Wiemy, jak ogromne problemy przechodzi obecnie Real Madryt i jakie rozczarowania przeżywają jego kibice. Kontrast jest tym większy, jeśli weźmiemy pod uwagę ogromne sukcesy, jakie w ostatnich latach odnieśli „Królewscy”. Do wszystkiego w głównej mierze przyczynił się Zinedine Zidane.
„Liga Zidane’a”, „era Ziadne’a”, to określenia, które słyszeliśmy całkiem często. Po słabszym okresie pod wodzą Beniteza, drużynę powierzono trenerskiemu żółtodziobowi, a ten odwdzięczył się za zaufanie najlepiej, jak mógł. Przegrany – jak się wydawało – sezon zakończył triumfem w Lidze Mistrzów i emocjonującym pościgiem za Barceloną w lidze. To właśnie przez tego rywala w kraju bywało różnie, ale w Europie na Real nie było mocnych.
Jak donosi francuskie „Mediapart”, mało brakowało, by te historyczny sukcesy nigdy nie miały miejsca. Według informacji Zinedine Zidane, ówczesny trener rezerw Realu, był bliski objęcia klubu, w którym wypłynął na głębokie wody jako piłkarz, czyli Bordeaux. Francuski klub miał ambitne plany, które realizować miał ogromny chiński inwestor, Fosun. Zidane już nawet wstępnie się zgodził po rozpatrzeniu wizji projektu, jednak nie pojawiła się żadna oficjalna oferta, zanim Benitez został zwolniony. Co było potem, wszyscy doskonale wiemy.
Zwykle narzekamy, kiedy kluby nie wykazują cierpliwości i pochopnie zwalniają trenerów. Tym razem Real Madryt postąpił chyba najlepiej, jak mógł – jednym słowem wygrał na loterii. Kto wie, czy gdyby z pożegnaniem Beniteza poczekano jeszcze kilka dni, może tydzień-dwa, nie musiano by szukać innego następcy. Real pewnie nie wygrałby trzech Lig Mistrzów, a Zidane utknąłby w średniaku Ligue 1…