Konfliktów wielkich zawodników, nawet legend, ze swoimi klubami mieliśmy w historii tyle, co niemiara. Czasem kończyły się aferą, czasem wszystko rozchodziło się po kościach i wszyscy znów byli zadowoleni. Problemy od jakiegoś czasu piętrzą się także w Interze, ale trudno jednoznacznie ocenić, czy Icardi ma przyszłość w klubie, czy to już koniec.
Były trudne rozmowy o pieniądzach i przyszłości, były różne „dziwne” wpisy w social mediach, a skończyło się na fochu po odebraniu – zresztą całkiem słusznym – kapitańskiej opaski. Teraz Icardi oficjalnie jest kontuzjowany, ale wiadomo, że chodzi o coś więcej. Po tym wszystkim co się wydarzyło, na ten moment mało kto chce go znów zobaczyć na murawie. Przed dzisiejszym meczem z Cagliari (20:30) dziennikarze starali się wyciągnąć z trenera Interu coś więcej. Jego odpowiedź była krótka i dosadna: „Rozmawiam tylko o tych, którzy noszą interesy Interu w sercu”. Kiedy wydawało się, że to już koniec szans na cokolwiek, Icardi zaskoczył wpisem na swoim Instagramie, którego tłumaczenie znajdziecie niżej.
„W najtrudniejszych momentach pokazuje się prawdziwą miłość. To w takich chwilach decydowałem się, by pozostać w Interze, z Interem. Kiedy usłyszałem, że z moimi golami mogę pomóc Interowi stać się silniejszy we wszystkim, silniejszym od FFP, od innych problemów. Silniejszym od trudności, które oceniały, że my jako drużyna nie jesteśmy nic warci.
W Interze. Z Interem.
Pomimo wszystkiego zdecydowałem się zostać. Z miłości do tych kolorów. Odrzuciłem oferty, które dla profesjonalnego piłkarza były bardzo trudne do odrzucenia. Grałem z wielkimi bólami, przez które po meczach miałem łzy w oczach. Zawsze chciałem wychodzić na boisko, nie słuchając rad lekarzy. Ponieważ wychodząc na boisko zapominałem o każdym bólu. Wychodziłem z jednym celem. Zrobić wszystko, co mogę, by pomóc tym barwom.
W Interze. Z Interem.
Z MIŁOŚCI do czarno-niebieskich barw, ponieważ jest tylko Inter. Nauczyłem moje dzieci, że należy podtrzymywać nadzieję. Nauczyłem je, że wygrywanie jest trudne, ale dokonywanie tego z Interem ma wyjątkowe znaczenie, które tylko prawdziwy Interista może zrozumieć.
Miłości do Interu nauczyłem także w moim domu. Zrealizowałem moje marzenie, marzenie wszystkich nas – Interistów, wracając do ligi mistrzów, z zespołem, którego byłem kapitanem. Ponieważ zawsze czułem miłość do tych barw.
Zawsze potępiałem tych, którzy przy pierwszej możliwej okazji starali się opuścić drużynę. Szanowałem kibiców, kolegów z zespołu, właścicieli oraz wszystkich trenerów, którzy byli w Interze podczas mojego pobytu. Współpracowałem z klubem, zarówno na boisku jak i poza nim. Pomagałem przy wprowadzaniu nowych piłkarzy, pokazując im, że tylko z pasją będziemy mogli osiągnąć nasze cele. Wiem, czym jest miłość do Interu i kibice Interu mają tego świadomość, ponieważ widzieli, ile razy cierpiałem, płakałem, walczyłem i cieszyłem się dla tych barw.
W Interze. Z Interem.
Tak jak powiedziałem, wszystkie poświęcenia wynikają z miłości do Interu, szanując wszystkich. Nie wiem, czy w tym momencie istnieje miłość do Interu i do mojej osoby ze strony tych, którzy podejmują decyzje. Nie wiem, czy istnieje chęć, by rozwiązać wszystkie problemy wyłącznie z miłości do Interu. W rodzinie może wydarzyć się wiele rzeczy, zarówno dobrych, jak i złych. Z miłością można przezwyciężyć wszystko. Nigdy jednak nie może zabraknąć szacunku. To są moje wartości, dla których zawsze walczyłem. W mojej historii. W Interze. Z Interem.
MI9″
Jednym słowem – szok. Słyszymy o akcjach, jakie urządza Wanda, widzimy ją płaczącą w programach TV, czytamy o chęci obniżenia klauzuli do 80 milionów, potem jednak o chęci ustąpienia i żądania w nowej umowie „tylko” siedmiu milionów pensji. A na koniec takie coś. Gdybyśmy nie obserwowali tego i ktoś by nam o całej sprawie po prostu opowiedział, uznalibyśmy to za fajną bajeczkę i materiał na naprawdę niezły film. Tymczasem to najprawdziwsza rzeczywistość. Rzeczywistość, która wydawała się przesądzona. Teraz już sami nie wiemy, jak zakończy się spór i czy Inter kolejny raz daruje – nie bójmy się używać takich słów – w jakiś sposób szalonej parze. Jeszcze będzie się działo.