Co z kadrowymi problemami Barcelony? Enrique: „Myliłem się”

Mimo rekordowych przychodów Barcelony, kwestie finansowe wcale nie wyglądają kolorowo. Priorytetowa sprawa – przedłużenie kontraktu Leo Messiego – być może będzie wymagało sprzedaży dwóch gwiazd (mówi się o Turanie i Rakiticiu), by móc sprostać wymaganiom Argentyńczyka. To jednak nie jedyny problem, gdyż jak wiadomo, Luis Enrique od dłuższego czasu nie ufa Aleixowi Vidalowi, a klub rozgląda się za jego następcą.

Transfer Hiszpana z Sevilli miał rozwiązać problem na prawej obronie zważywszy na coraz bardziej zaawansowany wiek Daniego Alvesa. Stało się jednak inaczej, a drugim wyborem na tej pozycji stał się Sergi Roberto. Odejście Alvesa do Juventusu niewiele zmieniło w sytuacji byłego zawodnika Sevilli, gdyż etatowym prawym obrońcą stał się Roberto, a Vidal popadł w niełaskę. Wystarczy przypomnieć, że po sierpniowym spotkaniu z Sevillą i meczu z Alaves 10 września kolejny mecz rozegrał dopiero… 30 listopada. Dodatkowo był to mecz dla rezerw, gdyż Barcelona mierzyła się w Pucharze Króla z Herculesem. Między tymi spotkaniami (które dzieliły prawie trzy miesiące) w kadrze „Blaugrany” znalazł się tylko dwukrotnie. Wydawać by się mogło, że jego przyszłość jest przesądzona.

Media zastanawiały się już nie nad tym, czy Hiszpan zostanie, ale kto przyjdzie na jego miejsce. Głośno było o Darijo Srnie, a już prawie zaklepany (oczywiście przez gazety) miał być Joao Cancelo z Valencii. Tymczasem po kolejnych meczach, gdy Vidala zabrakło nawet na ławce, nadszedł mecz ligowy z Las Palmas. Hiszpan dostał szansę gry i – dość niespodziewanie – był jednym z lepszych na boisku. Zaliczył najwięcej kontaktów z piłką (91; kolejny, Alba – 79), najwięcej odbiorów (osiem; kolejny, Rafinha – 5) i świetnie włączał się do akcji ofensywnych, co przypieczętował ładną bramką po szybkiej akcji z Paco Alcacerem.

Jak widać, gol był niemałym zaskoczeniem dla całego sztabu i kolegów na ławce, którzy z radością przyjęli bramkę odstawionego przez trenera kolegi. Emocjonalnie zareagował sam zawodnik, który kładąc dłonie na herbie, pokazał kibicom, jak przywiązany jest do klubu. Zresztą Hiszpan podkreślał nie raz, że nie chce odchodzić z Barcelony i zamierza walczyć o swoje. Determinacja godna podziwu.

Po spotkaniu o Hiszpanie wypowiedział się „Lucho”, nie szczędząc ciepłych słów: – Cieszę się, że Aleix Vidal udowodnił mi, że się myliłem. Czy dostanie teraz więcej minut… Za każdym razem, gdy grał, robił to świetnie. Jestem z niego bardzo zadowolony. Obaj nasi prawi obrońcy są bardziej fałszywymi prawymi obrońcami. Nie grali dużo na tej pozycji, dlatego nalegamy, by ćwiczyli grę w defensywie. W ataku mają duży potencjał, Aleix nawet strzela bramki. 

Martwić może fakt, że trener Barcelony praktycznie po każdym występie Vidala mówi prawie to samo. Istnieje jednak duża szansa, że tym razem faktycznie nastąpił duży przełom, a Enrique w końcu zauważy, że może polegać na tym szybkim jak wiatr zawodniku. Jedno trzeba przyznać – Aleix musi być niesamowicie silny psychicznie. Znając swoją wartość, boryka się z ciągłym przesiadywaniem na trybunach, a mimo to, kiedy dostaje szanse, wykorzystuje je najlepiej, jak może. Oby charakter wojownika przyniósł mu to, o co walczy.

aleix