Cellino w drodze do Anglii

Właściwie przesądzone już jest, że ekscentryczny Massimo Cellino stanie się większościowym udziałowcem Leeds United. Fani tego klubu mogą być pewni, że z Włochem nudzić się nie będą. 

Massimo Cellino jest mieszkającym na co dzień w amerykańskim Miami 58-letnim przedsiębiorcą, który rodzinny biznes przejął po swoim ojcu. Nieźle prosperująca sieć spółek powiązanych ze sobą pod wspólną nazwą Gruppo Cellino zajmuje się przede wszystkim wytwarzaniem produktów rolno-spożywczych. Dbanie o rozwój firmy nie utrudnia mu jednak rozwijania swoich pasji. Jedną z nich jest gra na gitarze. Swego czasu założył nawet autorską rock’n’roll’ową kapelę  „Maurilios”, z którą koncertował w różnych miejscach, głównie na Sardynii. Najbardziej znany jest jednak ze swojego zainteresowania futbolem, które skłoniło go do zostania właścicielem drużyny Cagliari.

Człowiek, po którym można spodziewać się dosłownie wszystkiego, patronem zespołu z Sardynii jest już od 1992 roku. W związku z przejęciem udziałów w Leeds United prawdopodobne jest jego odejście z Cagliari, jednak, jak to zwykle bywa w jego przypadku, nie wiadomo kiedy i czy w ogóle tak się stanie. Prasa donosi o potencjalnych kupcach ze Stanów Zjednoczonych i Bliskiego Wschodu, których kusić może nie tyle obecny potencjał sportowy i kibicowski tej drużyny, ale przede wszystkim walory turystyczne Sardynii. Sam Cellino bardzo lakonicznie wypowiada się w tej kwestii, mówiąc, że jego wiedza na ten temat opiera się jedynie na medialnych doniesieniach o rozmowach burmistrza miasta z Amerykanami. Relacje prezydenta klubu z owym burmistrzem to skądinąd ciekawy temat na długą opowieść. Delikatnie mówiąc, obu dżentelmenów nie łączy wybitnie przyjacielska więź. „Wojna tytanów”, jak sam Cellino nazywa ten konflikt, ogniskuje się przede wszystkim wokół kwestii klubowego obiektu.

Poczciwe, ale już mocno zacofane Stadio Sant’Elia, które miało okazję być areną mundialu w 1990 roku, wymaga gruntownego remontu. Stadion jest własnością miasta, jednak jego władze z burmistrzem na czele niespecjalnie mają ochotę inwestować publiczne pieniądze, póki pieczę nad klubem sprawuje Cellino. W obliczu braku pozwolenia na grę na tym obiekcie, patron Cagliari wysłał swoją ekipę na drugi koniec Włoch, by swoje domowe mecze rozgrywała na oddalonym setki kilometrów od Sardynii Stadio Nereo Rocco w Trieście, tuż przy granicy ze Słowenią. Gdy u progu sezonu 2012/13 wydawało się, iż piłkarze znowu będą praktycznie pozbawieni dopingu swoich fanów, zaczęli protestować, co skłoniło Cellino do wybudowania w ekspresowym tempie Is Arenas. Ten mały obiekcik o stalowej konstrukcji budził jednak wątpliwości co do spełniania wymogów bezpieczeństwa. Na domiar złego w bardzo bliskiej odległości znajdowało się lotnisko. Biorąc te kwestie pod uwagę, przyjęto, iż lokalne władze będą podejmować decyzję o otwarciu trybun dla kibiców każdorazowo przed kolejnymi meczami. Skończyło się to tak, że wiele spotkań odbyło się bez udziału publiczności. Sfrustrowany Cellino nie mógł rzecz jasna tak łatwo dać za wygraną i przed domowym meczem z Romą, mimo braku pozwolenia na wejście fanów, otwarcie zapraszał wszystkich kibiców do przyjścia na spotkanie. Ostatecznie cała sprawa zakończyła się walkowerem na korzyść Rzymian. Niedługo potem Cellino… na dwa tygodnie trafił do aresztu pod zarzutem dokonywania fałszerstw podczas budowy nieszczęsnego Is Arenas. Sprawa nie została do końca wyjaśniona, a sam zainteresowany po wyjściu na wolność żartował w kierunku dziennikarzy, że każdy z nich wkrótce też skończy za kratami. W obecnym sezonie zespół Rossoblu ponownie gra na Stadio Sant’Elia, ale wciąż narzucone jest ograniczenie liczby widzów do zaledwie kilku tysięcy.

Cellino znany jest także z tego, iż lubi aktywnie włączać się do kwestii prowadzenia zespołu pod względem sportowym. Przede wszystkim lubuje się w zwalnianiu trenerów (można odnieść wrażenie, że toczy swoistą rywalizację pod tym względem z właścicielem Palermo Maurizio Zamparinim), których w czasie swojej przygody z Cagliari zmieniał już blisko 40-krotnie. Kilka dni temu jego ofiarą stał się Diego Lopez, któremu zarzucił nieumiejętny dobór wyjściowej jedenastki. Otwarcie wskazał na doświadczonego Andreę Cossu jako tego, który miałby być zbyt wyraźnie faworyzowany. Następcą Lopeza został Ivo Pulga, który zdążył już wcześniej pracować z drużyną w bieżących rozgrywkach. Nie jest to fakt wybitnie szokujący, biorąc pod uwagę lekką rękę, z jaką Cellino pozbywa się kolejnych trenerów. Wydaje się jednak, iż problemem dla prezydenta klubu może być z kolei narastający konflikt z częścią piłkarzy. Po wypowiedzi, w której porównał nabycie udziałów w Leeds United do przesiadki z fiata 500 do ferrari, duże pretensje miał do niego m.in. kapitan Daniele Conti. Co prawda Cellino starał się później odkręcić sprawę, tłumacząc, że owym fiatem z dumą jeździł przez przeszło 20 lat, jednak nie było to specjalnie przekonujące.

Nie ma wątpliwości, że sympatycy Leeds United niezależnie od wyników nie będą się nudzić. Massimo Cellino jest tego najlepszą gwarancją. Z resztą najlepszym przykładem jest już sprawa domniemanego zwolnienia trenera McDermotta jeszcze zanim Włoch przejął stery na Elland Road. Muszę przyznać, iż sam z dużą ciekawością będę śledził poczynania Cellino na angielskim podwórku.

/Paweł Gawron, @pablo_zzp/