Z Pogoni Szczecin do Realu Madryt – polski junior w drodze po marzenia

Szkółka Realu, mimo że wciąż pozostaje w cieniu słynnej La Masii, w ostatnich latach przechodzi widoczny progres, czego przykładami są chociażby tacy zawodnicy jak Jese Rodriguez, Lucas Vazquez, Alvaro Morata czy Dani Carvajal. Wychowankiem pełną parą można nazwać z tego grona jedynie tego ostatniego – zawodnik urodzony w Leganes „Los Blancos” reprezentuje od dziesiątego roku życia. Pozostała trójka trafiała do klubu w wieku 14-16 lat, ale co z tego? Dobry skauting to też ważna rzecz.

Tu właśnie pojawia się miejsce dla naszego młodego kopacza, wypatrzonego przez obserwatorów Realu na turnieju dla młodzików, w którym wystartowali również juniorzy Pogoni, a którego finał miał miejsce w Berlinie. Tam też pofatygowali się skauci „Królewskich” i wypatrzyli Polaka. Trzeba przyznać – dobra robota. Jacek Czapliński co prawda nie mieści się w przedziale wiekowym wspomnianym wyżej, ale może to nawet lepiej. Ma jedenaście lat, więc jeszcze bardziej nadaje się do oszlifowania.

Jak na polskie warunki, możliwości ma wręcz wymarzone. To już nie te czasy, kiedy piłkę trzeba było kopać na piaszczystych lub asfaltowych „boiskach”, na których każda wywrotka kończyła się efektownym strupem. Obecnie mamy całą masę orlików równych jak blat, a otarcia – mimo sztucznej nawierzchni – nie są już tak bolesne. Dla małego Jacka to jednak wciąż mało. Od siedmiu lat jest tak pochłonięty piłką, że rodzice wybudowali mu własne boisko obok domu. Nieźle, prawda? Za małolata większość z nas mogła tylko pomarzyć o czymś takim.

A Jacek takie udogodnienia posiada. Czasem wstaje o siódmej rano i idzie kopać piłkę, kiedy treningi w Pogoni mu nie wystarczają. Jak trzeba, wykorzystuje w ćwiczeniach swoją czteroletnią siostrę. Cały dom kreci się wokół piłki nożnej. Rodzice są oczywiście bardzo dumni i cieszą się z zapału syna, który czerpie, ile może, od starszych braci, również grających w piłkę. Do Madrytu wyjedzie już w maju – wtedy zacznie swoją przygodę życia. Jest kibicem Barcelony, a jego idol to Neymar, ale na tym etapie to nie ma znaczenia. Niech zapracuje na to, by w przyszłości walczyła o niego również „Duma Katalonii”. Motywacja, gotowość do wyrzeczeń, ciężka praca, talent. Młody ma wszystko, by stać się dobrym piłkarzem. Jeśli przez kolejną dekadę nie zwolni, nie tylko rodzice będą z niego dumni, ale i cały kraj. Powodzenia Jacek!

Komentarze

komentarzy