Matthijs de Ligt to bez wątpienia jeden z największych talentów holenderskiej piłki ostatnich lat i przyszłość nie tylko reprezentacji. To, jak długo zabiera się z Mino Raiolą do ostatecznego ruchu, irytuje już nie tylko kibiców…
Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU!
Barcelona, PSG, City, znów Barcelona, Bayern, znów PSG, Juventus… Ostatnie pół roku to miszmasz informacyjny, wodzenie chętnych za nos, zmienianie zdania. Wydawało się, że na początku lipca możemy spodziewać się już jedynie oficjalnej informacji o dołączeniu do „Starej Damy”, jednak saga trwa nadal.
Dlaczego? Wszystko przez brak porozumienia między klubami. Holenderski „AD” donosi (jako jeden z wielu), że Ajax nie jest zadowolony z oferty Juventusu, ponieważ oczekuje 87 milionów euro. Jest to kwota zbliżona do tej, jaką Liverpool zapłacił za Virgila van Dijka.
Można by uznać, że Ajax jest zbyt chytry, ale w zupełności możemy zrozumieć takie żądania. De Ligt jest o osiem lat młodszy od stopera Liverpoolu, co czyni go ogromną inwestycją na przyszłość. Dodatkowo biorąc pod uwagę ile Atletico zapłaciło za chłopaka, który ma za sobą świetne pół roku w lidze portugalskiej, Matthijs ograny w kadrze i Lidze Mistrzów jest dużo mniejszym „kotem w worku”.
Wcześniej mówiło się, że Ajax zaakceptował ofertę Barcelony, która opiewała na 75 milionów euro + zmienne. Można się domyślać, że całość mogłaby „zakręcić się” w okolicach 90 milionów. Tak problem zaczęły jednak stanowić oczekiwania finansowe Mino Raioli i obawy zawodnika co do liczby minut, na które mógłby liczyć. Co ciekawe, znów zaczęto mówić, że jeśli „Duma Katalonii” nie pozyska Neymara, priorytetem ponownie stanie się De Ligt.
Czy to oznacza kolejny, duży krok w tył i rozkręcenie sagi na nowo? Mamy nadzieję, że nie. Jeśli jednak Juventus nie nie spełni wymagań klubu z Amsterdamu, a zawodnik i jego agent nie dogadają się z nikim, możemy być świadkami ciekawej sytuacji. Ajax bowiem oczekuje, że Matthijs de Ligt w poniedziałek pojawi się na pierwszym powakacyjnym treningu zespołu. Cóż, w końcu wciąż oficjalnie jest jego częścią…