AC Milan, z klubu wielkiego stał się drużyną dość… specyficzną. Zawodnicy, gra, ale przede wszystkim wyniki niegodne ikony włoskiej piłki, są najbardziej widocznymi problemami „Rossonerich”. Mówi się jednak, że „ryba psuje się od głowy” i podobnie jest tutaj. Chaos widoczny na murawie jest wynikiem chaosu panującego poza nią.
Były klub Krzysztofa Piątka demonstrował to wielokrotnie na różne sposoby. Teraz dostaliśmy kolejny, a wszystko za sprawą nowego nabytku klubu z San Siro, czyli Alexisa Saelemaekersa. 20-letni Belg pozyskany z Anderlechtu w ostatni dzień zimowego okienka (na razie w ramach wypożyczenia, ale z możliwością wykupu za niewielkie pieniądze), zdążył już zadebiutować w Serie A. Jak ocenia 13 minut na placu gry w meczu z Hellasem?
– Początkowo byłem spięty. Trener przekazywał mi instrukcje, ale ich nie rozumiałem, bo nie mówię po włosku. Nie wiedziałem, gdzie mam grać. Dopiero kiedy zobaczyłem, że schodzi Calabria, uznałem, że mam grać jako atakujący boczny obrońca. Obserwowałem kolegów i starałem się dopasować – skomentował swój debiut Saelemaekers.
Nie bylibyśmy zbytnio zdziwieni, gdyby coś takiego miało miejsce np. w Polsce. W końcu Franciszek Smuda potrafił powiedzieć do Wołąkiewicza przed jego debiutem w reprezentacji: „Zagrasz jutro. Tylko kup sobie pampersa, żebyś mi się nie zes*ał ze strachu w trakcie meczu.” Tu mówimy jednak o Serie A i o klubie, który chce ponownie budować swoją potęgę. Jeśli przetłumaczenie kilku zdań (nawet jeśli na szybko) wykracza poza możliwości sztabu, trudno wymagać, by Milan grał dobrą, ale przede wszystkim zorganizowaną piłkę.