Ciężkie jest życie prezesa. Niespodziewane rotacje w składach drużyn występujących w europejskich pucharach zaskoczyły większość grających w Wygraj Ligę. Na kogo postawić tym razem?
Jak można skomentować poprzednią kolejkę? Nie warto płakać nad rozlanym mlekiem! Przed niedzielnymi spotkaniami zastanawiałem się, czy do łącznego wyniku mojego klubu będą liczyć się punkty rezerwowego Zwolińskiego. Rumak zrobił mi psikusa i na Piasta wypuścił rezerwowy skład. Jest to główny powód słabego wyniku Bociana B na inaugurację sezonu. Kuciak – Sadlok , Micael, Wołąkiewicz – Jankowski, Hamalainen ©, Lovrenciscs, Makuszewski – Sadajew, Vasconcelos i jedyny punktujący rezerwowy – Zwoliński dostarczyli razem zaledwie 36 „oczek”.
Wygraj Ligę to gra w dużej mierze oparta na szczęściu. Zwłaszcza podczas dwóch pierwszych kolejek, kiedy tak naprawdę nie wiadomo, kto jest w jakiej formie oraz na kogo będą stawiać trenerzy. Nie przejmujcie się słabym wynikiem z pierwszej kolejki! To dopiero początek zabawy i przed nami jeszcze kilka miesięcy zmagań. Mogę się założyć, że drużyny znajdujące się obecnie w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej, na koniec rundy jesiennej nie znajdą się nawet w pierwszej setce. Gry typu fantasy to maraton i sprint na początku rzadko przekłada się na dobry rezultat na mecie. Żałujecie, że nie mieliście Ubiparipa? Niektórych poniosła fantazja i powierzyli napastnikowi Lecha opaskę kapitańską. Piłkarz, który nigdy nie zdobył dwóch bramek w jednym spotkaniu w Ekstraklasie oraz nigdy nie przekroczył „niemożliwej” bariery trzech goli w sezonie nagle kompletuje hattricka. Gratulacje dla prezesów, którzy zawierzyli intuicji. Pamiętajcie jednak, że ryzyko na dłuższą metę się nie opłaca.
Wielu prezesów po słabszym zeszłotygodniowym rezultacie rzuci się ochoczo na opcję darmowych transferów. Ja radzę wam się jeszcze wstrzymać. Zbliżająca się kolejka jest trudna do wytypowania. Jeżeli przekroczyliście próg pozwalający kupić pierwszego sponsora to jesteście uratowani. Zamieńcie dwóch tanich rezerwowych na pewniaków i poczekajcie tydzień lub dwa na przeprowadzenie prawdziwej rewolucji!
Kluczem do sukcesu jest dogłębna analiza! Przejdźmy zatem do zapowiedzi nadchodzących spotkań.
Piątkowe wzmocnienia
Beniaminek z Bełchatowa fantastycznie rozpoczął sezon. Jednobramkowe zwycięstwo nad mistrzem Polski to wynik zasługujący na oklaski. W GKSie można znaleźć kilku tanich piłkarzy, którzy w istotny sposób wzmocnią nasze drużyny. W spotkaniu z Koroną to podopieczni Kamila Kieresia będą faworytami. Pewnym punktem w bramce „Brunatnych” jest Arkadiusz Malarz. Na dobry występ stać bramkostrzelnego obrońcę Błażeja Telichowskiego. Jednak oczy większości prezesów będą zwrócone na duet napastników: Michał Mak – Bartosz Ślusarski. Szkoda, że niezwykle utalentowany Michał występuje raczej na pozycji skrzydłowego. Jest jednak efektywniejszym zawodnikiem od swojego brata bliźniaka – Mateusza.
Czy warto brać kogoś z Korony? Drużyny Ryszarda Tarasiewicza zazwyczaj powoli wchodzą w sezon. Kłopoty finansowe kieleckiego zespołu i prawdopodobne pozbycie się Macieja Korzyma nie rokują dobrze na przyszłość. „Złocisto – krwiści” są mocnym kandydatem do spadku, więc na razie skupcie się na ich przeciwnikach.
Naszpikowana nowymi graczami Lechia słabo zaprezentowała się w Białymstoku. Po bezbarwnej pierwszej połowie i słabej grze w defensywie piłkarze z Gdańska zaledwie zremisowali z mocno przeciętną Jagiellonią. Zaskoczył Piotr Wiśniewski, który wspaniałym golem dał kolegom z zespołu sygnał do odrabiania strat. Zawiódł za to na całej linii Bartłomiej Pawłowski. W meczu z Podbeskidziem odpalić może duet Makuszewski – Sadajew. Liczę także na występ od pierwszych minut Mateusza Możdżenia. Do końca nie rozumiem stawiania na Stojana Vranjesa, który wiosną zasłynął głównie z bramek strzelanych z rzutów karnych. Główną bolączką Lechii jest brak zgrania formacji defensywnej. Dani Quintana wraz z Patrykiem Tuszyńskim wykorzystał ten fakt bez najmniejszych wyrzutów sumienia. W kadrze Podbeskidzia nie widzę jednak podobnego do Hiszpana wirtuoza piłkarskiego, który byłby w stanie rozklepać defensywę rywali.
Mocną stroną „Górali” są stałe fragmenty gry i właśnie w tym aspekcie upatrywałbym szansę piłkarzy Podbeskidzia w meczu z Lechią. Ciekawi mnie forma Demjana, który z Pogonią zagrał bardzo przeciętnie. Najgroźniejszym zawodnikiem „Górali” może być… Maciej Iwański. Po ostatnim gwizdku sędziego ręce w geście triumfu podniosą jednak podopieczni Joaquima Machado, więc dobrze zastanówcie się nad sensem zakupu piłkarzy z Bielsko – Białej.
Sobotnie roszady
Spotkanie Pogoni ze Śląskiem wydaje się być typowym meczem na remis. Wrocławianie są w lepszej formie, ale atut gospodarza będzie po stronie podopiecznych Dariusza Wdowczyka. Tak naprawdę może paść w tym pojedynku każdy wynik. W drużynie gospodarzy prawdopodobnie nie zobaczymy już Akahoshiego, który jest blisko znalezienia sobie nowego pracodawcy. Także Robak przez zawirowania kontraktowe musi obejść się smakiem na myśl o walce o ligowe punkty. W takim wypadku dalej szaleć będą dwaj młodzi piłkarze „Portowców”: Kun i Zwoliński. Zwróćcie uwagę na grającego z przodu Frączczaka. W Wygraj Ligę zawodnik ten ma przypisaną pozycję obrońcy i każdy jego gol oraz asysta będą niezwykle cenne.
Śląsk przed tygodniem zrobił swoje i pewnie pokonał Ruch Chorzów. Kluczowym piłkarzem w tym spotkaniu był gorąco polecany przeze mnie w poprzednim tygodniu Robert Pich. Ktoś bramki dla drużyny „Wojskowych” strzelać musi. Flavio Paixao typowym egzekutorem nigdy nie będzie. Także rola Sebastiana Mili w ofensywie z czasem będzie maleć. Poza Pichem warto postawić na aktywnych pod bramką rywali obrońców. Kto będzie nękać Pogoń? Stawiam na Dudu i Celebana, który powinien już rozpocząć mecz w wyjściowym składzie.
Sobotni piłkarski wieczór zakończy się w Krakowie. W jakim składzie na spotkanie z Cracovią wyjdą piłkarze Legii? Wie to chyba tylko Henrik Berg. Na 99% na murawie od pierwszych minut zobaczymy Kuciaka, Bereszyńskiego i Piecha. Zawodnicy Mistrza Polski po awansie do III rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów zapewne odetchnęli z ulgą. Nie mogą jednak zacząć sezonu ligowego od dwóch porażek! Warszawscy fani mogą nie być usatysfakcjonowani roszadami, które przekładają się na niekorzystny wynik. Stawiać na Radovicia, który znajduje się w życiowej formie? Moim zdaniem nie warto.
Cracovia w pierwszej kolejce zawiodła. Robert Podoliński nie zdecydował się na grę trójką napastników i Dialiba na boisku pojawił się dopiero po przerwie. Swoją formą nie zachwyca Nowak. Także Cetnarski nie jest piłkarzem, który mógłby na swoje barki wziąć grę całej drużyny. Prezesi dalej wierzą w Zjawińskiego, który może zaskoczyć defensywę mistrzów Polski. Piłkarze „Pasów” muszą w sobotę pokazać przysłowiowe jaja. Dopiero wtedy zasłużą na mój szacunek i zainteresowanie.
Piłkarska niedziela
W pojedynku Ruchu z beniaminkiem z Łęcznej to zespół Górnika będzie faworytem. Podopieczni Jana Kociana słabo weszli w sezon i nawet atut własnego boiska nie jest wystarczający, żeby zdecydowanie na nich stawiać. Swoje także zrobi zmęczenie wynikające z konieczności rozgrywania spotkań co trzy dni. Kuświk i Starzyński mogą oczywiście wystrzelić (zwłaszcza przy stałych fragmentach), jednak w grze „Niebieskich” brakuje polotu.
Natomiast mecz Górnika z Wisłą udowodnił, że doświadczona ekipa z Łęcznej spragniona jest gry na najwyższym poziomie. Nie ma co liczyć jednak na kolejne fantastyczne bramki Tomasza Nowaka. Tym razem do głosu mogą dojść inni zawodnicy, na czele z Pawłem Buzałą.
Tuszyński i Quintana ponownie rozklepią rywali? Na to bym nie liczył. „Jaga” na wyjazdach gra dużo słabiej niż na własnym obiekcie. Widać to zwłaszcza po statystykach Hiszpana, który bramki strzela niemal wyłącznie w Białymstoku. W niedzielę dużo zależeć będzie od Niki Dzalamidze, który dobrze rozpoczął sezon i pokazał wszystkim niedowiarkom, że liczne kontuzje nie wpłynęły na jego naturalny ciąg na bramkę rywali. Po pauzie za kartki do dyspozycji trenera Jagiellonii ponownie będzie Mateusz Piątkowski. Michał Probierz pójdzie na całość i zaryzykuje grę dwoma napastnikami? Szczerze w to wątpię.
Skład Zawiszy na niedzielne spotkanie uzależniony jest od wyniku rewanżowego meczu w kwalifikacjach do Ligi Europejskiej z belgijskim Waregem. Awans poskutkuje dalszym oszczędzaniem takich piłkarzy jak Vasconcelos czy Carlos. Za zwycięstwo bydgoskiego klubu najmocniej kciuki trzymać powinni fani Jagiellonii. Wójcicki i Micael spotkanie z Belgami rozpoczną na ławce rezerwowej. Powinno to się przełożyć na ich występ od pierwszych minut w ligowej potyczce z „Dumą Podlasia”.
Niedzielne ekscytowanie się Ekstraklasą zakończymy w Zabrzu. W hitowym spotkaniu drugiej kolejki Górnik zmierzy się z Lechem. W jakim składzie wystąpi „Kolejorz”? Najprawdopodobniej w wyjściowej jedenastce zobaczymy Kownackiego i Wilusza. Do dyspozycji trenera powinien być także, powracający po urazie, Łukasz Teodorczyk. Obawiam się, że Hamalainen i Lovrencsics ponownie rozpoczną mecz na ławce rezerwowej…
W Górniku stan klubowego konta nie idzie w parze z osiąganymi rezultatami. Danch, Gancarczyk oraz Kosznik mogą zaskoczyć defensywę Lechitów. Nie liczyłbym jednak na ich czyste konto. Zachara musi udowodnić, że poniedziałkowa bramka nie była dziełem przypadku. Wielu prezesów postawi pewnie na Augustyna. Moim zdaniem bezpieczniejszą opcją jest ofensywnie nastawiony Łukasz Madej.
Poniedziałkowi pewniacy
Kolejka zakończy się w Krakowie. Wisła nie powinna mieć problemów z pokonaniem słabego Piasta. Podopieczni Franciszka Smudy mogą pokusić się o strzelenie kilku bramek. Pierwsze skrzypce w tym spotkaniu grać będzie zapewne Semir Stilić. Drugi kreatywny rozgrywający Łukasz Garguła traci dużo ze swoich atutów przez granie na skrzydle. Obudzić się może także Paweł Brożek.
W końcówce poprzedniego sezonu w Piaście zadziałał efekt „nowej miotły”. Obecnie „Piastunki” prezentują się po prostu źle. Ruben Jurado i spółka musza pokazać boiskową złość. Nie liczyłbym na „zmartwychwstałego” Dawida Janczyka. Faworytem tego spotkania na pewno będzie Wisła, jednak już pierwsza kolejka nowego sezonu pokazała, że nawet najwięksi pewniacy mogą w prosty sposób zgubić punkty.
Kogo powierzyć opaskę kapitańską? Ja skłaniam się w kierunku kogoś z dwójki: Sadajew – Makuszewski.