Kiedy drużynie nie do końca idzie tak jak powinno, szuka się winnych. Następnie w zależności od możliwości klubu, robi się przegląd rynku transferowego i ściąga piłkarza, który taki stan rzeczy mógłby zmienić. To wszystko piękna teoria, która nie zawsze jest stosowana w praktyce. Niestety przekonują się o tym fani Chelsea, która postanowiła poszukać sobie napastnika.
Po ciągnących się przez wiele miesięcy rozważaniach nt. przyszłości Diego Costy, klub postanowił działać. Nie ufając Brazylijczykowi z hiszpańskim paszportem ściągnięto jego reprezentacyjnego kolegę, który miał zastąpić niesfornego kolegę. Antonio Conte i Diego Costa skłócili się na dobre, w wyniku czego Costa miał już nie założyć koszulki Chelsea. Ostatecznie dogadano się z Atletico, a 29-latek po przesiedzeniu połowy sezonu wrócił do swojego poprzedniego klubu.
Sprowadzony Morata wejście do drużyny miał wręcz wymarzone. Do końca września uzbierał sześć bramek w siedmiu ligowych występach (w tym hat-trick ze Stoke), strzelił gola Atletico w Lidze Mistrzów i wydawało się, że za Costą nikt nie będzie tęsknił. Od tego czasu wszystko jednak stanęło – w 22 kolejnych występach trafiał ledwie pięciokrotnie, nie dając w ataku nic, co by tłumaczyło słuszność jego przebywania na murawie. Zaczęły się dyskusje, że rola go przerosła, że nadaje się tylko na zmiennika, że się zablokował, że jest do niczego.
Chcesz więcej?
Dołącz do naszej grupy dyskusyjnej o angielskiej piłce
Trudno się więc dziwić, że w takiej sytuacji Chelsea postanowiła wzmocnić tę jakże istotną pozycję. Wielki klub, wielkie możliwości, fani już zaczęli zacierać ręce. Wtedy jak grom z jasnego nieba spadła wiadomość o zainteresowaniu… Andy Carrollem. Tego samego Carrolla, na którego Liverpool zmarnował większość pieniędzy ze sprzedaży Fernando Torresa w 2011 roku. Kto wie, czy już teraz nie oglądalibyśmy rosłego 29-latka w niebieskiej koszulce, gdyby nie jego kontuzja. Anglik przez uraz stawu skokowego będzie pauzował 4-6 tygodni, o ile konieczny nie okaże się zabieg. Fani „The Blues” na chwilę odetchnęli, ale kolejne newsy sprawiły, że kibicowanie Chelsea to dla nich czysty masochizm. Na orbitę zainteresowań wkroczył swoimi przedługimi nogami… Peter Crouch.
Cele transferowe Chelsea są fascynujące. Teraz po TL śmiga mi Peter Crouch. Jutro zacznie się plotkować o Maćku Korzymie.
— Mariusz Bielski (@B_Maniek) January 18, 2018
Peter Crouch był dziś widziany w okolicach stadionu Chelsea pic.twitter.com/l3ebOMCc0u
— Przemysław Rudzki (@Rudzki77) January 18, 2018
Conte has to go after Grzegorz Rasiak next if he can’t seal a move for Peter Crouch.
— Sam Inkersole (@Sam_InkersoleTM) January 18, 2018
Twitter jest wręcz zalany kolejnymi prześmiewczymi wpisami. Jak widać na Wyspach szybko przypomniano sobie o pewnym Polaku, który swego czasu próbował zawojować tamtejszą ligę. Wszyscy śmieją się z Chelsea, jednak można znaleźć też bardziej racjonalne wpisy, wybiegające nieco w przyszłość.
Szkoda ze każdy ciśnie po klubie, a o Conte ani słowa. To jasne, że o tych napastników zabiega się na jego życzenie – każdego z nich chcemy na półroczne wypożyczenie, bo Włoch potem outuje z klubu.
— Tomek (@_tomek_cfc) January 18, 2018
Stosunki Włocha z klubem są napięte, nie pomaga również dziwna polityka transferowa. Conte ściągnął/ściąga takich a nie innych piłkarzy, jednak winne mogą być też władze, które skąpią gotówki na wzmocnienia. O przyszłości byłego opiekuna Juventusu jeszcze zdążymy się dowiedzieć, teraz wróćmy do głównego wątku. Wciąganie na listę coraz starszych zawodników podsunęło pomysły m.in. o ściągnięciu z emerytury 40-letniego Emila Heskeya. Wspomniane cele klubu to Anglicy, stąd też jedna z angielskich legend postanowiła ubiec zapędy kibiców, przy okazji dołączając się do żartów. Gary Lineker jak zwykle w formie.
Believe Chelsea have been trying to get in touch. Sorry, Antonio, you’re wasting your time. I’m too short.
— Gary Lineker (@GaryLineker) January 19, 2018
„Uwierzcie, Chelsea próbowała się skontaktować. Przepraszam, Antonio, marnujesz swój czas. Jestem za niski” – w ten sposób mierzący 177 cm były napastnik m.in. Leicester i Barcelony zaśmiał profil poszukiwanego przez Chelsea napastnika. Kto według was powinien nim być? Patrząc przez pryzmat chociażby meczu z Barceloną, który już za miesiąc, nazwiska Carrolla i Croucha wyglądają po prostu śmiesznie.