczyć na kolejny przebłysk geniuszu Damiana Chmiela. Dużo zależeć będzie od występu Korzyma, który tydzień temu pauzował z powodu choroby.

GKS Bełchatów w poniedziałek wystąpi bez pauzującego za czerwoną kartkę Bartosza Ślusarskiego, niepewny jest także występ Mateusza Maka. Czy w takim wypadku można w ciemno obstawiać zwycięstwo drużyny gości? Najrozsądniej postawić w tym pojedynku na remis i liczyć na bramkę zdolniejszego z bliźniaków. Liczę na rehabilitację Telichowskiego, który w meczu ze Śląskiem zmarnował rzut karny. Dobra gra w obronie i bramka strzelona po stałym fragmencie to wszystko czego można oczekiwać po byłym piłkarzy Podbeskidzia.

Komentarze

komentarzy