Z kibicami, bez zwycięstwa – w Chorzowie nadal poniżej zera

W momencie, gdy Widzew i ŁKS zaczynają się odradzać, a Górnik Zabrze znakomicie odnajduje się w ekstraklasie, kolejny zasłużony klub spada coraz niżej. Tym razem może być jednak dużo gorzej niż z wyżej wymienionymi trzema zespołami. Ruch Chorzów po wczorajszym remisie nadal pozostaje z ujemnym dorobkiem punktowym.

Z ekstraklasy „Niebiescy” spadli z hukiem. Jak się okazało, duże problemy mieli już od samego początku, żeby w ogóle przystąpić do rozgrywek w I lidze. Na początek czekała ich długa walka o licencję zakończona pyrrusowym zwycięstwem, bo choć Ruch papierek otrzymał, zrobił to kosztem ośmiu ujemnych punktów. Później wcale nie było łatwiej, a schody stawały się coraz wyższe. Problemy mieli w Chorzowie nawet ze zbudowaniem porządnej kadry meczowej i ostatecznie na początek sezonu do rozgrywek zgłoszonych zostało zaledwie 16 piłkarzy.

Łatwo nie było, ale ziarnko do ziarnka zbierali – głównie dzięki remisom – piłkarze „Niebieskich” ligowe punkty. W końcu – w siódmej kolejce – nadarzyła się okazja do wyjścia na punktowy plus. I to nie w byle jakim stylu, bo przy okazji derbowego pojedynku z GKS-em Tychy.

I tym razem nie mogło być jednak normalnie, a futbolowe święto zastąpiły afery. Jak pisaliśmy TUTAJ ceny biletów na wspomniany mecz zostały na tyle wygórowani, iż fani zagrozili nawet bojkotem. Gdy już dogadali się jednak z władzami klubu i zdecydowali się przyjść na stadion… jeszcze przed meczem odpalili race, którymi obrzucili policjantów.

Krótko mówiąc – wszystko mógł uratować tylko dobry wynik na boisku. Na taki rzeczywiście przez długi czas się zanosiło. Już w 31. minucie bowiem Ruch na prowadzenie wyprowadził Urbańczyk, a niedługo po rozpoczęciu drugiej części gry prowadzenie gospodarzy bramką samobójczą podwyższył Fidziukiewicz.

Wszystko zmierzało do szczęśliwego zakończenia dla chorzowian i wielkiego powrotu do gry o utrzymanie na zapleczu ekstraklasy. Tymczasem w końcówce meczu powróciło fatum, wyraźnie ciążące nad „Niebieskimi” od wielu miesięcy. Jeszcze w 88. minucie prowadzili 2:0. Minutę później nadzieje GKS-owi Tychy przywrócił Abramowicz, strzelając bramkę kontaktową.

Kolejne nieprzychylne dla piłkarzy z Chorzowa wydarzenia posypały się niczym domino. W 94. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Balicki. Minutę później zaś przewagę liczebną zdołali wykorzystać goście, dzięki czemu Matusiak zdobył bramkę wyrównującą.

W Chorzowie nadal atmosfera pozostanie zatem lodowata. Remis sprawił bowiem, że Ruch wciąż pozostaje poniżej zera – zajmuje ostatnią pozycję w lidze, mając na koncie minus jeden punkt. Do będącego tuż ponad strefą spadkową Podbeskidzia Bielsko-Biała traci w tej chwili dziewięć oczek.

I choć za nami dopiero początek sezonu, już na tym etapie możemy śmiało stwierdzić, że walka o utrzymanie będzie dla „Niebieskich” nieprawdopodobnie trudna.

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka
+ do 400 zł bonusu!

Komentarze

komentarzy