Coutinho latem mógł wrócić do Anglii. To nie pieniądze okazały się przeszkodą…

„Coutinho w Barcelonie” było jedną z kolejnych piłkarskich transferowych sag w ostatnich latach. „Duma Katalonii” przez naprawdę długi czas robiła co mogła, by w końcu pozyskać gracza „skrojonego pod swój styl”. By tego dokonać, nawet sam Brazylijczyk musiał wymusić na władzach „The Reds” zgodę.

Ostatecznie się udało, ale przygody Coutinho w Barcelonie nie można uznać za udaną. Ba – nie można nawet uznać jej za przyzwoitą. Jedynie pierwsze tygodnie na Camp Nou dawały nadzieję na coś dobrego, a była gwiazda Liverpoolu w swoich przebłyskach zdobywała regularnie bramki.

Im dalej w las, tym ciemniej – Coutinho z miesiąca na miesiąc wyraźnie przygasał, nie mógł się odnaleźć w drużynie pełnej gwiazd, aż ostatecznie postanowiona podziękować mu za współpracę. Jak wiemy pozyskanego za grubo ponad 100 milionów piłkarza nie udało się sprzedać, a jedynie wypożyczyć do Bayernu Monachium.

Zagraj w BETFAN pierwszy kupon BEZ RYZYKA! Jeśli przegrasz, zwrot do 100 PLN trafi na Twoje KONTO GŁÓWNE z możliwością natychmiastowej wypłaty!

Cała sprawa mogła jednak zakończyć się inaczej. Jak wiemy m.in. z wielu plotek z tamtego okresu, zainteresowanie piłkarzem wyrażały przede wszystkim angielskie kluby. Chelsea, Manchester United, Arsenal… Słyszeliśmy o wielu możliwościach. Wśród nich był także Tottenham i jak się okazuje, był on bardzo bliski pozyskania Brazylijczyka.

Agent zawodnika, Kia Joorabchian, wyznał właśnie, że „Philippe Coutinho nie ma żadnych osobistych problemów z Danielem Levy’em, a takie doniesienia są całkowicie fałszywe”. Dodał też, że porozumienie wcale nie upadło z powodów finansowych. Jak mówi Kia, Levy i Barcelona mogli dopiąć umowę, ale to Mauricio Pochettino stwierdził, że jednak takie wzmocnienie nie jest koniecznością. Argentyński trener miał ostatnie słowo…

Komentarze

komentarzy