Grosicki szturmuje Hull – już jest najlepszy w zespole?

Ostatniego dnia okienka transferowego Polak w końcu trafił do swojej wymarzonej Premier League. Nie bał się. Wiedział, że ma umiejętności, które pozwolą mu zabłysnąć i pokazać się szerszej publiczności. Fizyczna liga, szybkie tempo… Jak się okazało, nie taki diabeł straszny, jak go malują. Patrząc na możliwości drużyny, do której trafił Grosicki, idzie mu co najmniej bardzo dobrze.

Po letniej klapie związanej z nieudanym transferem do innego beniaminka – Burnley, wydawało się, że marzenia o podboju angielskich boisk znacznie oddaliły się od Polaka. Dodatkowo nowy trener Stade Rennes, Christian Gourcuff, nie dawał grać polskiemu zawodnikowi tyle, ile ten by oczekiwał. Mimo to o sprzedaży Grosickiego nie chciał nawet słyszeć. Ostatecznie bardzo zdeterminowane Hull City spełniło niemałe oczekiwania finansowe francuskiego klubu, a Grosicki dostał szansę spełnienia marzenia.

Od początku żartowano, że jest dla nowego klubu talizmanem. Dzień po przenosinach do Anglii jego zespół zremisował z Manchesterem United, a trzy dni później (już z Polakiem w składzie) ograł Liverpool. Po tych pokrzepiających występach nie było już tak pięknie – porażki z Arsenalem i Leicester (bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie) oraz domowy remis z beznadziejnym na wyjazdach Burnley, to na pewno nie szczyt marzeń zarówno kibiców, jak i samych piłkarzy. Mimo to Grosicki do nowej ligi wszedł z przytupem, o czym świadczą chociażby statystyki.

Od momentu debiutu, „Turbo Grosik” wykręca najlepsze ofensywne liczby z całego zespołu. Najwięcej strzałów, stworzonych sytuacji i przerzutów – to pokazuje, że wcale nie ma kompleksów i po prostu robi swoje. Póki co nie przekłada to się jeszcze na bramki, ale mamy nadzieję, że to tylko kwestia czasu. Jesienią we Francji w 16 występach zdobył cztery bramki, co daje średnio bramkę co cztery spotkania. Dokładnie tyle, ile zaliczył już na boiskach Premier League. W sobotę „Tygrysy” podejmą rozpędzające się Swansea, kolejnego bezpośredniego rywala w walce o utrzymanie. Nie trzeba dodawać, jak ważne będzie to spotkanie – jeśli Hull chce myśleć o pozostaniu w EPL, musi zacząć punktować. Grosicki na razie o wsparcie nie musi się martwić, widać je na każdym kroku.

Grosicki