Największa saga transferowa tego lata, która po ponad miesiącu wzbudzania huśtawek nastroju zakończyła się najwyższym transferem w historii piłki, dalej ma wiele ukrytych smaczków. Po wczorajszym zwycięstwie z Amiens (2:0) i debiucie w Ligue 1 Dani Alves udzielił krótkiego wywiadu. Zdradził w nim chyba dużo więcej, niż życzyłby sobie Neymar…
Jak wiadomo, najdroższy piłkarz świata tuż po podpisaniu kontraktu zamieścił na swoich mediach społecznościowych wzruszający (dla wielu tylko z założenia) filmik, na którym podkreśla swoją miłość do Barcelony i żegna się z nią, byłymi już kolegami z drużyny oraz kibicami. Brazylijczyk wspominał również, że decyzję o odejściu do PSG podjął dwa dni przed podpisaniem umowy, a wcześniej długo się zastanawiał nad swoją przyszłością. Również Neymar Senior wspominał, że początkowo był za zostaniem syna w Katalonii, ale po problemach w relacjach z zarządem „Barcy” postanowił wspierać syna w decyzji o przenosinach do stolicy Francji. Czy to wszystko nie wygląda jak wybielanie wizerunku?
Odpowiedzią jest postać Daniego Alvesa. Po decyzji o opuszczeniu Juventusu prawy obrońca był już jedną nogą w Manchesterze City u swojego byłego „wodza” z Barcelony. Nagle ni stąd, ni zowąd, świat obiegła informacja o podpisaniu umowy z PSG. Gdy po paru dniach pierwszy raz usłyszeliśmy o łączeniu Neymara z francuską drużyną, wszyscy podejrzewali, że to jego starszy kolega ma być wędką, służącą do ściągnięcia „Neya” na Parc des Princes. – Ściągnąć do PSG całą Barcelonę, żeby Brazylijczyk czuł się jak na Camp Nou – m.in. takie opinie krążyły po internecie.
Życie jednak znów pokazało, jak bardzo jest przewrotne. Co zatem powiedział Alves po wspomnianym sobotnim meczu?
– Rozmawiałem z nim o tej możliwości. Zasugerował mi, żebym tutaj przeszedł. Powiedziałem mu, że myślę o odejściu z Juventusu, a on zdradził mi, że zastanawia się nad przejściem do PSG. W przeciwieństwie do tego, co sobie ludzie pomyślą – jestem wdzięczny, że Neymar przekonał mnie do transferu, ale nie miałem nic wspólnego z jego transferem, chciałem tylko, żeby był szczęśliwy – stwierdził 34-latek cytowany przez ESPN.
Co prawda czytamy, że ten ruch był tylko sugerowany, ale nikt nie mówi do kumpla: – Słuchaj, zastanawiam się nad pójściem do sklepu, czekaj tam na mnie. Neymar raczej nie przekonywałby jednego ze swoich największych przyjaciół na przenosiny do Paryża, gdyby jedynie myślał o odejściu do PSG. Wynika z tego, że porozumienie było osiągnięte grubo ponad miesiąc temu, a przez ostatni czas prowadzono tylko rozmowy z Barceloną i kombinowano, jak opłacić klauzulę, żeby nie stwarzała problemów w finansowym fair play. Ciekawe, czy jeszcze coś zaskoczy nas tego lata. Kilka wielkich transferów dojdzie na pewno, o co zadba pewnie sama Barcelona. Jednak otoczka wokół nich raczej nie będzie tak dramatyczna – Brazylijczyk poprzeczkę ustawił baaardzo wysoko…