Pod wodzą genialnego Jose Mourinho Porto zaliczyło wspaniałe lata. Po zwycięstwie w Pucharze UEFA w roku 2003, przyszła pora na Ligę Mistrzów rok później. Wspaniała ekipa „Smoków” poza podbojami Europy, zdominowała również własne podwórko, wygrywając w cuglach mistrzostwo. Jednak gdy drużyna nie grająca w którejś z lig TOP5 osiąga spektakularny sukces, praktycznie pewne jest, że zostanie rozsprzedana. Tak było i w przypadku Porto, co rok później poskutkowało szybkim odpadnięciem z Ligi Mistrzów i brakiem kolejnego mistrzostwa. Od historycznego triumfu minęło już 10 lat. Zobaczmy, co dziś robią piłkarze tamtej ekipy – przed wami druga część naszego cyklu, gdzie pod lupę wzięliśmy pomocników i napastników mistrzowskiego składu.
– pierwszą część, w której opisaliśmy bramkarzy i obrońców, znajdziecie tutaj
POMOCNICY
Costinha – świetny, naprawdę świetny defensywny pomocnik i naprawdę słaby trener. Jako piłkarz Porto, grał praktycznie w każdym meczu po 90 minut. W ekipie „Smoków” po pamiętnym sezonie spędził jeszcze rok, po czym przez kolejne lata grał w Dynamie Moskwa, Atletico Madryt i Atalancie. Co do Atalanty – grał to za dużo powiedziane. W 2010 roku zdecydował się zakończyć karierę. Później pracował jeszcze w Sportingu jako koordynator zespołu, następnie był kierownikiem drużyny w FC Servette. Dopiero w 2013 roku spróbował pracy na własną rękę, przez pół roku prowadząc portugalskie Beira Mar – spadli z ligi. W czerwcu poprzedniego roku został nowym szkoleniowcem Pacos de Ferreira, jednakże z bilansem wstydu 2-2-9, dotrwał tylko do końcówki października – zastąpił go Henrique Calisto, którego z kolei w lutym zastąpił Jorge Costa, klubowy znajomy Costinhy z Porto, o którym już wcześniej pisałem. Pacos de Ferreira, zajmując przedostatnie miejsce w lidze, zostałby z niej relegowany, gdyby nie reforma poszerzająca liczbę drużyn z 16 do 18.
Deco – mimo, że grał potem w większych klubach, to najlepsze chwile kariery przeżywał w Porto. Deco z Barcelony, czy tym bardziej z Chelsea, to już nie był ten sam Brazylijczyk. Do Katalonii wyjechał mając 27 lat, po tym jak wygrał z Porto Ligę Mistrzów. Kwota transferu wyniosła 21 mln euro, czyli o 13 milionów więcej niż Porto zapłaciło za niego Benfice w 1999 roku. W barwach „Blaugrany” Brazylijczyk z portugalskim paszportem występował przez 4 lata, wygrywając po drodze 2 mistrzostwa Hiszpanii oraz Ligę Mistrzów. W 2008 roku, mając na karku 31 lat został wykupiony przez Chelsea. Po dwóch niezbyt udanych latach, choć zakończonych mistrzostwem Anglii, Deco podpisał kontrakt z Fluminense. Przychodząc tam, miał być gwiazdą pierwszej wielkości, jednak nieraz zawiódł oczekiwania kibiców. W 2013 roku zakończył karierę z powodów zdrowotnych. W maju b.r podpisał umowę z MasterCard i został oficjalnym menedżerem dziecięcej eskorty MasterCard na finał Ligi Mistrzów.
Dmitri Alenichev – gol i asysta 32-letniego wówczas pomocnika w finale Ligi Mistrzów przeciwko Monaco, mimo iż zagrał zaledwie 30 minut. W finale wszedł z ławki, jednak wcześniej Rosjanin niejednokrotnie wychodził w podstawowej jedenastce. W lidze strzelił 2 bramki – tyle samo co w Lidze Mistrzów. Po sezonie odszedł za milion euro do Spartaka Moskwa. W stolicy Rosji spędził dwa lata, po czym zakończył karierę. Został politykiem i członkiem Rady Federacji (ichniejsza izba wyższa). Po kilku latach zdecydował się jednak, jak wielu byłych piłkarzy, spróbować swoich sił w roli trenera. Przez rok był selekcjonerem młodzieżowej reprezentacji Rosji (U-18), którą poprowadził w czterech meczach. Następnie, w 2012 roku objął Arsenał Tuła, z którym dwa razy z rzędu awansował do wyższej ligi. Aktualnie, klub jest beniaminkiem rosyjskiej Premier Ligi i po 6 kolejkach plasuje się na ostatnim miejscu, mając na koncie remis i pięć porażek.
Maniche – środkowy pomocnik, prawie w każdym spotkaniu rozgrywał pełne 90 minut. Ważna karta w talii Jose Mourinho. W Porto pozostał jeszcze przez rok po wygraniu Champions League, po czym przeniósł się za 16 mln euro do Dynama Moskwa. Po 6 miesiącach w stolicy Rosji, odszedł na wypożyczenie do Chelsea. W Anglii, choć ponownie pod okiem Mourinho, Maniche furory nie zrobił, jednak mimo to do swoich osiągnięć może dopisać wygranie Premier League. Po sezonie odszedł za 9 mln do Atletico, gdzie spędził kolejne półtora roku. Pokazał się z naprawdę niezłej strony i trafił na półroczne wypożyczenie do Interu. Po powrocie grał jeszcze w Atletico przez sezon, jednak szło mu już gorzej i 32-letni wówczas piłkarz przeniósł się do FC Koln. Spędził tam jednak tylko sezon, albowiem w lipcu 2010 roku został graczem Sportingu Lizbona. To tam, rok później zakończył swoją karierę. Warto dodać, że Maniche jest wychowankiem Benfiki. Aktualnie pracuje jako asystent trenera Paulo Fonseca w Pacos de Ferreira.
Carlos Alberto – wówczas 20-letni zawodnik w Porto spędził rok – przyszedł w styczniu 2004 roku i z marszu wszedł do jedenastki mistrza Portugalii. Strzelił nawet gola na 1:0 w finale Ligi Mistrzów. W lidze szło mu również nie najgorzej, choć jego dorobek bramkowy wynosił 1(bramka z Moirenense dająca Porto 3 punkty) . Brazylijczyk zapowiadał się doprawdy świetnie – mając 20 lat był ważnym elementem tak wielkiej drużyny. Z ekipy „Smoków” odszedł w styczniu 2005 roku, a więc w połowie kolejnego sezonu. Odszedł za 10 milionów euro do Corinthians (rok wcześniej trafił do Porto z Fluminense za 2,5 mln). Tam pograł z niezłym skutkiem przez 2 lata, po czym wykupił go niemiecki Werder. W Bremie szybko pożałowano jednak wydanych na niego prawie 8 milionów w europejskiej walucie, bowiem przez trzy lata bycia zawodnikiem „zielono-białych” zagrał raptem w dwóch meczach, a grał głównie na wypożyczeniach w Brazylii. Jego umiejętności doceniono w Vasco da gama, gdzie piłkarz był wypożyczony w sezonie 2009-10, na tyle, że zdecydowano się go pozyskać na stałe. Tam również spotkały go wypożyczenia, jednak w Vasco pozostał do lipca 2013 roku. Po skończonym kontrakcie, Carlos Alberto przez pół roku nie mógł znaleźć sobie nowego pracodawcy, jednak w lutym b.r parafował umowę z Goias. Tam jednak pozostał tylko do maja, bowiem aktualnie jest piłkarzem Botafogo.
Marco Ferreira – w lidze wystąpił w kilkunastu spotkaniach, w Lidze Mistrzów nie grał prawie w ogóle. Zaraz po sezonie odszedł na wypożyczenie do Guimaraes. Po powrocie do Porto, został wypożyczony po raz kolejny – tym razem do Penafielu. W 2006 roku, definitywnie odszedł z Porto i trafił do Benifiki. Klub ze stolicy Portugalii również nie był zbyt ochoczo nastawiony do gry Marco w pierwszym zespole. Tu również zastosowano taktykę wypożyczeń. Był wysyłany najpierw do Leicester, a następnie do Belenenses. W 2008 roku opuścił Benfikę i wyjechał do Grecji. W tamtejszym Ethnikosie spędził 2 lata, po czym zakończył karierę.
Pedro Mendes – 25-letni wówczas defensywny pomocnik był ważną postacią w zespole, o czym świadczyły choćby minuty spędzane na boisku. Do Porto trafił przed sezonem z Guimaraes, a po wygraniu Ligi Mistrzów odszedł do Tottenhamu, gdzie spędził kolejne półtora roku. Pierwszy sezon w jego wykonaniu był całkiem udany, ale kolejne półrocze do najlepszych już nie należało. Został więc sprzedany do Portsmouth. Tam, przez dwa i pół roku grania na najwyższym szczeblu rozgrywek, zanotował 58 spotkań i zdobył 5 bramek. Jego czteroletnia przygoda z Premier League, zakończyła się transferem do Glasgow Rangers w 2008 roku. W Szkocji spędził półtora roku (znów pierwszy sezon bardziej udany niż drugi), po czym wrócił do Portugalii, gdzie podpisał umowę z Sportingiem Lizbona. Tam też już jednak było coraz gorzej. W 2011 roku przeszedł jeszcze do Victorii Guimaraes, gdzie rozpoczął swoją karierę. Po sezonie 2011/12 zawiesił buty na kołku.
Ricardo Fernandes – nie nagrał się za wiele w ówczesnym Porto, mało znaczący zawodnik, który po sezonie odszedł do Academici Coimbra. Piłkarzem jest do dziś, mimo 36 lat na karku. Aktualnie gra dla cypryjskiej drużyny Doxa Katokopia. Wcześniej był już piłkarzem APOELu Nikozja, Metalurga Donieck, Anorthosisu Famagusta, AELu Limassol, Hapoelu Be’er Sheva, Panaitolikosu i Omonii Nikozja. Nigdzie, poza APOELem, gdzie występował przez trzy lata, nie zdołał zagrzać miejsca na dłużej.
NAPASTNICY
Edgaras Jankauskas – wysoki napastnik, który rozpoczynał swoją karierę w Żalgirisie Wilno, a mając 29 lat to właśnie z Porto zdobył najwyższe klubowe laury. Jeszcze przed zespołem „Smoków”, był piłkarzem takich ekip jak Club Brugge, Real Sociedad czy Benfica. W Porto z sezonu 2003/04 dostawał swoje szanse, jednak nie robił najważniejszej dla napastnika rzeczy – nie strzelał bramek. Dwa gole w lidze i żadnego w Lidze Mistrzów. W Chapions League wystąpił wtedy w 10 spotkaniach, jednak zabrakło go zarówno w rewanżowym meczu półfinałowym, jak i finale. Po sezonie odszedł na wypożyczenie do Nicei. Po roku odszedł z Porto i wrócił do ojczyzny, by reprezentować barwy FBK Kowno. Nie zdołał tam jednak zagrać ani jednego meczu, bowiem wyjechał do Szkocji. Jego nowym klubem został Heart of Midlothian. Po dwóch latach spędzonych w Scottish Premiership, został nowym piłkarzem AEK Larnaka. Od tamtej pory, zbierał kolejne kluby do CV w mgnieniu oka. W trzy lata zagrał poza AEKiem, również w Belenenses, Skonto Ryga, REO Wilno, New England Revolution oraz Fakel Voronezh. Od lutego Edgaras jest trenerem grającego w litewskiej ekstraklasie zespołu Trakai, z którym po 26. kolejkach okupuje pozycję wice-lidera ze stratą 14 punktów do liderującego Żaligirsu, oraz z przewagą punktu nad zespołem Kruoja, zajmującym trzecie miejsce w tabeli.
Derlei – brazylijski napastnik w Portugalii grał przez 10 lat. Porto było jednym z pięciu tamtejszych klubów, których barw bronił. Do drużyny „Smoków” trafił w 2002 roku z Uniao Leiria. W 2005 roku, a więc rok po wygraniu przez Porto Ligi Mistrzów, został sprzedany do Dynama Moskwa, skąd z kolei po półtora roku trafił na półroczne wypożyczenie do Benifiki, a po sezonie za darmo odszedł do Sportingu. Tak więc grał we wszystkich największych klubach w Portugalii. Ze Sportingu w 2009 roku przeszedł na pół roku do brazylijskiej Vitorii. Potem zaliczył jeszcze bardzo krótki epizod w Madureirze. W sezonie 2003-04, w barwach Porto zagrał w 8 meczach Ligi Mistrzów, strzelając 3 bramki, natomiast w lidze do siatki rywali trafiał 12-krotnie.
Benni McCarthy – napastnik rodem z RPA, najlepszy strzelec zespołu dzięki 20 bramkom ligowym i 5 golom strzelonym w Lidze Mistrzów. Wydaje się, że to w Porto osiągnął szczyt – mimo, że wcześniej grał już w Ajaxie Amsterdam i Celcie Vigo. Z ekipą z Estadio da Dragao związał się w 2003 roku, a odszedł z niej w roku 2006 – zdecydowanie najsłabszym, odkąd trafił do Portugalii. Został wtedy zawodnikiem Blackburn Rovers, dla którego w ciągu czterech lat zagrał w ponad stu spotkaniach i strzelił prawie 40 bramek. Później przez rok był zawodnikiem West Hamu, jednak tego okresu z pewnością nie wspomina zbyt dobrze. W 2011 roku powrócił do ojczyzny i przez dwa lata grał dla Orlando Pirates. Pierwszy sezon miał całkiem udany – skończył go z 10 trafieniami na koncie, jednak w drugim już tak różowo nie było, toteż McCarthy zdecydował się zakończyć karierę w wieku 35 lat. W lipcu b.r roku wystąpił gościnnie w spotkaniu towarzyskim w Szkocji dla zespołu Whitehill Welfare FC.
/ Gabriel Hawryluk /
how to deliver the ’80s fancy dress costume for males
quick weight loss How to Run NetMeeting in Windows 7
quick weight lossWoodson started Black History Month