Kolejny weekend z Primera Division za nami. Zamiast zasypywać Was garściami nudnych statystyk, postanowiliśmy nieco humorystycznie spojrzeć na to co działo się na boiskach w Hiszpanii i poza nimi. Nie wiemy czy będziemy choćby trochę śmieszni, ale mamy nadzieję, że nie zostaniemy porównani do pewnego sympatycznego prowadzącego z telewizji, który zasypuje widzów śmiesznymi kawałami.
1. Banan Daniego Alvesa
Absolutny hit – mistrz może być tylko jeden. Chiquita już podpisuje kontrakt reklamowy z Brazylijczykiem. Od czasu do czasu fajnie jest sobie zjeść banana, ale żeby robić to na meczu? W klasyfikacji obrzucanych bananami w Hiszpanii i tak wygrywa chyba Samuel Eto’o, który zgromadził o 30 kg więcej od Alvesa, czy Marcelo. Na koniec mamy jeszcze suchara: ulubiona gra Alvesa? Benji Bananas
2. Samobóje Villarealu
Rozumiemy, że Barcelonie idzie ostatnio średnio, że Messi biega niewiele więcej niż Pinto, ale żeby od razu tak jej pomagać i pakować dwa samobóje? Musacchio przebił nawet pod względem urody bramkę z główki Raula Garcii. Natomiast Paulista Gabriel radośnie tańczył we własnym polu karnym. Żółta Łódź Podwodna sama się zatopiła…
3, Wygrana Atletico
Simeone znów dyrygował, zagrzewał kibiców lepiej niż niejeden gniazdowy, a Atletico, choć miało problemy z Valencią to wygrało i coraz bliżej jest mistrzostwa Hiszpanii. W następnym meczu nie zagra Juanfran, który dostał kartkę w 91. minucie. Nie chcielibyśmy być w jego skórze podczas rozmowy z Simeone w szatni.
4. Gole Ronaldo
Właściwie to moglibyśmy zamieścić filmiki i one wyjaśniają wszystko. My nie potrafimy strzelać takich bramek nawet w Fifie, a co dopiero w „realu”. Ciekawe czy Neuer oglądał to spotkanie.
5. Czerwone kartki
Aż 7 czerwonych kartek w 10 meczach. To robi wrażenie, choć wiadomo jakie są teraz tendencje w sędziowaniu. Hiszpania niby słynie z technicznej gry, a tu tyle drwali i ostra wycinka. Niektóre kartki zostały zresztą „zdobyte” wyjątkowo głupio i nieodpowiedzialnie. Weźmy na przykład Cypriana Maricę z Getafe. Rumun asystował przy bramce, żeby zaraz – w ciągu 25 minut zarobić dwa „żółtka”. O Juanfranie, który osłabił zespół w bardzo ważnym momencie sezonu już wspominaliśmy.
6. Spadek Betisu
Być może powinniśmy umieścić to wydarzenie wyżej w naszym rankingu, ale właściwie spodziewaliśmy się tego już od zimy. Betis w tym sezonie był cieniem drużyny, która wywalczyła w zeszłym sezonie 7. miejsce i tej walczącej zaciekle w Lidze Europy. Przy okazji zanosi się na to, że będziemy mieli wymianę Polaków w La Lidze. Perquis zagra (o ile nie dozna kontuzji) szczebel niżej, a Cezary Wilk będzie rozbijał ataki Realu Madryt.
źródło: sevillaloft.com
7. Ramos chce jechać do Lizbony
Sergio Ramos przyznał ostatnio, że marzy o tym, żeby zagrać w finale w Lizbonie. Pewnie śni o tym jeszcze kilku innych zawodników występujących w półfinale Ligi Mistrzów, ale to obrońca „Królewskich” nie bał się powiedzieć tego otwarcie. W takim razie życzymy mu, żeby w starciu z Bayernem nie było karnych.
8. Neymargate fiction
Komitet Kontroli Ekonomicznej przy LFP przeanalizował setki stron raportów i dokumentów i stwierdził, że nie było uchybień przy transferze Neymara do Barcelony. Teraz pewnie kilku dziennikarzy w Hiszpanii straci pracę, bo przecież nie będą mieli o czym pisać…
9. Real chce Pogbę
Florentino Perez uwielbia wybierać się na zakupy w lipcu i w sierpniu, aby wydać miliony euro (oczywiście z kredytów, a nie ze skarpety na czarną godzinę). Teraz może być podobnie. Ciekawe tylko czy w środku pomocy Realu nie zrobi się zbyt ciasno…
10. Drzwi do finansowego raju otwarte
To już raczej pewne. Athletic Bilbao zagra w Lidze Mistrzów. Baskijski zespół ograł Seville FC 3:1. Valverde zmieniał ostatnio kluby (albo to pracodawcy zmieniali jego) częściej niż Michał Probierz, ale teraz chyba może pomyśleć o rozpakowaniu walizek na dłużej, bo jego podopieczni grają w tym sezonie dużo lepiej niż za kadencji Marcelo Bielsy.
/Michał Hardek/