Matthijs de Ligt i jego wybór nowego klubu, staje się coraz bardziej nużącą sagą. Sprawa, która miała się wyjaśnić miesiące temu wciąż jest ciągnięta, mimo że sezon się już skończył. Holender wraz z Mino Raiolą wodzą chętnych za nos, przy okazji męcząc kibiców.
Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU!
Wiemy, jak wyglądają transfery najbardziej pożądanych zawodników. Kluby obiecują gruszki na wierzbie, wysyłają swoich przedstawicieli o dużej sile perswazji, oferują wielkie pieniądze. Często jednak o powodzeniu (lub jego braku) operacji decydują niuanse. Czy tak będzie i tym razem?
Kluby przekonujące do siebie zawodników to jedno, ale przecież sami piłkarze także robią rozeznanie wśród potencjalnych pracodawców, zasięgając języka z różnych źródeł. A gdzie o to najlepiej, jak nie u swojego rodaka, kumpla z kadry, który przy okazji w danym klubie gra?
– De Ligt? Usiadłem z nim i porozmawiałem o wszystkich opcjach, tak samo, jak zrobiłem to z Frenkiem. Matthijs to dobry chłopak i wie, co ma robić. O Barcy mogę mówić jedynie same dobre rzeczy, ponieważ to świetny klub i doskonale się tutaj czuję – zdradził Jasper Cillessen, drugi bramkarz „Dumy Katalonii”.
Pieniądze swoją drogą, agent swoją, obietnice także. Jednak jeśli zawodnik jest mądry, będzie się kierował czymś więcej. Czy słowa Cillessena, będące najlepszą możliwą rekomendacją oraz fakt, że na Camp Nou będzie także Frenkie de Jong, sprawią, że 19-letni stoper ostatecznie wybierze Barcelonę?