Piętnasty w poprzednim sezonie, Real Betis, pozyskał już ośmiu nowych zawodników. Wśród nich można znaleźć kilka znanych nazwisk…
Betis ostatni raz w europejskich pucharach grał w sezonie 2013/2014. Wówczas zakończyli Ligę Europy na 1/8 finału, odpadając po rzutach karnych w derbach z Sevillą. Nadmiar meczów w rozgrywkach sprawił, że zespół z Andaluzji na rok pożegnał się z La Liga. W sezonie 2015/2016 zespół cieszył się z 10. miejsca w lidze. Od trenera i zawodników oczekiwano, że następnym razem awansują do europejskich pucharów. Tak się jednak nie stało, Betis zajął 15. lokatę, a z klubem pożegnało się dwóch kolejnych trenerów – Gus Poyet i Victor Sanchez. Pod koniec sezonu zespół trenował tymczasowy szkoleniowiec, Alexis Trujillo. Władze Betisu zdecydowały się jednak nie zatrudniać go na stałe.
Nowym trenerem klubu z Sewilli został Quique Setien, który przez ostatnie lata z powodzeniem przewodził Las Palmas. To właśnie on ugruntował pozycję zespołu ze stolicy Wysp Kanaryjskich w lidze. Teraz Hiszpan ma doprowadzić Betis do europejskich pucharów.
Na początku przygody z klubem nowy trener musiał zmagać się z kilkoma problemami. Z Betisu do Realu przeszedł utalentowany środkowy pomocnik, Dani Ceballos. Z klubem pożegnali się również włoski prawy obrońca, Cristiano Piccini, brazylijski pomocnik, Petros, oraz kilku innych zawodników. Łącznie Real Betis zarobił na transferach 27 milionów euro. I zdołał je już wydać…
Klub z Sewilli w letnim oknie transferowym wzmocnił się aż ośmioma zawodnikami. Na środku obrony w najbliższym sezonie w barwach „Verdiblancos” zagrają dwaj nowi gracze – Jordi Amat i Zouhair Feddal. Pierwszy z nich został wypożyczony ze Swansea, natomiast podatny na kartki Marokańczyk przeszedł za 2,5 mln z Deportivo Alaves. Amat nie jest jedynym nabytkiem klubu, który występował w poprzednim sezonie w Premier League. Na prawej obronie w zespole Setiena zagra Antonio Barragan, były piłkarz Middlesbrough.
Również w środku pola doszło do kilku zmian. Ciekawym ruchem jest z pewnością pozyskanie Meksykanina, uznawanego w swoim kraju za legendę, Andresa Guardado z PSV Eindhoven. Cena 2,5 mln euro to i tak niewiele w porównaniu z innym nabytkiem, Victorem Camarasą. Środkowy pomocnik, występujący w ostatnim czasie w Levante, kosztował klub siedem milionów euro. Dokładnie tyle samo władze Betisu zdecydowały się wydać na „dziesiątkę” Montpellier – Ryada Boudebouza. Algierczyk tym samym po raz pierwszy w karierze opuści Francję.
Dwa nowe nazwiska można będzie zauważyć w barwach „Verdiblancos” również w ataku. Pierwszy z nich, Cristian Tello, od kilku lat jest uznawany za niespełniony talent. Zawodnik, który tym razem opuszcza Barcelonę na stałe, będzie miał okazję udowodnić ekspertom, że nie jest zawodnikiem jedynie schematycznym. Poza lewym skrzydłowym Betis pozyskał również środkowego napastnika. Sergio Leon w poprzednim sezonie spisywał się bardzo dobrze, choć jego Osasuna spadła z ligi. Hiszpan zdobył 10 bramek w 33 ligowych spotkaniach. Co ciekawe, napastnik jest wychowankiem klubu z Sewilli, jednak w pierwszym zespole rozegrał zaledwie… jeden mecz. Teraz, po sześciu latach od odejścia, będzie miał okazję, aby nadrobić statystyki w Realu Betis.
Początek nowego sezonu może się okazać dla zespołu prowadzonego przez Quigue Setiena bardzo trudny. W ciągu pięciu pierwszych kolejek zespół czekają trzy arcytrudne mecze wyjazdowe – z Barceloną, Villarrealem i Realem Madryt. Po dziesięciu ligowych spotkaniach powinno być dopiero wszystko jasne – w jakiej dyspozycji znajduje się zespół, czy transfery okazały się trafione i czy nowy szkoleniowiec ma na zespół pozytywny wpływ. „Verdiblancos” mają szanse na górną połowę tabeli, jednak czy będą w stanie powalczyć o miejsca pucharowe? To mimo wszystko mało realny scenariusz.