Stajesz się zdecydowanie najdroższym zawodnikiem na świecie, dwukrotnie przebijając poprzedni rekord. Odchodzisz do drużyny z ogromnymi ambicjami, chcącą podbić Europę. Jesteś jej największą gwiazdą, traktują cię jak króla. Brzmi nieźle? Neymar przed dwoma laty na pewno też tak myślał, rzeczywistość okazała się inna…
Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU!
Kilka miesięcy (a może nawet tygodni) wystarczyło, by Neymar wiedział, że podjął złą decyzję. Ligue 1 go rozczarowała, poziom okazał się niewystarczająco wymagający, a sporadyczne mecze w Europie nie wypełniły pustki braku wielkiego futbolu. Jakby tego było mało, o Neymarze zaczęło się mówić dużo mniej, aniżeli na hiszpańskich boiskach. Jeśli już coś się pojawiało, dotyczyło raczej kolejnych afer i spięć w wykonaniu Brazylijczyka.
Częste podróże do Barcelony tylko podsycały ogień. Wzmianki o rozmowach z przyjaciółmi, w których Neymar miał mówić, że żałuje transferu, także. Od dawna mówiło się, że brazylijski gwiazdor nie wytrzyma długo w Paryżu i łączono go z innymi klubami. Swego czasu głośno było o Realu, ale w obliczu nierównej formy Dembele i Coutinho, jako opcję zaczęto uważać Barcelonę.
Ostatnie miesiące to prawdziwy szok. Neymar i Mbappe mieli być dla szejków zawodnikami nie do ruszenia, tymczasem okazało się, że klub zamierza skończyć z gwiazdorzeniem. Nie trzeba czytać między wierszami, by widzieć, że tyczy się to Neymara. Dzień po dniu, tydzień po tygodniu, zaskakująca wizja zaczęła wydawać się coraz bardziej realna.
Jak to wygląda teraz? „BeIN Sports” na początku tygodnia poinformowało, że porozumienie między zawodnikiem i klubem jest już osiągnięte. Od początku wiedzieliśmy, że będzie to trudne – w końcu Neymar odchodził z Barcelony w nienajlepszych stosunkach z zarządem, nawet wytaczając klubowi sprawę o wypłatę wcześniejszego bonusu.
Role się odwróciły
Teraz Neymar nie mógł „grać szefa”. Jeśli chciał umożliwić sobie powrót, musiał być niczym potulny baranek i zgadzać się na wiele ustępstw. Jak donosi „Sport”, 27-latek zgodził się wycofać pozew wobec klubu, w którym żądał od niego… 26 milionów euro. To pokazuje wielką determinację mającego ostatnio problemy osobiste piłkarza. Wielu świetnych zawodników na takie pieniądze pracuje 5-10 lat. Neymar w jednej chwili z nich zrezygnował.
Czy to oznacza, że Brazylijczyk na ewentualnym transferze będzie w jakiś sposób pokrzywdzony? W żadnym razie. Według podawanych informacji porozumienie „klepnęło” pięcioletni kontrakt, na mocy którego Neymar ma zarabiać 24 miliony euro rocznie. Jeśli to się potwierdzi, obecne lato można będzie podsumować jednym słowem – kosmos.