Po tym, jak Maguire ostatecznie przeniósł się do Manchesteru United za olbrzymie pieniądze, wiele osób liczyło, że będzie on kimś, kim dla Liverpoolu stał się Van Dijk. Rzeczywistość nieco zweryfikowała te zapędy, a Anglik poza nielicznymi wyjątkami raczej nie jest godzien (jeszcze), by nazwać go „ostoją”, czy też „skałą”.
Czy to jego wina, czy też Manchesteru, w którym wielu graczy nagle zapomina jaką formę prezentowało wcześniej – nieważne. Przynajmniej nie z perspektywy Leicester City, które długo broniąc się przed sprzedażą swojego filaru defensywy, w końcu ubiło świetny interes. Tym bardziej, że zarobione pieniądze zainwestowano niemal w perfekcyjny sposób, kupując za kilkukrotnie niższą kwotę Caglara Soyuncu.
Turek z miejsca zadomowił się w Premier League, a na półmetku sezonu śmiało można stwierdzić, że jest jednym z najlepszych stoperów ligi. Nic więc dziwnego, że w kierunku 23-latka zaczynają spoglądać naprawdę wielkie marki. Szczególnie te, które z różnych przyczyn na gwałt potrzebują dobrego defensora.
Saga pt.: „Próby wyciągnięcia Maguire’a z Leicester” ciągnęła się naprawdę długo. Wszystko wskazuje na to, że zaczyna się jej druga część, z tym że zamiast nazwiska Anglika, należy wpisać coraz bardzie rozpoznawalnego Turka. Najnowsze doniesienia informują o… zainteresowaniu 23-latkiem Manchesteru City. Pep Guardiola, którego „machina” wyraźnie zwolniła, chciałby wzmocnić kadrę, a jedną z pozycji jest właśnie środek obrony.
„Obywatele” mieli zaoferować Leicester 45 milionów euro, czyli ponad dwukrotnie więcej, niż „Lisy” zapłaciły za niego latem. Gracz, którego Guardiola chce pozyskać „bez względu na cenę”, ma być jednak wyceniony przez wicelidera tabeli na 70 milionów. Czy możemy być świadkami dużego transferu już zimą? A może to dopiero początek sagi, do której w przyszłości dołączą inni?