Śladami stranierich – Fabiański ratuje Wengera, Lewy zbiera siły na puchar

Za nami nietypowy weekend – stranieri strzelili mało bramek, a największe emocje związane były nie z ich znakomitymi występami, lecz raczej… z ich brakiem. Na szczęście mamy Łukasza Fabiańskiego, który postanowił uratować honor nieskutecznych kolegów i został bohaterem Arsenalu. Także inny polski golkiper miał ostatnio powody do świętowania. O kogo chodzi? Wszystkiego dowiecie się za kilka chwil. Sporo miejsca poświęcimy także spekulacjom transferowym, bowiem dwóch naszych zawodników rozwiązało ostatnio kontrakty ze swoimi klubami.

NIEMCY

Robert Lewandowski nieoczekiwanie usiadł na ławce w wygranym 3-0 spotkaniu Borussii z Bayernem na Allianz Arena. Lider klasyfikacji strzelców Bundesligi zameldował się na boisku w drugiej części gry, a przyczyny takiego stanu rzeczy wytłumaczył w pomeczowym wywiadzie:

– Rozmawiałem dzień przed meczem z trenerem Kloppem i stwierdziliśmy, że przyda mi się przerwa, tym bardziej, że mamy we wtorek bardzo ważny mecz z Wolfsburgiem w półfinale Pucharu Niemiec. Poza tym końcówka sezonu jest bardzo intensywna, więc muszę złapać trochę oddechu. Uważam, że ta chwila odpoczynku przyda mi się. Na Wolfsburg, a także na sobotni mecz w lidze, będę w stu procentach świeży.

Całe spotkanie na ławce spędził także Łukasz Piszczek. Borussia obroniła pozycję wicelidera, sprawiając przy okazji niemiłą niespodziankę Pepowi Guardioli, dla którego sobotnia porażka była najwyższą w dotychczasowej karierze trenerskiej.

Pozostali Polacy także bez rewelacji – w barwach Werderu zagrali wprawdzie Obraniak i Kobynalski, ale obaj weszli na plac gry z ławki rezerwowych. Cały mecz w rezerwie Augsburga spędził Arkadiusz Milik i należy zadać sobie pytanie czy wyjeżdżając do Niemiec po zaledwie jednym sezonie spędzonym w Ekstraklasie, nie porwał się na zbyt wiele?

ANGLIA

Artur Boruc nadal kontuzjowany, a Southampton zupełnie nie radzi sobie bez Polaka w bramce. Tym razem podopieczni Pochettino ulegli broniącemu się przed spadkiem Cardiff, i to na własnym obiekcie. Wydaje się, że Boruc to swoisty talizman „Świętych”.

Bohaterem weekendu został oczywiście Łukasz Fabiański. „Fabian” po raz kolejny wybronił Arsenalowi mecz w FA Cup, jednak tym razem był to półfinał rozgrywek, a nasz golkiper obronił dwie jedenastki w konkursie rozstrzygającym o awansie do finału. Został oczywiście wybrany zawodnikiem meczu przez wszystkie angielskie media.

[sz-youtube url=”http://www.youtube.com/watch?v=uk0brZmYSa4″ /]

Ostatnimi występami Fabiański zapewnił sobie doskonałą kartę przetargową w negocjacjach kontraktowych z Arsenalem, a w przypadku braku porozumienia z włodarzami klubu może liczyć na wiele ciekawych ofert w Niemiec czy Hiszpanii.

Oto najlepszy przykład, ile można osiągnąć kilkoma udanymi występami w krajowym pucharze. Jeżeli „Kanonierzy” zdobędą w końcu wymarzone trofeum, jednym z architektów sukcesu będzie nie Wojciech Szczęsny, a właśnie „Fabian”. Kto by pomyślał…

Na zapleczu wystąpił tym razem jedynie Tomasz Cywka – rozegrał 73 minuty dla Barnsley przeciwko Boltonowi (0-1). Jego klub jest „czerwoną latarnią” w całej, 24-zespołowej stawce i przyszły sezon na 99 procent spędzi w League One… Tomku, czas opuścić tonący okręt!

HOLANDIA

Przemysław Tytoń tradycyjnie na ławce PSV Eindhoven, Filip Kurto jak zwykle w bramce Rody Kerkrade. I, niestety, jak zwykle ze sporym bagażem wpuszczonych bramek – tym razem byłego zawodnika Wisły Kraków trzykrotnie pokonywali zawodnicy Twente.

Na szczęście jest Mateusz Klich – oto piękna bramka rozgrywającego Zwolle i reprezentacji przeciwko Waalwijk, na wagę remisu 1-1. Klich w trwającym sezonie trafiał już czterokrotnie i dołożył dziewięć asyst.

[sz-video url=”http://mmkk07.wrzuta.pl/film/1zJHIHRkf4h/klich” /]

INNE LIGI

We Włoszech stara bieda – honor stranierich ratuje jedynie Kamil Glik, epizod zaliczył także Rafał Wolski. Jego Fiorentina urządziła sobie ostre strzelanie w meczu z Hellas Verona i pokonała rywali 5-3. Sampdoria Pawła Wszołka i Bartosza Salamona uległa aż 0-4 Interowi Mediolan. Trener Mihajlović oszczędził naszym reprezentantom występu w tym blamażu.

Radosław Cierzniak pozazdrościł Łukaszowi Fabiańkiemu i awansował ze swoim Dundee United do finału Pucharu Szkocji. W półfinale Dundee pokonało 3-1 Rangers FC.

90 minut dla Tranzonsporu rozegrał Adrian Mierzejewski, popisując się przy okazji ładną asystą. Na Litwie tempa nie zwalnia Jakub Wilk, który po raz piąty w sezonie trafił dla Żargilisu Wilno.

ZMIANY, ZMIANY, ZMIANY…

Sporo pisaliśmy ostatnio o Piotrze Celebanie, który raz po raz trafiał w lidze rumuńskiej dla swojego Vaslui. W czwartek, dość nieoczekiwanie, polski defensor rozwiązał jednak kontrakt z klubem z powodu zaległości finansowych i do końca sezonu pozostanie bez klubu. Co potem? Spekuluje się o powrocie Celebana do polskiej Ekstraklasy (byłby sporym wzmocnieniem dla Pogoni Szczecin, w barwach której rozegrał kilka niezłych sezonów), jednak my jesteśmy pewni, że Piotrek otrzyma sporo ofert także z Rumunii oraz innych lig zagranicznych.

Obecnie kluczowe dla kariery Polaka wydaje się inne pytanie: czy Adam Nawałka nie zapomni o nim mimo braku przynależności klubowej? Towarzyski mecz z Niemcami wydaje się idealną szansą, by przetestować Celebana raz jeszcze, tym bardziej, że nie będzie on miał problemu z uzyskaniem zgody na wyjazd na zgrupowanie reprezentacji. Do tej pory jego kariera w narodowych barwach przebiega, delikatnie mówiąc, średnio, ale skoro selekcjoner w akcie desperacji rozważa powołanie Tiago Cinonka, dlaczego miałby nie skorzystać z usług Celebana?

Kolejnym stranierim, który w ostatnich dniach rozwiązał kontrakt ze swoim klubem jest Grzegorz Sandomierski. Były golkiper Jagiellonii rozegrał w trwającym sezonie dla chorwackiego klubu zaledwie sześć spotkań w lidze (wszystkich uzbierał nieco więcej, bo jedenaście). Teraz czas na powrót do belgijskiego KRC Genk, które wypożyczało Polaka właśnie do „Jagi” i Dinama Zagrzeb, ale także do angielskiego Blackburn Rovers.

Niestety, kariera Sandomierskiego po decyzji o wyjeździe za granicę mocno wyhamowała. Osiem występów na Wyspach, niewiele więcej na Bałkanach i… na tym, jak na razie, koniec. W zimie Dimano chciało wprawdzie wykupić Polaka, jednak Genk nie paliło się do transferu – trudno powiedzieć dlaczego… Wydaje się, że dla Grzegorza wybił właśnie ostatni dzwonek na nadrobienie straconego czasu i powrót do świata żywych. Letnia przerwa w rozgrywkach będzie absolutnie kluczowa.

W lecie zmiana klubowych braw czeka najprawdopodobniej Grzegorza Krychowiaka, który wyrósł na lidera drugiej linii Reims i jednego z najsolidniejszych defensywnych pomocników Ligue 1.

– Grzegorz ma moje słowo, że nie będziemy go zatrzymywać, ale tylko pod warunkiem, że pojawi się bardzo dobra oferta. Ja nie chcę, żeby odchodził. Nazywam go „dzieckiem Reims”. Grał w naszym klubie w trzeciej, drugiej, a teraz w pierwszej lidze i chętnie bym go zatrzymał na lata. Wiem jednak, że pewnego dnia będzie gotowy na grę w większym klubie i tego nie będę hamował. Powtarzam jednak: musimy dostać bardzo dobrą ofertę, żeby go puścić – stwierdził na łamach „Super Expressu” Jean-Pierre Caillot, właściciel francuskiego klubu.

[sz-youtube url=”http://www.youtube.com/watch?v=hJEpWZSSEOc” /]

Olympique Marsylia kupił niedawno Gianellego Imbullę z Guinguamp za 7 mln. A uważam, że Krychowiak jest lepszy od niego. Zresztą w klasyfikacji najlepszych defensywnych pomocników Ligue 1 lepsi od Grzegorza są tylko gracze PSG. I jeszcze jedno: Krychowiak nie będzie dostępny na „wyprzedaży” czy po zniżkach choćby dlatego, że połowę pieniędzy z transferu trafi do Bordeaux, skąd do nas przyszedł. Taka jest umowa – dodał w odpowiedzi na pytanie, dlaczego odrzucił wartą 8 milionów euro ofertę z angielskiej Premier League.

/Maciek Jarosz/