Real Madryt z problemami = Real Madryt wydający pieniądze. Dużo pieniędzy. Tak było zwykle za „panowania” Florentino Pereza, tak jest i tym razem. Zinedine Zidane po powrocie na Bernabeu dostał do dyspozycji sporo gotówki, którą ma wydać jak najmądrzej potrafi.
Zarejestruj się z kodem ZZPVIP i graj BEZ PODATKU!
„Królewscy” dokonali już kilku znacznych, przyszłościowych wzmocnień, jednak wciąż nie ma żadnego „galaktycznego” transferu. Jeden z nich jest już niemal pewny, bo o tym, że Hazard wyląduje w stolicy Hiszpanii wiemy (na 99,9%) od jakiegoś czasu.
Jedyną kwestią sporną mają być oczywiście pieniądze, a rozbieżności sięgają od 100 do 130 milionów. Mimo tego już możemy coraz śmielej mówić o Belgu jako zawodniku Realu, chociaż, jak się okazuje, całej kilkuletniej sagi mogło w ogóle nie być…
Zidane ściągający Edena do Realu to podsumowanie historii, która zaczęła się… 10 lat temu. Hazard trafił do Lille w wieku 14 lat, a już jako 17-latek stał się podstawowym zawodnikiem klubu. Pierwszy pełny sezon Belga zaimponował wielu osobom, w tym właśnie Zidane’owi: „Brałbym go do Madrytu z zamkniętymi oczami” – mówił wtedy Francuz. Był jednak „tylko” legendą Realu, więc jego słowa można było traktować jedynie jako ciekawostkę.
„Co się odwlecze…”
Czas mijał, Zidane raczkował w trenerskim świecie, a Hazard podbijał Ligue 1. Trzy razy wybierano go do jedenastki sezonu, dwa razy z rzędu został najlepszym zawodnikiem ligi, aż w końcu po 21-letniego zawodnika sięgnęła Chelsea. Po kilku latach zmieniło się wiele – Francuz zdobywał Ligi Mistrzów, a Hazard był zawodnikiem, którego Benitez cenił jak Messiego i Ronaldo. O Belgu inne kluby mogły jednak tylko pomarzyć.
Zidane chciał zawodnika „The Blues”, ten chciał do Realu, ale Chelsea pozostawała nieugięta. Dopiero teraz może się to udać, kiedy do zakończenia kontraktu Edena został rok. A przecież już przed dwoma laty mówił, że „ma duży podziw dla kluby z Madrytu”, a rok temu był już bardziej dosłowny mówiąc, że „Real Madryt go interesuje i każdy to wie”.
Real mógł posłuchać Zidane’a już 10 lat temu. Wtedy tak się nie stało, a kiedy Francuz mógł decydować o transferach, jego cichy cel był nie do zdobycia. Teraz, po dekadzie, już niemal oficjalnie można powiedzieć, że w końcu dostanie to, czego chciał. Pytanie, czy to wystarczy na odbudowę potęgi Realu…