Sagę związaną ze zmianą klubu przez Alexisa Sancheza zakończyło nie do końca spodziewane odejście do Manchesteru United. „Czerwone Diabły” postanowiły zgodzić się na wysokie zarobki oczekiwane przez Chilijczyka, a z Old Trafford w przeciwną stronę – w ramach rozliczenia – powędrował Henrikh Mkhitaryan. Teraz postanowił powiedzieć nieco więcej o tym ruchu.
Nie od dziś wiadomo, że słaba postawa Ormianina w klubie z północy Anglii nie wzięła się znikąd. Niesamowicie uzdolniony pomocnik uchodzi za osobę, która musi czuć absolutne wsparcie i zaufanie, by pokazywać pełnię swoich możliwości. U Mourinho, który znany jest ze swoich specyficznych metod wychowawczych, nie miał tych rzeczy, stąd jego forma (a raczej jej brak) nie była zaskoczeniem. Jak się okazuje, dużo zależy również od… stylu gry drużyny.
– Kiedy dowiedziałem się, że mogę zamienić Manchester United na Arsenal, powiedziałem od razu: „Tak, chcę to zrobić”. Nie zastanawiałem się ani chwili. Dla mnie ważne jest, by grać w zespołach nastawionych na ofensywną grę.
– Brakowało mi gry do przodu. Dołączyłem do Arsenalu, ponieważ Arsene Wenger mnie chciał – nie dlatego, by zastąpić Alexisa Sancheza. Jesteśmy różnymi zawodnikami i mamy różne atuty. Postaram się jednak dać „Kanonierom” jak najwięcej – podsumował Mkhitaryan.
Oczywiście – 29-latek nie odkrył Ameryki, ale jako kolejny wbił szpilkę portugalskiemu menedżerowi. Już od poprzedniego sezonu sposób gry Manchesteru United jest przeważnie krytykowany i poddawany wątpliwości. Kibice i eksperci chcieliby od tak utytułowanego zespołu ofensywnej, ładnej gry, tymczasem często oglądamy tzw. „autobusy”. Jak widać niektórym zawodnikom to też niespecjalnie przypada do gustu. Po raz kolejny defensywny styl gry Mourinho ogranicza Matę (wcześniej w Chelsea), a słaba dyspozycja Pogby z pewnością też nie jest dziełem przypadku…
To już na szczęście nie jest zmartwieniem dla Mkhitaryana, który u Wengera gra zdecydowanie więcej i co ważniejsze – ofensywnie. W końcu chyba o to chodzi, żeby czerpać radość z tego co się robi. Kolejna okazja na oglądanie szczęśliwego Ormianina już dziś o 21:05 – Arsenal podejmuje CSKA w ramach Ligi Europy.