1. Derby Madrytu
Wolelibyśmy osobiście derby Belgradu, Aten, w ostateczności Zagłębia Ruhry, ale takie też mogą być. Kto obstawił przed sezonem, że Atletico będzie w finale Ligi Mistrzów może już spokojnie rezerwować sobie drogie wczasy, kupić wymarzone auto, albo po prostu zabrać żonę na dwugodzinne zakupy do galerii. SimeONE wziął kilku chłopaków i postanowił zdemolować autokar Mourinho.
Śmierć tiki-taki nastąpiła nie tylko w Krakowie, ale też w Monachium. Real wyprowadzał kontry szybkie niczym Struś Pędziwiatr, a Bayern był w tym meczu tylko Kojotem, który niby chce podłożyć dynamit, ale to Struś zapala lont i robi wielkie BUM.
2. Stalowe nerwy Nietoperzy
O ile zwycięstwo z FC Basel udało nam się po wielu tygodniach jakoś logicznie wytłumaczyć to już odrobienie strat w rewanżu z FC Sevillą nie. Jakie trzeba mieć w sobie nerwy, ile samozaparcia, żeby w półfinale europejskich rozgrywek wyjść z nożem na gardle i zagrać tak, że aż sami uwierzyliśmy, że może ta piłka nożna taka trudna nie jest i lada moment zagramy u boku Paco lub Mathieu.
3. Nikt nie chce mistrzostwa
Niby ktoś tam się bije o tytuł mistrza Hiszpanii, ale jak przyjdzie co do czego to wszyscy się podkładają. Najpierw zrezygnowała honorowo Barcelona, która stwierdziła, że już ma tyle trofeów, że kolejne byłoby zbędne. Atletico tak długo świętowało awans do finału Ligi Mistrzów, że nie dojechało na mecz z Levante, a Real pomyślał, że nie będzie psuł zabawy reszcie i jeszcze się wstrzyma.
Tak – liga jest naprawdę szalona!
4. Katalońska karuzela
Tata Martino chyba będzie musiał gdzie indziej popijać wodę po straconych golach jego drużyny. Katalońska prasa jest przekonana, że Argentyńczyk odejdzie, a po takiej informacji, jak to bywa w Hiszpanii, dzienniki aż huczą od plotek. Faworytem wydaje się Luis Enrique, choć ostatnio posadę szkoleniowca Barcy proponowano nie jemu, a Ernesto Valverde. Na szczęście dla siebie i „Blaugrany”, trener Athletiku odmówił.
Na boisku coś tam Enrique potrafił. Jako dowód załączamy filmik z jego golami dla Barcelony
5. Kto spadnie oprócz Perquisa
Po 36 kolejkach aż sześć drużyn jest zamieszanych w walkę o uniknięcie spadku. Betis trochę popsuł zabawę, bo zakończył rozgrywki nieco wcześniej, ale inne zespoły: Elche, Granada, Almeria, Getafe, Osasuna i Valladolid, wciąż biją się o bezpieczne miejsca. Trzeba przyznać, że wszystkie ekipy z dołu tabeli grają z takim poświęceniem jak Podbeskidzie Leszka Ojrzyńskiego, nikt nie kalkuluje i naprawdę warto oglądać mecze z udziałem tych drużyn. Getafe jest chyba najlepszym tego przykładem.
Bardzo żywiołowy komentarz!
6. Wszyscy chcą bilety
Pamiętacie jeszcze aferę z biletami dla polskich piłkarzy na Euro 2012? Błaszczykowski pokazał wtedy, że jest kapitanem przez duże „K”. Od razu rozpoczął w mediach kampanię potępiającą niefrasobliwość PZPN-u. Okazuje się, że to nie jedyny taki przypadek. Piłkarze Realu Madryt otrzymują na każdy mecz po 50 wejściówek dla swoich bliskich, ale klub zmniejszył tę pulę na finał Ligi Mistrzów i postanowił dać tylko 25 przepustek na stadion w Lizbonie. Rozwścieczyło to zawodników „Królewskich”, którzy chcieli przecież zabrać: Tatę, wujka, siostrę, mamę, brata, babcię i innych…
7. Hiszpania nadal nie lubi innych ras
Znów doszło w Hiszpanii do rasistowskiego ataku na piłkarza . Może to wydarzenie powinno być wyżej w naszym rankingu, ale musielibyśmy co tydzień pisać tylko i wyłącznie o rasizmie. Tym razem zaatakowano piłkarza Levante – Pape Diopa. Ten nie miał przy sobie banana więc postanowił udawać małpę. Średnio mu to wyszło, ale i tak brawa za duży dystans do siebie. W La Liga natomiast kibice będą chyba niedługo chodzić na mecze w białych, spiczastych kapturach. Trochę nas ta wizja przeraża…
8. Schuster sam się zwolnił
Okazuje się, że trener może się zwolnić nie podając się do dymisji. Bernd Schuster podpisał co prawda 5-letni kontrakt z Malagą, ale znalazł się w nim zapis, że gdy drużyna nie zajmie minimum dziesiątego miejsca umowa zostanie rozwiązana za porozumieniem stron. Malaga jest trzynasta i ma raczej tylko matematyczne szanse na awans w tabeli o kilka miejsc. A Niemiec mógł przecież częściej wpuszczać Bartka Pawłowskiego i uratować posadę…
9. Atletico pracuje najciężej
Najbardziej eksploatowaną drużyną w La Liga jest Atletico. „Rojiblancos” rozegrali w tym sezonie już 58 spotkań, a zagrają przecież jeszcze w trzech i wyprzedzą tym samym Real Madryt. Nie mamy jednak nic przeciwko, żeby grali jeszcze częściej!
10. Oszukują
Leo Messi miał pecha, bo wpadł pierwszy, ale oszustów podatkowych jest znacznie więcej. Iker Casillas już zapłacił karę (dobrowolnie 2 mln euro), a kolejni gracze – Xabi Alonso, David Villa czekają w kolejce. Oj nieładnie tak oszukiwać!
/Michał Hardek/