Goleador nie od zawsze, czyli Zlatan Ibrahimović i magiczna granica

zlatan-ibrahimovic-20-goli

Zlatan Ibrahimović – niepowtarzalna postać, wielka charyzma, bardzo dobry piłkarz. Te trzy określenia idealnie oddają Szweda w całej jego okazałości, bo takim go poznaliśmy ponad piętnaście lat temu. Z roku na rok trafiał do coraz lepszych klubów, ale dopiero po jakimś czasie stał się jednym z najlepszych, dopiero po kilku sezonach w wielkim futbolu osiągnął wysoką skuteczność. I tak zostało do dziś.

Bramka zdobyta w meczu z Leicester sprzed kilku dni była już piętnastą w Premier League, a we wszystkich rozgrywkach dwudziestą. Tym samym „Ibra” już dziesiąty sezon z rzędu trafia minimum dwadzieścia razy. Osiągnięcie to nie byle jakie, ale biorąc pod uwagę wiek szwedzkiego napastnika (35), zastanawia, co było wcześniej? Przecież przed sezonem 2007/2008 Zlatan grał już rok w Interze, a wcześniej również w Juventusie, Ajaksie i Malmo.

Ibrahimović od samego początku kariery uważany był za wielki talent, ale nie gwarantował gradu goli co mecz. Umiejętności strzeleckie miał niebywałe, ale przez lata nie potrafił wejść na strzelecki Olimp, za który te przyzwoite minimum 20 goli możemy uważać. Przed dekadą Szwed tylko raz zanotował tyle trafień. Było to w sezonie 2002/2003 w barwach Ajaksu, kiedy na mecie miał goli 21 (13 w Eredivisie). Wcześniej i później brakowało kilku, w 2000 roku strzelał czternastokrotnie, w sezonie 2003/2004 piętnaście razy, a rok później – już w koszulce „Juve” – szesnaście. Zawsze więc był blisko, ale jednak trochę brakowało.

W dzisiejszym futbolu gracz ofensywny, który chce być uważany za top na swojej pozycji, musi ustrzelić co najmniej 20 goli na przyzwoitym poziomie. „Ibra” robi to już od dekady, więc oczywiście jest w ścisłej czołówce napastników. Na iście goleadorski szlak wszedł w koszulce Interu i poprzez Barcelonę (gdzie przecież mu nie wyszło!), Milan i PSG kroczy nim również w Manchesterze. Strzelać na poważnie zaczął więc, zbliżając się do najlepszego dla piłkarza wieku (26 lat), a z każdym rokiem było tylko lepiej. Mając na liczniku trzydzieści wiosen, przekroczył granicę… trzydziestu goli na sezon.

QQQ4

O ile strzeleckie wyczyny w Serie A i La Liga były podziwiane przez większość ekspertów, o tyle już grad bramek w PSG nie robił na tylu wrażenia. Co bardziej zorientowany zjadacz futbolu zdawał sobie sprawę, że paryżanie nie mieli rywala na swoim poziomie. Niemniej, 50 trafień w sezonie robi wrażenie, a to przecież wciąż Ligue 1, a nie, dla przykładu, turecka Super Lig.

W tym sezonie do tej liczby już się zapewne nie zbliży, ale raz, że liga trudniejsza, a dwa – latka lecą. Mimo wszystko Zlatan udowodnił już wszystkim krytykom określającym go jako „przereklamowanego piłkarza”, że należy mu się miejsce obok takich superstrzelców jak Messi, Cristiano Ronaldo czy Luis Suarez.

Komentarze

komentarzy