Nie wszystkie karty są już rozdane

Miejsca na podium są już we Włoszech rozdzielone, ale wcale nie oznacza to końca ligowych emocji. Trwa bowiem bitwa o miejsca w Lidze Europy i o uniknięcie degradacji. Zapraszamy do zapoznania się z naszą analizą sytuacji w Serie A przed dwiema decydującymi kolejkami.

Juventus po raz trzeci z rzędu ze scudetto, Roma finiszująca niedaleko za jego plecami, Napoli zgarniające trzecią i ostatnią pozycję, dającą przepustkę do rozgrywek Ligi Mistrzów. To wszystko jest już rozstrzygnięte. Na emocje w samym czubie tabeli musimy poczekać aż do przyszłego sezonu, chociaż w najbliższy weekend czeka nas jeszcze starcie dwóch najlepszych obecnie ekip na Półwyspie Apenińskim. W niedzielę zmierzą się ze sobą „Giallorossi” i „Bianconeri”. Ze względu na wydarzenia przed finałowym meczem Coppa Italia rozgrywanym właśnie w Rzymie odpowiednie służby zaleciły przesunięcie wspomnianego pojedynku z godziny 20.45 na 17.45. Trudno powiedzieć, w jaki sposób akurat takie posunięcie ma ograniczyć zagrożenie potencjalnych zamieszek. Niewiele wskazuje na to, że do takowych mogłoby w ogóle dojść. Zostawmy jednak ligowych mocarzy, bo to inni skupiają obecnie większą uwagę.

BATALIA O LIGĘ EUROPY

Fiorentina, która najprawdopodobniej zakończy rozgrywki tuż za podium, kwalifikację do LE zapewniła sobie poprzez Puchar Włoch. Ze względu na ten fakt, przepustką do tych zawodów będzie zarówno piąta, jak i szósta lokata. Kandydatów mających chrapkę na te dwa miejsca jest aż sześciu i wcale nie jest powiedziane, że to giganci z Mediolanu zdystansują konkurencję. Przyjrzyjmy się szansom każdej ze stających w szranki drużyn (przy równej liczbie punktów pod uwagę brane będą rezultaty bezpośrednich spotkań) :

5. Inter. 57 pkt, Lazio (D), Chievo (W)

„Nerazzurri” byli już właściwie pewniakiem do gry w LE, jednak m.in. porażka w derbach z Milanem nieco skomplikowała ich sytuację. Kluczowe będzie starcie z Lazio, w którym podopieczni Mazzarriego będą faworytem. Jeśli uda się zgarnąć pełną pulę, nie powinno być niespodzianki w postaci ponownego (!) braku Interu w Europie.

6. Torino. 55 pkt, Parma (D), Fiorentina (W)

Wspaniała forma w końcówce sezonu sprawiła, że „Toro” dalej ma wszystko w swoich rękach. Ogranie Parmy i Fiorentiny nie będzie jednak łatwym zadaniem. Wszystko zależeć będzie od dyspozycji Cerciego i Immobile. Ten drugi jest już ponoć po słowie z Borussią Dortmund. Kamil Glik o najbliższej potyczce mówi krótko: To najważniejszy mecz w roku.

7. Parma. 54 pkt, Torino (W), Livorno (D)

„Ducali” nie grają już tak jak przez długie miesiące na przełomie roku, jednak do niesamowicie ważnego starcia w Turynie przyjadą w całkiem niezłej sytuacji. Trzy punkty w najbliższej kolejce sprawią, że Liga Europy będzie dosłownie na wyciągnięcie ręki. Wszyscy w Parmie żyją najbliższymi wydarzeniami. Nie inaczej jest w przypadku prezydenta klubu Tommaso Ghirardiego: Czekanie na mecz z Torino jest niesamowicie męczące. Ten tydzień upływa tak powoli… Nie mogę się doczekać niedzieli!

8. Milan. 54 pkt, Atalanta (W), Sassuolo (D)

Po bardzo solidnym występie w zeszłotygodniowych derbach trudno sobie wyobrazić, żeby „Rossoneri” nie zdobyli kompletu oczek w ostatnich dwóch kolejkach. Milan musi jednak liczyć na potknięcia przede wszystkim Parmy i Torino. Wynik remisowy w ich starciu byłby dla podopiecznych Seedorfa wymarzony.

9. Lazio. 53 pkt, Inter (W), Bologna (D)

Sporo musiałoby się wydarzyć, żeby Lazio wskoczyło do najlepszej szóstki. Niemniej jednak meczem na San Siro z Interem „Biancocelesti” mogą jeszcze nieźle zamieszać. Zespół z Rzymu jest nieco osłabiony ze względu na problemy kadrowe. Z urazami zmagają się m.in. Marchetti, Konko, Radu i Postiga, a zawieszony jest Lulić.

10. Hellas Verona. 53 pkt, Udinese (D), Napoli (W)

Pechowy remis przed tygodniem z Lazio mocno skomplikował sytuacją ekipy z Werony. Obecnie szanse na Ligę Europy dla zespołu beniaminka można ocenić jako czysto matematyczne, mimo wciąż wysokiej formy strzeleckiej Luki Toniego. Konieczność wywiezienia dobrego rezultatu z Neapolu w ostatniej kolejce znacząco podwyższa skalę trudności dla „Gialloblu”.

Mój typ: 5. Inter, 6. Milan/Parma.

Wydaje mi się, że Torino jednak gdzieś się potknie. Jeśli nie przeciwko Parmie, to we Florencji. Aczkolwiek jeśli ewentualne potknięcie w najbliższy weekend okaże się nie remisem, lecz porażką, wówczas to Parma powinna ostatecznie wylądować na pozycji numer sześć.

UNIKNĄĆ SERIE B, CZYLI WALKA O „SALVEZZĘ”

Z pięciu drużyn zagrożonych spadkiem do Serie B tylko dwie nie zakończą sezonu z fanami zalanymi łzami oraz niedopinającym się budżetem na kolejne rozgrywki z powodu utraty pokaźnych wpływów z praw telewizyjnych.

16. Sassuolo. 31 pkt, Genoa (D), Milan (W)

17. Chievo. 30 pkt, Cagliari (W), Inter (D)

18. Bologna. 29 pkt, Catania (D), Lazio (W)

19. Catania. 26 pkt, Bologna (W), Atalanta (D)

20. Livorno. 25 pkt, Fiorentina (D), Parma (W)

Wydaje się, że na straconej pozycji jest już czerwona latarnia rozgrywek, a więc toskańskie Livorno, które, notabene, przygotowuje się do zmiany prezydenta klubu. Stefano Bandecchi ma ponoć ściśle współpracować z legendarnym już byłym działaczem Juventusu, Luciano Moggim, co zwiastuje niewątpliwie ciekawą politykę transferową „Amaranto”. Starcie w najbliższą niedzielę pomiędzy Bologną i Catanią będzie miało znaczenie niebagatelne, i to nie tylko dla dwóch wspomnianych ekip. Ewentualny sukces w tym spotkaniu może jednak pójść na marne, bowiem zawodnicy zarówno Sassuolo, jak i Chievo w przedostatniej kolejce zagrają tak, jakby miał to być dla nich najważniejszy mecz w karierze. Obydwie ekipy skonfrontują się z rywalami absolutnie w swoim zasięgu. Dlatego też zdobycie trzech punktów będzie dla nich prawdziwym obowiązkiem. Zwłaszcza, że ostatnia seria gier będzie bardzo wymagająca (Milan i Inter).

Mój typ: 16. Sassuolo, 17. Chievo.

„Neroverdi” i „Latające Osły” powinny wygrać swoje następne mecze, co ustawiłoby ich w dość komfortowej sytuacji. Bologna może jednak być jeszcze sporym zagrożeniem, choć wbrew pozorom ogranie Catanii nie będzie dla niej łatwym zadaniem. Sycylijczycy są bowiem w gazie po znokautowaniu Romy przed własną publicznością. Ogranie Rzymian może najprawdopodobniej okazać się jednak zwycięstwem pyrrusowym.

/Paweł Gawron, @pablo_zzp/