Héroe de la semana – Aritz Aduriz

Barcelona zgodnie z planem rozstrzelała Almerią, a w hicie kolejki Real w końcówce spotkania wyrwał zwycięstwo przeważającemu Atletico. Na miano bohatera kolejki zasłużył jednak napastnik Athletic Bilbao, strzelec hattricka w meczu z Granadą, Aritz Aduriz.

Baskowie pewnie zmierzają po upragnione czwarte miejsce w tabeli. Po 26. kolejce mają już sześć „oczek” przewagi nad piątym Villareal. Wielka w tym zasługa najskuteczniejszego zawodnika ekipy prowadzonej przez Ernesto Valverde, Aritza Aduriza.

Aritz Aduriz Zubeldia przyszedł na świat 11 lutego 1981 roku w San Sebastian. Swoje pierwsze kroki w piłkarskiej karierze stawiał w amatorskim klubie Aurrera de Vitoria, skąd wypatrzyli go scouci Athletic. 19-letni napastnik trafił do drużyny rezerw, gdzie przez trzy lata w 90 spotkaniach strzelił 18 bramek. Szansę ligowego debiutu w pierwszej drużynie dostał 14 września 2002 roku w spotkaniu przeciwko FC Barcelonie. Młody zawodnik nie był jednak w stanie wywalczyć sobie miejsca w pierwszym składzie i zarząd klubu postanowił go wypożyczyć.

Na zapleczu Primera Division jego talent wystrzelił. Strzelone 16 bramek w 36 spotkaniach dla zespołu Burgos nie przekonało jednak sztabu szkoleniowego Athleticu do ściągnięcia tego napastnika z powrotem do klubu. W kolejnych rozgrywkach, już w barwach Realu Valladolid, Aduriz udowodnił, że dobry sezon w Burgos nie był dziełem przypadku. W Valladolid spędził w sumie 1,5 roku i zdobył 20 bramek. Dobra dyspozycja sprawiła, że wiosnę 2006 roku Aritz spędził już w Bilbao.

Pierwsza pełna runda w La Liga zapowiadała, że z tego piłkarza może wyrosnąć napastnik światowego formatu. Aduriz w 15 spotkaniach Primera Division zanotował sześć bramek i dwie asysty. W dwóch kolejnych sezonach jego rozwój jednak wyhamował. Łącznie w 67 meczach poprawił swoje indywidualne osiągnięcia o 16 bramek i siedem asyst. Rywalizację w ataku Athletic wygrał Fernando Llorente i Aduriz w 2008 roku musiał przenieść się do Realu Mallorca.

W nowym klubie zawodnik odżył i z miejsca stał się jednym z najskuteczniejszych zawodników. W pierwszym sezonie do 11 bramek dołożył imponującą, jak na napastnika, liczbę siedmiu asyst. Rok później nie było gorzej. Aduriz tym razem 12 razy umieszczał piłkę w siatce i czterokrotnie otwierał drogę do bramki swoim kolegom. Dobra gra nie umknęła uwadze walczącej o najwyższe cele Valencii. Do „Los Ches” napastnik trafił w 2010 roku za około 4 mln euro.

Początkowo Aduriz stanowił o sile ataku zespołu prowadzonego przez Unai Emery’ego. Sytuacja zmieniła się jednak po przegranym przez Valencię dwumeczu Ligi Mistrzów z Schalke 04. Szkoleniowiec zrzucił winę na napastnika, który od tego momentu pojawiał się na murawie głównie z ławki rezerwowych. Pomimo roli zmiennika Roberto Soldado, Aduriz przez dwa lata gry w Valencii na ligowych boiskach strzelił przyzwoitą liczbę 17 bramek. Przed sezonem 2012/2013 wrócił do Bilbao.

Aduriz wykorzystał problemy Athleticu z niechcącym przedłużyć swojego kontraktu, Llorente i to on rozpoczynał niemal wszystkie spotkania w roli wysuniętego napastnika. Baskowie nie mogą jednak zaliczyć poprzednich rozgrywek do udanych. Klub zajął bowiem dopiero 12. pozycję. Nie pomogła nawet dobra gra Aritza, który sezon zakończył z 14 ligowymi bramkami i sześcioma asystami.

Obecnie Athletic dzięki stabilnej formie zmierza po wywalczenie czwartego miejsca, uprawniającego do gry w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. Potwierdzeniem dobrej dyspozycji podopiecznych Valverde było rozgromienie w piątkowym spotkaniu Granady 4:0. Główna w tym zasługa Aduriza, strzelca hattricka. Na szczególną uwagę zasługuje drugi gol Baska, który pięknym strzałem zza pola karnego „ściągnął pajęczynę” z okienka bramki strzeżonej przez Roberto.

Wszystkie gole z piątkowego spotkania zobaczycie tu:

[sz-youtube url=”http://www.youtube.com/watch?v=qPKAyD6OB84″ width=”640″ height=”360″ /]

Hiszpańscy fani zastanawiają się, na kogo w zbliżających się Mistrzostwach Świata w ataku postawi Vicente del Bosque. Stabilna forma Aduriza to jednak za mało, żeby ten 33-letni świetnie grający głową napastnik mógł marzyć o powołaniu. Dotychczas w kadrze wystąpił tylko raz, w kwalifikacjach do MŚ w RPA, w spotkaniu przeciwko Litwie

/ Mateusz Rynans /

Komentarze

komentarzy