Hiszpanie mają El Classico, Szkoci Old Firm Derby. W Niemczech starcie Bayernu Monachium z Borussią Dortmund to Der Klassiker. Już w najbliższą niedzielę spotkanie dwóch najbardziej utytułowanych zespołów Bundesligi, które przyciągnie przed telewizory miliony fanów najlepszego europejskiego futbolu. A będzie kogo podziwiać, komu bić brawo, kim się zachwycać.
Do tego spotkania obie ekipy przystąpią, jako niepokonane w tym sezonie na wszystkich frontach. Dodatkowo Bawarczycy nie stracili choćby punktu w pierwszych starciach sezonu 2015/2016. Machina Pepa Guardioli połyka kolejnych rywali, aplikując im sporą ilość goli. Statystyki nie kłamią – w lidze po siedmiu kolejkach Bayern ma 23 strzelone bramki, a w Champions League drużyna Roberta Lewandowskiego dołożyła kolejne osiem trafień. Bardzo dobrze zaczęła funkcjonować formacja ofensywna zespołu z Monachium. Kontuzja Arjena Robbena sprawiła, że więcej szans na grę dostaje najnowszy nabytek Bawarczyków – Kingsley Coman, który znakomicie wprowadził się do zespołu. Jego szybkie ataki na prawej stronie sieją popłoch w szeregach obrony przeciwnika. Po lewej stronie wybornie sprawuje się Douglas Costa, który w samej Bundeslidze ma na koncie aż 10 asyst! Brazylijczyk to prawdziwy sprinter, dający wiele jakości w akcjach ofensywnych. Tacy koledzy na skrzydłach to miód na serce dla Lewandowskiego, nad którym w ostatnim czasie rozpływa się cały piłkarski świat. I nie są to wyróżnienia na wyrost, bowiem kapitan reprezentacji Polski jest w fantastycznej formie. 5, 2, 3 – to wyniki strzeleckie Lewego w ostatnich trzech meczach. Jedyną bolączką w zespole Guardioli pozostaje środek obrony. Obecnie obok Boatenga gra uniwersalny Alaba. Może i na Dynamo Zagrzeb to jest dobry kandydat na tę pozycję, jednak na dłuższą metę wydaje się, że ktoś z dwójki Martinez/Benatia będzie partnerować Boatengowi w najważniejszych meczach sezonu.
Co do Borussii, to w ostatnim czasie ekipa Tuhela nieco się zacięła. Ostatnie trzy mecze to trzy remisy. Po 11 wygranych z rzędu BVB straciła już cztery punkty do lidera z Monachium. Czwartkowy mecz w Lidze Europy wyraźnie został potraktowany jako mniej ważny. Drużyna żółto – czarnych do Salonik pojechała między innymi bez Aubameyanga, Hummelsa, Papastatopulosa czy Gündoğana. Skład na to spotkanie wyglądał następująco:
Mimo ostatnich potknięć Dortmundczyków, Bayern wcale nie może być spokojny o wynik niedzielnego spotkania. W wybornej formie znajduje się wspominany już Aubameyang (9 bramek w Bundeslidze). Co więcej Gabończyk jest systematyczny w zdobywaniu goli – w rozgrywkach ligowych w każdym meczu wpisywał się na listę strzelców co najmniej raz. Poza byłym piłkarzem Saint Etienne, zagrożenie pod bramką Neuera stwarzać mogą Reus, Mkhitaryan, Kagawa czy Gündoğan. Wspomagać ich będą boczni obrońcy. Schmelzer, który powraca do optymalnej dyspozycji, a także Mathias Ginter. Ten drugi w Bundeslidze zanotował już 6 asyst. Jego bardzo dobra gra spowodowała, że Łukasz Piszczek większość meczów ogląda z perspektywy ławki rezerwowych.
Obie ekipy zdają sobie sprawę z wagi tego spotkania. Oczywiście jeden mecz nie przesądza o tytule mistrzowskim, jednak siedem punktów przewagi Bayernu (przy ewentualnej wygranej gospodarzy), to byłaby już spora przewaga – także pod względem psychologicznym. Miejmy nadzieję, że kibice zobaczą niesamowite widowisko okraszone cudownymi bramkami. Myślę, że między derbami Liverpoolu, a derbami Madrytu warto znaleźć czas na obejrzenie starcia lidera z wiceliderem niemieckiej Bundesligi. Początek meczu na Alianz Arena w niedzielę o godzinie 17.30. Transmisja w Eurosporcie 2.