Mądry Milan po szkodzie. Właśnie tak wygląda najlepsza możliwa strategia

Ostatnie lata to dla „Rossonerich” okres, który zdecydowanie nie będzie dobrze wspominany. Po wielu świetnych generacjach w czwartej ćwiartce ubiegłego stulecia, zespole wyjadaczy sprzed ponad dekady (ach, ten skład Milanu z Fify ’06…), nadeszły lata wstydu. Drużyna, która jako ostatnia świętowała mistrzostwo przed obecną dominacją Juventusu, popadła w przeciętność. Teraz wydaje się, że wszystko po prostu musi pójść dobrze.

Mistrzowski sezon 2010/2011 w oczach analityków już mógł dawać oznaki czyhającego niebezpieczeństwa. Starzejąca się kadra wyjadaczy, uzupełniona kilkoma (jak się okazało) niewypałami, do tego brak realnych następców. To nie musiało skończyć się źle, ale tak właśnie się stało. Sprzedaż największych gwiazd, zastąpienie ich zawodnikami przeciętnymi, którzy się nie sprawdzili – to wszystko spowodowało powolny zjazd formy. W 2012 i 2013 roku udało się co prawda kończyć rozgrywki odpowiednio na 2. i 3. pozycji, ale coś się wyraźnie psuło.

Wtedy zaczął się dramat. Bezzębnej drużynie wyraźnie nie szło, zimą 2014 roku z klubem pożegnał się Allegri. Jaka była decyzja, wie każdy – szczególnie patrząc na zatrudnianych potem Seedorfa czy Inzaghiego. Czas uciekał, a światełka w tunelu próżno było szukać. Ósme miejsce w 2014 roku, potem 10., 7. i 6. – w niedawno zakończonej kampanii – co da powrót do europejskich rozgrywek. Powrót, który dzięki nowym właścicielom może odbyć się z nie lada przytupem.

Idealne okienko transferowe? Dla wielu z pewnością ściągnięcie kilku wielkich nazwisk za grube pieniądze. Perez robił tak po ponownym objęciu sterów w Realu Madryt, a Manchester United w ostatnich latach. Ten drugi pokazuje jednak, że ta strategia nie zawsze jest owocna, a nawet największe gwiazdy nieraz potrzebują dużo czasu, by gra zaczęła się kleić. W przypadku United skończyło się ostatecznie na Pucharze Ligi Europy, jednak nie oszukujmy się – walka z Celtą Vigo i Ajaksem Amsterdam to nie są cele drużyn ze światowego topu.

Wróćmy do Włoch – Milan mimo niemałych funduszy zza Wielkiego Muru postanowił pójść w nieco inną stronę. Wszyscy zachwycamy się polityką transferową Monaco i Borussii Dortmund, które mają nosa do niezwykle młodych i utalentowanych graczy. Jednak, jak wiadomo, nie każdy młodzian od razu zacznie grać na najwyższym poziomie, czego oczekuje się w klubie takim jak Milan. Postanowiono więc postawić na swego rodzaju hybrydę, łącząc młode, niezwykle zdolne talenty, z zawodnikami o wyrobionej renomie.

Do tych pierwszych zaliczyć możemy rewelację z Atalanty – 20-letniego Francka Kessie oraz Andre Silvę, 21-latka namaszczonego przez samego Cristiano Ronaldo. Gracze, których możemy nazwać pewniakami, to Ricardo Rodriguez (24 lata) oraz Mateo Musacchio (26 lat). Mimo i tak młodego wieku są oni bardzo stabilni i nie schodzą poniżej pewnego (zresztą bardzo wysokiego) poziomu. Na dodatek na ostatniej prostej są transfery kolejnej rewelacji z Atalanty – Andrei Contiego (23 lata), który był w tym sezonie wraz z klubowym kolegą najbardziej bramkostrzelnym obrońcą, oraz doświadczonego pomocnika – Lucasa Biglii z Lazio (31 lat). Mówiło się, że w razie niepowodzenia tej operacji Milan może zainteresować się Krychowiakiem, jednak jest to dość odległy temat. Wciąż dużo mówi się też o Belottim, o którym Milan marzy.

Wszystko to są suche fakty, które być może na większości z Was nie robią wrażenia. W końcu zawodnicy jak zawodnicy – nie takich się kupowało. Jednak wiecie co jest w tym niesamowitego? Spójrzcie w kalendarz – mamy połowę czerwca. Nie sierpnia, kiedy to zwykle kluby kupują na ostatnią chwilę po długich i żmudnych negocjacjach. Milan w tym roku planuje przeprowadzić wszystkie transfery do 1 lipca, kiedy to oficjalnie otworzy się letnie okienko we Włoszech. Wow – trzeba przyznać, że takie podejście może imponować. Wydawane kwoty nie są wysokie jak na obecne czasy, tym bardziej biorąc pod uwagę szybkość negocjacji. Niecałe 100 milionów euro za czwórkę bardzo dobrych grajków, to rozsądny wydatek.

Czy można to nazwać najlepszą z możliwych strategii? Zdecydowanie. W momencie, w którym drużyna potrzebuje powiewu świeżości, najlepsze co można zrobić, to dać trenerowi gotową kadrę, z którą może przepracować w spokoju całe lato. Oczywiście zostanie trochę szrotu, którego Milan będzie chciał się pozbyć, jednak ważniejsi są gracze IN, mający przesądzać o wynikach. Jeśli po lecie dalej nie będzie wyników, skończy się usprawiedliwianie typu: – Z pustego i Salomon nie naleje, a Montella może stracić kredyt zaufania. Jedno jest pewne – w końcu, po paru latach, nie można będzie zrzucać winy na jakość piłkarzy.

Świetna strategia to spory handicap przed kolejnym sezonem, jednak nie musi gwarantować wyników. Pokazuje to przykład rywala zza miedzy, czyli Interu Mediolan. Jego gra w tym sezonie była po prostu straszna, a zawodników ma przecież co najmniej bardzo dobrych. Milan ma nadzieję uniknąć takiej sytuacji, ale patrzy również długofalowo. Do klubu wróciły legendy takie jak Gennaro Gattuso (trener młodzieży) i Christian Abbiati (menedżer/łącznik między drużyną a zarządem). Szokującą decyzję podjął co prawda Donnarumma, nie przedłużając z klubem kontraktu wygasającego w 2018 roku. Może to wpłynąć na morale zespołu, który miał być budowany m.in. właśnie wokół niego. Jednak zbierając wszystko do kupy, nie da oprzeć się wrażeniu, że w Milanie wszystko w końcu zmierza w dobrym kierunku, a na pewnych stołkach zasiadają ludzie, którzy znaleźli się tam nie przez przypadek. Patrząc na bojowe nastroje w obu mediolańskich klubach i ich apetyt na walkę o podium, do głowy przychodzi jedno – „liga będzie ciekawsza”.

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł bonusu!

Komentarze

komentarzy