Złote dziecko serbskiego futbolu

20 latek ze 157 występami dla trzech klubów, w których ustrzelił 68 bramek. Porównywany do Zlatana Ibrahimovicia i chwalony przez Jose Mourinho. Na scenę pod nazwą „Premier League” wjeżdża młody Serb, dla którego kolejny sezon to największe wyzwanie w życiu. Czy Aleksandar Mitrović jest na nie perfekcyjnie przygotowany?

O nowym napastniku „Srok” plotki krążyły od początku transferowego okienka. Miał nim być Charlie Austin, mówiło się też o Patricku Bamfordzie. Ostatecznie wybór padł na Mitrovicia, którego w Belgii określano wręcz maszynką do zdobywania goli. Podpisany pięcioletni kontrakt za – bagatela – 18 milionów euro powoduje, że nadzieje, jakie wiąże się z nim na St James’s Park muszą być wysokie. Czy udźwignie rolę lidera w linii ataku „Srok”?

Hartowanie w futbolu rozpoczął dosyć wcześnie. Jeszcze jako pół-zawodowiec, mając zaledwie 16 lat, szalał na boiskach drugiej ligi serbskiej. W pierwszym sezonie na wypożyczeniu rozegrał dla Teleoptiku Belgrad ponad 20 spotkań, strzelając 7 bramek. Na zapleczu Ekstraklasy długo jednak nie zabawił. Partizan Belgrad, który od początku jego kariery posiadał kartę zawodnika, szybko zauważył rozwój napastnika i postanowił włączyć go do pierwszego składu. Jak się później okazało, był to strzał w dziesiątkę. Serb szybko wskoczył do podstawowej jedenastki, pomagając zdobyć klubowi ze stolicy mistrzowski tytuł, poprzez ustrzelenie 15 bramek i zaliczenie 4 asyst. Po udanym sezonie Mitrović zaczął przykuwać uwagę niektórych z największych klubów Europy. Ostatecznie jego wybór padł na belgijski Anderlecht. Kwota odstępnego za ówczesnego 18-latka wyniosła 5 milionów euro i tym samym pobiła rekord transferowy klubu. Skąd taka cena? Oprócz dobrej kampanii ligowej, napastnik został też gwiazdą Mistrzostw Europy do lat 19, które Serbowie ostatecznie wygrali. Ponadto Aleksandar został najlepszym graczem turnieju, a w jedenastce turnieju obok niego znaleźli się choćby Aymeric Laporte i Héctor Bellerín. To właśnie po tym turnieju został uznany przez Mourinho talentem czystej wody, który już niebawem może dojrzeć do rangi jednego z najlepszych napastników na świecie.

W Belgii już w debiucie uzyskał uznanie kibiców, dwa razy pokonując bramkarza rywali w przeciągu 45 minut. Nowy klub, oprócz zdobywania bramek umożliwił mu także… sprawdzenie się na pozycji bramkarza. Podczas jednego ze starć  Anderlechtu z Olympiakosem Pireus w Lidze Mistrzów, Mitrović w doliczonym czasie gry musiał wkroczyć między słupki i stanąć przed zadaniem obrony rzutu karnego. Ostatecznie próba się nie powiodła i Belgowie zakończyli swój beznadziejny występ w Champions League, kończąc samo spotkanie w ósemkę, po wyrzuceniu z boiska za czerwone kartki bramkarza i dwóch obrońców.

Oprócz piłkarskiej jakości, Mitrović w Anderlechcie był znany ze swojego przebojowego temperamentu. Jego znakiem firmowym została cieszynka o charakterze niezbyt etycznym. Wykorzystał ją między innymi podczas spotkania w Lidze Mistrzów przeciwko Borussii Dortmund w listopadzie 2014 roku. Piłkarz jednak zaprzecza wszelkim pogłoskom, że propaguje w ten sposób jakąkolwiek niemoralność, uzasadniając, że strzelając każdą bramkę odcina się od krytyki ze strony mediów i tego dotyczy ten – jakby się mogło wydawać – jednoznaczny gest.

mitrovicjezyk

Dwa udane sezony, w których trafiał bramkę średnio w co drugim spotkaniu, natychmiast sprowokowały porównania Aleksandra Mitrovicia do innej byłej gwiazdy Jupiler League – Romelu Lukaku. Statystycy prześcigali się w wyliczeniach, w których to górą był – o dziwo – Serb, który miał minimalnie lepszą średnią zdobywanych bramek na mecz niż obecny gracz Evertonu. Oprócz zestawień liczbowych, coraz częściej nasilały się plotki transferowe. 20-letni piłkarz chciał się jeszcze bardziej rozwijać, a Belgia robiła się powoli za ciasna. Zainteresowanie wykazywały największe angielskie kluby (na czele z Chelsea) oraz Roma, która po fiasku negocjacyjnym z Edinem Dżeko szukała jakiejkolwiek alternatywy. Serb ostatecznie wybrał pobyt nad rzeką Tyne i za blisko 20 milionów euro przeniósł się do Premier League.

O powodzeniu Mitrovicia w nowym zespole nie ma martwi się jego były menedżer, który kierował nim w belgijskim zespole. Patrząc na jego tatuaże i fryzury, można uznać go za szalonego, ale taki nie jest. To pracowity chłopak, daje z siebie wszystko, w każdym spotkaniu. Najlepsze jest jednak to, że jego poziom stale rośnie. Główne zadanie Aleksandara? Dasz mu piłkę, a on będzie wiedział, gdzie ją umieścić. Przez ostatnie dwa lata poczynił ogromny skok jakościowy – tłumaczy Besnik Hesi.

To właśnie wspomniane upodobanie do tatuaży było podstawą do porównania go ze Zlatanem Ibrahimoviciem. Obecny gracz PSG, pomimo szwedzkiego paszportu, urodził się – tak jak Mitrović – na terenach byłej Jugosławii. Jeśli dodamy do tego buntownicze charaktery, podobną sylwetkę oraz styl gry, możemy w zachowaniu odpowiednich proporcji zobaczyć podobieństwo obu napastników.

Mierzący 189 centymetrów Serb już w nadchodzącej kampanii może zostać centralną twarzą „Srok”. Mitrović będzie pasował do każdego systemu gry preferowanego przez Steve’a McClarena. Wysoki, dobrze zbudowany fizycznie, ciągle rozwijający się, z dobrą grą głową i solidnym wykończeniem – to główne zalety byłego gracza Anderlechtu. Mankamentem powinna być dyscyplina, do której zdarzało mu się nie stosować. Oprócz jakości piłkarskiej, do szatni przyniesie sporo kolorytu, a media będzie radował coraz to nowymi, ekscentrycznymi wypowiedziami. Dlatego pierwszym krokiem Newcastle będzie utrzymanie go na smyczy pod kątem zachowania, a dopiero później dopasowanie go do zespołu.

mitrovicnewcastle

W jednej wypowiedzi dla strony internetowej klubu dosyć szybko postanowił zaskarbić sobie sympatię kibiców, wypowiadając nazwisko legendy swojej nowej drużyny – Alana Shearera. Anglika momentalnie nazwał swoim autorytetem, do którego chce się upodobnić. W tym samym wywiadzie ostrzegał angielskich obrońców, że do Premier League nie wchodzi młody chłopak, którego będą mogli kopać bez żadnej reakcji. Obrońcy mają zamiar skopać mnie już w pierwszym meczu? Odpowiem im tym samym! Jest to dla mnie normalna reakcja. To jest mój styl i tego niech się spodziewają podczas pierwszego starcia z Southampton – ostrzega.

Mając 20 lat może pochwalić się trzema trofeami klubowymi – w sezonie 2012/2013 wygrał wraz z Partizanem Belgrad Superligę, rok później powtórzył to w Jupiler League, dokładając także Superpuchar Belgii. W nowym miejscu raczej nie może liczyć na podobne sukcesy, bo kibice „Srok” nie są rozpieszczani przez swoich piłkarzy, oczekując na jakikolwiek sukces od 1969, kiedy to ich drużyna wygrała w, nieistniejącym już, Pucharze Miast Targowych.

Nie mamy jednak wątpliwości, że Aleksandar niebawem dorośnie do zdobywania tytułów, a przygoda w Newcastle będzie zalążkiem jego bogatej kariery. Ktoś taki jak on niewątpliwie będzie jedną z twarzy, na której Anglicy niejednokrotnie zawieszą oko podczas nadchodzącego sezonu. Nawet jeśli przy okazji zdobywaniu bramek odważy się na swój oryginalny gest w akcie radości, Anglia bezgranicznie go pokocha. Miejmy tylko nadzieję, że z wzajemnością.

Komentarze

komentarzy