Niespodziewany zwrot akcji. Iniesta nie zagra w Chinach?

22 lata spędzone w Barcelonie, setki rozegranych spotkań, niezliczona ilość kapitalnych zagrań, wyjątkowa osobowość… Andres Iniesta jest żywą legendą Barcelony i całej Hiszpanii, jednak kiedyś w końcu trzeba powiedzieć dość. Niespełna 34-latek (urodziny 11 maja) postanowił zakończyć swoją przygodę z piłką na najwyższym poziomie, by udać się w inne, mniej wymagające sportowo miejsce na świecie.

Niemal pewnym było, że tym miejscem będą Chiny. Oferta Chongqing Dangdai Lifan opiewająca na ponad 80 milionów euro za trzy lata gry wydawała się przyklepana, kiedy kilka dni temu nawet prezes chińskiego klubu wypowiadał się tak, jakby Iniesta był już pewnym nabytkiem. Tymczasem Chongquing niespodziewanie poinformował, że Hiszpan nie zagra w jego barwach.

1. W kwestii transferu Andresa Iniesty klub przypomina, że będzie dokonywał racjonalnych inwestycji

2. Nie będziemy sprzeciwiać się polityce wydatków ustalonej przed Federację ani zniekształcać chińskiego rynku

3. Pogłębimy współpracę z Andresem Iniestą, jednak nie dołączy on do nas w roli piłkarza

Iniesta współpracuje z klubem od lata 2017 roku, jak można się domyślić – na tle ekonomicznym. Chodzi o sprzedaż win hiszpańskiego zawodnika, która za Wielkim Murem Chińskim ma się najlepiej.

Wszystko być może za sprawą niepewnego stanu zdrowia piłkarza, który skarży się na problemy fizyczne towarzyszące mu od finału Pucharu Króla. Upadek tak olbrzymiego kontraktu to dla Hiszpana z pewnością duży cios, jednak możemy się domyślać, że szybko znajdą się inni chętni.

Już teraz bardzo dużo mówi się o Japonii i klubie należącym do Hiroshi Mikitaniego, czyli założyciela Rakutenu – głównego sponsora Barcelony. Mowa o Vissel Kobe, w którym gra m.in. Lukas Podolski. Jak poinformowała agencja prasowa „Efe”, rzecznik japońskiego klubu jest zaskoczony tymi doniesieniami, nie wykluczył jednak, że być może właściciel Vissel Kobe sam prowadzi ewentualne rozmowy.

Z kolei jak donosi dziennikarz Jordi Gil, realną opcją jest również przeprowadzka do… Australii. W kraju kangurów niedawno grał m.in. Del Piero, Villa, a po przejściu na piłkarską emeryturę odpoczywał tam w 2004 roku Luis Enrique. Hiszpanie piszą również o Stanach Zjednoczonych i Katarze, jednak na ten moment nie ma żadnych potwierdzonych informacji.

Wychodzi więc na to, że wciąż nie wiemy gdzie w przyszłym sezonie będzie grał Iniesta. Wiadomo jednak gdzie nie wystąpi – jak sam powiedział Europa nie wchodzi w grę, ponieważ chce uniknąć potencjalnego pojedynku z ukochaną Barceloną. Z drugiej strony, przechodząc do naszej Ekstraklasy taka ewentualność raczej by mu nie groziła. Kto wie, jak się potoczy przyszłość…

Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 120 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!

Komentarze

komentarzy