Jak robiłem Chińczyków w balona, czyli Tevez i klauzula w jego kontrakcie

0cf40c40f2f785b820c5003a4037

W ostatnich dniach Carlos Tevez został kolejnym zawodnikiem, który swoją karierę będzie kontynuował w Chinach. Dzięki temu transferowi stał się też najlepiej zarabiającym zawodnikiem na świecie, jednak nie to jest najatrakcyjniejsze w jego kontrakcie.

O zarobkach Argentyńczyka pisaliśmy w tym miejscu, skupmy się więc na innej kwestii ujętej w jego umowie z Shanghai Shenhua. Otóż jeden z zapisów zakłada powrót Teveza do ojczyzny już po jednym sezonie rozegranym na chińskich boiskach! Co musi się stać, aby do tego doszło?

Sam zawodnik musi tylko przyznać, że w Chinach nie czuje się na tyle dobrze, aby kontynuować tam grę. Jeden pełny sezon chińskiej ekstraklasy – tyle działacze Shenhuy dają Tevezowi na aklimatyzację. Jeśli tylko ten powie, że nie zdążył – może wracać do Argentyny. Jednak jest jeszcze jeden warunek – Boca musiałaby wówczas zwrócić 6,6 miliona euro z otrzymanych za sprzedaż jedenastu. To jednak nie zmienia absurdalności całej sytuacji.

Jako że sam Tevez przez ten czas zarobi ok. 38 milionów, nie będzie dla niego problemem, aby wyłożyć potrzebną kwotę i wrócić tam, gdzie jest mu najlepiej, czyli do ojczyzny. Sam przecież niedawno przyznawał, że poza Argentyną nie czuje się dobrze i chciałby wrócić, nie zważając na finanse. Teraz wbrew temu wyjechał do Chin, ale zadbał o każdy szczegół, a raczej zrobił to jego agent.

W przypadku zmienności nastroju i poglądów Teveza można się spodziewać, że skorzysta on z tej klauzuli. Pojechał do Chin, nastrzela kilka bramek, zwiększy objętość portfela i wróci do Boca, znów wyznając jej miłość. Ot, taki skok w bok. Jednak nikt tu na nikogo się nie obrazi, nie za takie pieniądze. Tylko co z Chińczykami, którzy najwyraźniej dali się zrobić w balona?