„Coutinho nie jest na sprzedaż”, „nie oddamy go za żadną kwotę”. Do sprzedania swojej największej gwiazdy Liverpoolu miała nie przekonać nawet kosmiczna oferta. Klopp uparcie stał po stronie klubu twierdząc, że „Phil” jest nie do ruszenia. Ostatecznie zadecydowała wola samego zawodnika, a klub musi z całej sytuacji wyjść z twarzą.
Strategia marketingowa wielkich zespołów opiera się głównie na jej największych gwiazdach. Nie ma w tym nic dziwnego, w końcu piłkarze tacy jak Messi, Ronaldo, Hazard czy Dybala, są najlepiej kojarzeni z klubowymi barwami. Co jednak, kiedy cała machina ruszy, a zawodnik nagle odchodzi? W takiej sytuacji stanął Liverpool i Klopp, który do ostatniej chwili miał nadzieję zatrzymać Brazylijczyka do lata. Nie udało się – więc…?
„The Reds” by jakoś osłodzić kibicom utratę ich pupila, postanowili wykosztować się na każdego fana, który zakupił koszulkę Liverpoolu z dychą na plecach i nazwiskiem nowego nabytku Barcelony. Każdy, kto kupił taki trykot na obecny sezon poprzez oficjalny sklep lub stronę internetową klubu, dostanie voucher o wartości 50 funtów. Najlepsze jest to, że wcale nie będzie trzeba oddawać koszulki – wystarczy pokazać nabytek oraz zabrać dowód zakupu, a voucher ważny od 13.01 do końca maja, wyląduje w kieszeni. Można z nich skorzystać na terenie Wielkiej Brytanii i Irlandii.
Czy to się komuś podoba czy nie, to piłkarze są poniekąd ważniejsi od swoich pracodawców. Ktoś, kto jest wart ogromnych pieniędzy i chcą go największe marki, może sobie pozwolić na więcej i często tak się dzieje. Dotyczy to wielu zawodów, nawet tych nie związanych ze sportem, więc piłkarze nie są sami. Payet, Dembele, Coutinho… Kiedy zawodnik jest zdeterminowany by odejść, mało co może go powstrzymać. Co na temat wielkich, bogatych piłkarskich marek ma do powiedzenia Juergen Klopp?
– Nie interesuje mnie Barcelona. Przepraszam. Co mogę powiedzieć o tym, co robią? W kółko jest to samo – w tym roku to Phil, za rok będzie ktoś inny. Co mogę zrobić? Nie mogę mówić o tej części rozgrywki – stwierdził niezadowolony, ale pogodzony z takim stanem rzeczy trener Liverpoolu.
Sami widzicie, że to trzeba przyjąć do wiadomości. Są piłkarze oddani swoim klubom, którym oczu nie zamydlą żadne pieniądze, ale są też tacy, którzy dają z siebie wszystko, dopóki nie pojawi się oferta z ich marzeń. Dla niektórych jest to jakiś klub, dla innych chińskie pieniądze. Jedni są bardziej posłuszni i ulegają swoim pracodawcom, inni są uparci i konsekwentnie dążą do wymuszenia odejścia. Jaki świat długi i szeroki, wszędzie znajdą się różne osobowości – nie przeskoczymy tego nigdy, chociaż byśmy chcieli.