Choć Francuz gra po drugiej stronie boiska, kilkakrotnie był już porównywany do Neymara. Allan Saint-Maximin kosztował jednak Niceę 22 razy mniej niż Paris Saint-Germain wydało na Brazylijczyka.
Francuski prawy skrzydłowy już od kilku lat wzbudza zainteresowanie fanów młodzieżowego i dorosłego futbolu. Gdy w 2015 roku przychodził do Monaco z Saint-Etienne, spodziewano się, że za jakiś czas stanie się podstawowym zawodnikiem klubu. Swoje pierwsze szanse w pierwszym zespole z Księstwa zawodnik otrzymał jednak dopiero w obecnym sezonie. Poprzednie dwa lata spędził on bowiem na wypożyczeniach – w Hannoverze i Bastii.
W pierwszym z klubów wiodło mu się jednak nie najlepiej. W zespole, grającym wówczas w Bundeslidze, Saint-Maximin wystąpił w 18 meczach i zdobył jedną bramkę. W pierwszej części sezonu, choć zazwyczaj był rezerwowym, na boisku pojawiał się dosyć często. Przełomowa (w negatywnym znaczeniu) dla losów zawodnika w klubie okazała się decyzja klubu o zwolnieniu trenera. Michael Frontzeck został zastąpiony byłym szkoleniowcem Wederu Brema, Thomasem Schaafem. Zarówno jednak on, jak i kolejny trener Hannoveru, Daniel Stendel, nie stawiali na Francuza. W drugiej części sezonu Saint-Maximin spędził na boisku zaledwie 69 minut, nie mając wielu szans na pomoc klubowi w utrzymaniu…
Po nieudanym pobycie w Niemczech Allan Saint-Maximin trafił do Bastii, gdzie również spadł z ligi, jednak tam otrzymywał wiele szans i w pełni je wykorzystywał. Z miejsca stał się kluczowym zawodnikiem klubu z Korsyki i chociaż zdobył tylko trzy bramki i zanotował trzy asysty, udało mu się zaistnieć z jednego powodu. W trakcie sezonu serwis Whoscored.com opublikował listę najskuteczniejszych dryblerów w czołowych ligach europejskich. I kto był pierwszy? Nie Neymar, nie Messi i również nie Eden Hazard, tylko właśnie 20-letni Francuz. W ten sposób zaczęły się porównania stylu gry Saint-Maximina do właśnie… Brazylijczyka, który zajął drugie miejsce w zestawieniu.
Choć wydawało się, że Francuz po powrocie z wypożyczenia będzie grał w pierwszym zespole Monaco, klub zdecydował się go sprzedać. Prawy skrzydłowy trafił do Nicei za 10 milionów euro. W zespole z południa Francji zawodnik powinien być podstawowym zawodnikiem w najbliższym sezonie. Lucien Favre preferuje bowiem taktykę 4–3–3 z napastnikiem oraz skrzydłowymi, a w poprzednim sezonie miał problemy z obsadą prawej flanki. W ten sposób wystawiał na tej pozycji pomocników – Valentina Eysserica oraz (w spotkaniu 1. kolejki) Pierre’a Leesa Melou. W poprzednim sezonie za to kilkukrotnie grał na niej nominalny prawy obrońca, Christophe Jallet.
W najbliższym sezonie Allan Saint-Maximin będzie walczył o miejsce w składzie z Vincentem Marcelem oraz Baseemem Srarfim. Na papierze, 20-latek już w tej chwili wygrywa tę rywalizację. W najbliższym czasie wraz z Mario Balotellim i innym nowym nabytkiem klubu, Wesleyem Sneijderem, powinni stanowić siłę ofensywną Nicei.