Miłość do klubu najbrzydszym z hasełek, czyli David Luiz i jego niedawne, kuriozalne słowa

Chyba można już powiedzieć, że powinniśmy przyzwyczaić się do ogonów machających psami, czyli buntujących się zawodników. Ważna umowa i bycie czyimś pracownikiem przestają mieć znaczenie, bo panom „ważnym” nagle zmienia się ich widzimisię.

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Kolejnym takim ananasem został właśnie David Luiz, który pod sam koniec angielskiego okienka transferowego stwierdził, że chce odejść do Arsenalu, czyli rywala zza miedzy. Fakt, że to nieprofesjonalne, nieładne i niesmaczne, ale już nawet nie chodzi o to. Porażająca jest świadomość, jak ogromna panuje obłuda.

David Luiz niemal dokładnie trzy miesiące temu, 10 maja, przedłużył do lata 2021 roku swój kontrakt z „The Blues”. Wyraz więzi i przywiązania do klubu, w którym z dwuletnią przerwą jest od 2011 roku? Nic z tych rzeczy. – Kocham ten klub i zawszę będę dawał z siebie wszystko dla tej koszulku. Dziękuje wszystkim za wasze wsparcie – głosił Luiz w maju.

Raczej nijak ma się to do niestawienia się na trening i żądania pozwolenia na odejście w tak newralgicznym momencie, kiedy klub ma zakaz transferowy. Zawodnicy zapewniający o przywiązaniu do barw, całujący herb, mówiący o „chęci grania tu od dziecka” stają się powoli najbrzydszymi z możliwych hasełek, po usłyszeniu których zbiera się na mdłości.

To jak zapewnienia od ex, że teraz już będzie inaczej, że się zmieni, że za entym razem w końcu można jemu/jej zaufać… Teoretycznie można uwierzyć, ale po prostu nie warto. Drodzy piłkarze, prosimy o mniej słów, a więcej czynów, bo po prostu słabo się robi. Po takich gafach i zmianach zdania nawet źle się na was patrzy.

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Komentarze

komentarzy