100 tysięcy dolarów dla chłopca od podawania piłek!

Ostatnie Mistrzostwa Świata w Brazylii, które odbyły się w 2014 roku, przyniosły wszystkim sympatykom futbolu wiele emocji. Nie zabrakło dramaturgii, bramek i spotkań na najwyższym poziomie. Jednak jeden z najlepszych smaczków tamtego turnieju ogląda światło dzienne dopiero teraz.

Reprezentacja Ghany wypadła na boiskach Brazylii bardzo mizernie. Zdobyła zaledwie jeden punkt, a fakt, że był to remis z późniejszymi mistrzami świata, wcale nie usprawiedliwia ich miernej postawy. Słabe wyniki drużyny zawsze niosą ze sobą konsekwencje. Prezydent Ghany, John Mahama, postanowił więc powołać komisję śledczą i prześwietlić od A do Z poczynania reprezentacji kraju. Owocem prac komisji jest tzw. ‘raport Dzamefe’.

Zawsze narzekamy na własne podwórko, ale to co zrobili Ghańczycy jest po prostu mistrzostwem świata i wcale nie dziwi, że nie obchodził ich ten turniej. Zagwarantowali każdemu zawodnikowi wynagrodzenie w wysokości 100 tysięcy dolarów na głowę, aby, jak to określili, „zmniejszyć ciśnienie”. Za uczestnictwo w fazie grupowej federacja otrzymała 8 milionów dolarów. Całkiem niezłe pieniądze. Szkoda tylko, że wydali prawie 4 miliony więcej przygotowując się do turnieju. Wszystkich uchybień i przekrętów nie sposób wymienić. Ale dwa zasługują na szczególną uwagę.

W raporcie widnieje honorarium dla bębniarza reprezentacji w wysokości przeszło 5 tysięcy dolarów. Cóż jego bębny nie nadały odpowiedniego rytmu zawodnikom, ale przecież to nie jego wina – kasa się należy. Absolutnym bohaterem jest jednak ktoś inny. ‘Ball boy’, chłopiec od podawania piłek. Za pojawienie się podczas turnieju zgarnął okrągłe 100 tysięcy patyków. Ismail Hamidu, a może raczej Ismail Hamidło, bo z nikim się chyba nie podzielił. Mógł chociaż oddać część sumy na jakiś zaszczytny cel, żeby wykorzystać jakoś sensownie ten korupcyjny proceder.

Z drugiej strony: jak dają to bierz, jak biją to uciekaj. Od dzisiaj chyba każdy chce podawać piłki Czarnym Gwiazdom…

Zdjęcie z raportu możecie zobaczyć tutaj.

Komentarze

komentarzy