Asensio? Isco? – Nawet nie umywają się do tego, co na Bernabeu robił James

Asensio, Isco, James – trzej zawodnicy, z których tylko tego ostatniego oddano bez żalu. Jeśli Bayern zdecyduje się wpłacić kwotę potrzebną do jego definitywnego wykupu, Kolumbijczyka nie ujrzymy już na Santiago Bernabeu. Na pierwszy rzut oka mogłoby się więc wydawać, że pozbyto się najsłabszego ogniwa. Liczby mówią jednak coś innego…

Świetny sezon w Monaco i jeszcze lepszy mundial w Brazylii sprawiły, że Real postanowił nie skąpić gotówki na wschodzącą gwiazdę. Wszystko zaczęło się dobrze, niestety z czasem pojawiały się coraz śmielsze głosy mówiące o tym, że James się „nie spłaca”. Miał być niekwestionowaną gwiazdą, tymczasem był „tylko” dobry. Zidane nie widział dla niego miejsca, w którym mógłby odgrywać ważną rolę – skończyło się na tym, że na finał Ligi Mistrzów nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych i po trzech latach odszedł z klubu. Jak to się ma do jego byłych kolegów?

Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!

Rzućmy okiem na trzy najlepsze sezony Isco. Hiszpan w sezonie 2013/2014 był pierwszym wyborem Ancelottiego, zdobył 11 bramek i dołożył dziewięć asyst. W 53 występach rozegrał 3166 minut, ale po sezonie Perez i tak postanowił ściągnąć właśnie Jamesa. Kolejne dwie najlepsze kampanie to ostatnie dwa lata, jednocześnie dwa ostatnie dla Zidane’a. Złożyło się na nie 91 spotkań, ok. 5300 minut, 20 bramek i 19 asyst. Uśredniając, łatwo zauważyć, gdzie znajduje się „granica” Isco.

Asensio – chłopak, po którego kilku meczach mówiło się, że kiedyś musi wygrać Złotą Piłkę. W jego przypadku nie mamy takiej samej skali porównawczej, ponieważ obecny sezon jest jego trzecim w stolicy Hiszpanii. Pierwszy – w 38 spotkaniach dostał niespełna 2000 minut, w trakcie których zaliczył 10 trafień i cztery asysty. Drugi – dostawał dużo więcej szans (58 meczów, 2864 minuty), jednak nie poprawił znacząco statystyk (11 bramek, sześć asyst). Obecny –  przez niecałe 1100 minut (17 występów) jego dorobek to dwie bramki i trzy asysty.

A James? Świeżo po zasileniu triumfatora Ligi Mistrzów sezon skończył z 17 (!) bramkami i 18 (!) asystami. Wraz z odejściem Ancelottiego spadło jego znaczenie w drużynie. Nie przekroczył 2000 minut na sezon, ale mimo tego i tak w kampanii 2015/2016 zdobył osiem bramek i dziesięć asyst, a w kolejnej, ostatniej, jego dorobek wynosił 11+12.

Oczywiście, „istnieje prawda, półprawda i statystyka”. W większości przypadków kierowanie się suchymi liczbami jest wielkim błędem, jednak nie w tym przypadku. Isco mimo ogromnego potencjału przez lata był bardziej „dwunastym zawodnikiem”, solidnym zabezpieczeniem i dodatkowym rozwiązaniem. Asensio ma papiery na gracza klasy światowej, ale wciąż pokazuje to jedynie w nielicznych przebłyskach. Z Rodriguezem było inaczej. Kolumbijczyk był kluczowy, regularny i robił swoje. Niestety dla niego stracił to, co pozwalało mu na pokazywanie najlepszej wersji siebie – Carlo Ancelottiego. Być może po zmianach na stołku trenerskim James znów mógłby wejść w swój „prime”, jednak jego los zależy od Bayernu. Kibice „Królewskich” wciąż darzą go sympatią i na pewno przywitaliby go ciepło…

Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!