W ostatnim czasie jeśli już mówi się o Barcelonie, robi się to zdecydowanie w negatywnym znaczeniu. Zmiana trenera w środku sezonu, Messi odcinający się Abidalowi, wynajęta przez władze klubu internetowa „farma trolli”, ściągnięcie Martina Braithwaite’a, który w normalnych okolicznościach o takim transferze mógłby jedynie pomarzyć. Na tym nie koniec…
Pozyskanie 28-letniego Duńczyka za 18 milionów wydaje się wręcz absurdem i pokazuje, jak bardzo Barcelona na własne życzenie zapędziła się w kozi róg. Brak jakiegokolwiek zastępcy Luisa Suareza był spowodowany także m.in. polityką dotyczącą młodych graczy. Jednym z nich był Carles Perez, który zimą dołączył do AS Roma (kwota transferu wyniesie 12 milionów euro).
– Wiem, że opuszczam świetny klub, jakim niewątpliwie jest FC Barcelona, ale dołączam do innego świetnego klubu w Rzymie. Jestem naprawdę szczęśliwy i nie mogę się doczekać, aby rozpocząć trening wraz z moimi nowymi kolegami z drużyny – mówił świeżo upieczony 22-latek tuż po zmianie barw.
Teraz, kiedy minęło już trochę czasu, a w Barcelonie wydarzyło się to co się wydarzyło, młody zawodnik postanowił dodać od siebie nieco więcej na temat klubu, w którym grał od 14. roku życia.
– Nie wiem, co się stało. Nie przekazali mi żadnych dobrych wyjaśnień, a dziesięć dni prze końcem okienka powiedzieli, że odchodzę. „Barca” nie ma już cierpliwości do młodych zawodników. To boli. Moim marzeniem było, by tam grać i odebrano mi je błyskawicznie. Bardzo dużo mówią o La Masii, ale robią coś zupełnie innego… – stwierdził Carles Perez.
Biorąc pod uwagę, że od trypletu w 2015 roku do Barcelony B ściągnięto kilkudziesięciu graczy, a żaden (!) z nich nie przebił się do pierwszej drużyny, trudno się z Hiszpanem nie zgodzić…